Mogę dać Panu Bogu wiele od siebie. Ale nie w jakimś kontrakcie, tylko w wolności. Daję, bo chcę. Daję, bo kocham. - mówi kard. Grzegorz Ryś w rozmowie z ks. Pawłem Kłysem

Czy da się post przeżywać z radością?
Chyba można, skoro Pan Jezus mówi, że tak właśnie należy go przeżywać. Podkreśla, że post jest postawą wewnętrzną, a nie zewnętrzną. Czytamy w słowie Bożym: „Namaść sobie głowę, rozpogodź twarz, żeby Panu Bogu pokazać, że pościsz, a nie ludziom”. To są słowa Pana Jezusa! Więc nie tyle zewnętrzne umartwienia – zwłaszcza manifestowane – ile postawa duchowa. No i skoro ta postawa jest jakąś rezygnacją czy ofiarą, to natychmiast przypomina się tekst biblijny, w którym mowa, że radosnego dawcę Bóg miłuje, a nie takiego, który cierpi, że musi coś dać.
Ale post wymaga przecież ofiary.
No tak, ale ofiara nie jest ważna sama w sobie, bo wtedy mielibyśmy do czynienia z cierpiętnictwem. Ofiara jest ze względu na coś innego. Wielcy mistrzowie życia duchowego w dziejach Kościoła podkreślają, że jeśli ktoś podchodzi do postu jako do celu samego w sobie, to uprawia dietę, a nie pości. Post ma sens poza sobą. Stąd ta triada: post, modlitwa i jałmużna. Mówi nam ona o trzech postawach, które są ze sobą nierozdzielne. Jeśli którejś z nich brakuje, to tak naprawdę każda traci sens!
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 10 (1006), 09 marca 2025 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 15 marca 2025