Za białym murem stoją niewielkie, połączone ze sobą, w większości białe domy o spadzistych czerwonych dachach. Beginaż w Kortrijk to jedno z trzynastu takich miejsc w belgijskiej Flandrii.
fot. Piotr KościńskiCzterdzieści domów i kaplica św. Mateusza pochodzą z XVII w., ale beginaż powstał w 1238 r. Bardziej znany niż ten z Kortrijk znajduje się w Brugii. Jest większy, także budynki są większe, bo nierzadko dwupiętrowe, przypominające nieco współczesne domki szeregowe. Założono go w 1244 r., a domy pochodzą z XVI–XVIII w. Dziś krążą tam tysiące turystów, podziwiając budowle sprzed lat.
MODLITWA I PRACA
Beginkami były kobiety, które co prawda poświęciły swoje życie Bogu, ale nie wycofały się za klasztorne mury. Beginaże tworzono tak, aby zaspokoić ich potrzeby duchowe i materialne. We Flamandii stanowią zespoły architektoniczne składające się z domów, kościołów, budynków pomocniczych i terenów zielonych, zbudowane w stylu charakterystycznym dla tego regionu.
Podczas wypraw krzyżowych wiele kobiet zostało wdowami lub zmuszonych było żyć samotnie – i to była jedna z przyczyn powstania beginaży. Z początku beginkami stawały się kobiety zamożne, bo trzeba było mieć spore pieniądze, żeby móc samodzielnie posiadać nawet stosunkowo niewielki dom. Później dołączyły do nich panie z klas średnich, które zazwyczaj mieszkały po kilka w jednym domu. Większość zresztą pracowała, czy to opiekując się chorymi, czy też przy wyrobie tkanin lub koronek. Wiele się też modliły.
Beginki zachowywały wstrzemięźliwość seksualną, dopóki pozostawały we wspólnocie, ale mogły ją opuścić i wyjść za mąż. W Kortrijk można zajrzeć do pomieszczenia urządzonego jak przed wiekami: klęcznik, przybory do wytwarzania koronek. Skromnie, ale było to coś własnego, samodzielnego. I bezpiecznego, bo w nocy brama prowadząca do beginażu była pilnowana.
Wiele wspólnot wiązało się z zakonami, na przykład z dominikanami i franciszkanami, przyjmując tercjarstwo dominikańskie czy franciszkańskie. Ale niektóre wspólnoty kultywowały różne formy mistycyzmu, podejrzewano je więc o tendencje heretyckie. Z zachowanych pism beginek (i beginów, bo byli też mężczyźni) wynika, że niektóre z nich uznawały, iż ich dusze nabierają charakteru boskiego; jako takie nie są w stanie grzeszyć, bo dusza staje się „Duchem Świętym”. Tak czy inaczej, trudno się dziwić, że poddane zostały surowej krytyce ze strony Kościoła.
W 1311 r. papież Klemens V oskarżył ruch beginek o sianie herezji. W tym też roku na soborze w Vienne wydano dekrety nakazujące rozwiązanie wspólnot beginek. Do ich rehabilitacji przyczynił się papież Eugeniusz IV w XV w.
Beginki mieszkały też na Śląsku, ale w XIV w. były zwalczane przez inkwizycję, np. we wrześniu 1332 r. inkwizytor Jan Schwenkenfeld wytoczył proces dwudziestu beginkom.
Beginaże we Flandrii, być może nie dotknięte herezją, rozwijały się jednak i przetrwały długo. 14 kwietnia 2013 r. w Kortrijk zmarła ostatnia beginka, Marcella Pattyn. Urodziła się w 1920 r. w Kongu Belgijskim. Chciała wstąpić do zakonu. Ponieważ była prawie niewidoma, nie została przyjęta. W 1941 r. trafiła do beginażu w Gandawie, bo jej bogata ciotka przekazała darowiznę na rzecz wspólnoty. W 1960 r. przeniosła się do Kortrijk. Codziennie modliła się i chodziła na Mszę; szyła ubranka dla dzieci i przędła, odwiedzała też chorych. Pod koniec życia, jako ostatnia beginka, stała się znana w Kortrijk – widywano ją jeżdżącą elektrycznym wózkiem inwalidzkim.
DUMA Z PRZEMIAN
Belgowie są bardzo dumni z tych miejsc. Beginaże w zasadniczy sposób zmieniły funkcjonowanie kobiet. Okazało się, że nie muszą one wybierać pomiędzy zamążpójściem i zakonem, lecz mogą funkcjonować samodzielnie, modląc się i pracując. Był to znaczący przełom, a pamiętajmy, że dokonał się w tak negatywnie dziś ocenianym średniowieczu.
Dla Belgii – w której kiedyś było nawet trzysta beginaży – są dziś ważnymi obiektami turystycznymi. Odwiedzając któryś z nich, warto zastanowić się nie tylko nad pięknem zabytkowych budynków, ale i nad znaczeniem, jakie przez wieki miały beginaże. Bo nie były to ani klasztory, ani zwykłe obiekty mieszkalne. Stanowiły efekt prawdziwej średniowiecznej rewolucji obyczajowej – zupełnie innej niż późniejsze, krwawe rewolucje.