Żal pozwala człowiekowi zaakceptować siebie, naprawić wyrządzone zło i prosić o przebaczenie.

Non, je ne regrette rien – „Nie, nie żałuję niczego” – śpiewała Édith Piaf w swojej słynnej piosence z 1960 r. Stała się ona hymnem niezłomności i pewności siebie. Trudno o dzień, w którym ktoś – zwłaszcza polityk lub celebryta – nie powtórzyłby tego refrenu. Żal? Artyści, gwiazdy i osoby publiczne często odrzucają go jako oznakę słabości. Marianne Faithfull, muza Rolling Stonesów zmagająca się z uzależnieniem od narkotyków, stwierdziła kiedyś: „Nie żałuję niczego, co zrobiłam w przeszłości. Wyrzuty sumienia zawsze są obecne, ale żal to dość głupie uczucie”.
Jednak czy naprawdę brak żalu jest oznaką siły? Filozof José Ortega y Gasset (1883–1955), choć nie był przyjacielem Kościoła, miał na ten temat zupełnie inne zdanie. Twierdził, że człowiek jako istota historyczna nieuchronnie popełnia błędy. Świadomość tych błędów, zdolność uznania ich za część własnej natury są – według niego – kluczem do prawdy o człowieku i do jego zbawienia. Doświadczeni duszpasterze znają multum przypadków, jak ludzie pragną umierać w pokoju, bez „nierozliczonych rachunków”. Często to dzieci muszą zapewniać umierających rodziców, że wszystko jest w porządku, aby mogli odejść w spokoju.
Pewien felietonista proponował, aby politycy co miesiąc publikowali listę swoich błędów – w myśl zasady, że człowiek, który nie ma nic do żałowania, powinien natychmiast zrezygnować ze stanowiska. Taka praktyka, choć utopijna, mogłaby przynieść nieoczekiwane korzyści – zarówno dla jednostki, jak i dla społeczeństwa. Oszczędziłaby mnóstwa intelektualnych wygibasów, by usprawiedliwić błędy z przeszłości. Być może niejednemu naukowcowi również przydałaby się taka praktyka resetowania błędów.
Żal, w chrześcijańskim rozumieniu, nie jest oznaką słabości ani goryczy. To proces pozwalający człowiekowi zaakceptować siebie, naprawić wyrządzone zło i prosić o przebaczenie. To początek nowej drogi, która daje siłę do dalszego budowania i kochania. Nic dziwnego, że Jezus rozpoczął swoją misję od wezwania: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15). Żal nie odbiera radości życia – wręcz przeciwnie, pozwala ją odnaleźć. Czy więc rzeczywiście warto „nie żałować niczego”? Może to właśnie zdolność do żalu i przebaczenia czyni nas bardziej ludzkimi…