10 grudnia
wtorek
Julii, Danieli, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Drugi pogrzeb Sienkiewicza

Ocena: 3.7
353

Autor „Quo vadis” zmarł w samym środku wojny, która podzieliła Europę i Polaków. Jego ponowny pogrzeb przed stu laty stał się manifestacją istniejącej głębiej jedności.

fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe | Grobowiec Henryka Sienkiewicza w podziemiach warszawskiej katedry św. Jana Chrzciciela

Trwała pierwsza wojna światowa. Władze niemieckie i austro-węgierskie wydały 5 listopada 1916 r. proklamację, w której obiecywały powstanie samodzielnego Królestwa Polskiego. Polscy politycy byli podzieleni na dwa obozy. Jedni nadzieję na odzyskanie niepodległości wiązali z sojuszem państw centralnych, do których należały Niemcy i Austro-Węgry. Drudzy upatrywali szans dla Polski we współpracy z ententą, czyli Rosją, Wielką Brytanią i Francją.

Do tych drugich należeli działacze stronnictwa narodowego, którzy odwiedzili Henryka Sienkiewicza w szwajcarskim Vevey w przeddzień jego śmierci. Starali się o podpis noblisty pod protestem przeciwko Aktowi 5 listopada, który nazywali kolejnym rozbiorem. Sienkiewicz stanowczo odmówił. Wieczorem napisał jeszcze do córki, że proklamacja zaborców to „wielki akt historyczny”. Była to jego ostatnia deklaracja polityczna. Następnego dnia, wieczorem 15 listopada 1916 r., zmarł.

 


POGRZEB W KURORCIE

Od razu było wiadomo, że pochówek w Vevey – niewielkim kurorcie nad Jeziorem Genewskim – będzie tylko tymczasowy. Obwieszczenie żałobne rozwieszane na ulicach szwajcarskich miast głosiło, że „pogrzeb uroczysty odbędzie się w Polsce, gdy okoliczności pozwolą”. Na ogarniętych wojną ziemiach polskich nie dało się w tym czasie zorganizować uroczystości, które odpowiadałyby uwielbieniu, jakim darzony był w kraju Sienkiewicz.

Nie znaczy to, że pogrzeb w Vevey był byle jaki. Miasteczko z pewnością nigdy takiego nie widziało. Stawiła się polska emigracja, odczytano depeszę papieża Benedykta XV, który pisał o Sienkiewiczu jako „dzielnym chrześcijaninie”, przyjechały delegacje wszystkich europejskich mocarstw. Jak wspominał dyplomata Zdzisław Szczerbiński, „w tym hołdzie pośmiertnym złożonym przez obie strony walczące nietrudno dopatrzeć się chęci pozyskania sobie sympatii polskich”. Sienkiewicz, którego książki były w każdym niemal polskim domu, od pałaców arystokracji po chłopskie chaty, został pośmiertnie doceniony przez zaborców, którzy tym mocniej starali się schlebiać Polakom, im więcej rekrutów potrzebowali na frontach.

W kolejnych miesiącach w wielu miastach na całym świecie odbywały się żałobne obchody. Na jednej z takich uroczystości Jan Kucharzewski, późniejszy premier, mówił: „Gdyby w Polsce wolnej oczy zamknął, wówczas inny (…) miałby pogrzeb. Dla zwłok jego miejsce w archikatedrze św. Jana, a przy ołtarzu ksiądz prymas żałobne odprawia modły – po modłach rusza przez stolicę tłum nieprzejednany, (…) wszystkie świątynie całej Warszawy biją w dzwony”. Jakby widział przyszłość – niemal dokładnie tak wyglądał drugi pogrzeb Sienkiewicza.

 


TRYUMFALNY PRZEJAZD

Zanim do tego doszło, musiało jednak minąć osiem lat. Dopiero kiedy w pełni ustabilizowała się międzynarodowa sytuacja Polski, zorganizowano w 1924 r. komitet mający przygotować przewiezienie ciała pisarza do Polski. Decyzje zapadały na najwyższym szczeblu, zaangażowali się premier Władysław Grabski i kard. Aleksander Kakowski. Na miejsce spoczynku wybrano krypty warszawskiej katedry, uznając, że stolica ma do Sienkiewicza większe prawa niż Kraków.

Wydarzenie od początku planowano w ogromnej skali. Powołano komitety wojewódzkie, które organizowały w każdym większym mieście akademię na cześć autora „Trylogii”. Nie spodziewano się, że Polacy będą rywalizować z sąsiadami w okazywaniu szacunku dla pamięci Sienkiewicza.

Zaczęło się skromnie, od typowych uroczystości w Vevey. Pociąg z trumnami podróżował później przez Szwajcarię i Austrię, zatrzymując się w każdym większym mieście, wszędzie witany przez tłumy, składające się z miejscowej Polonii, delegatów władz oraz krajowców chcących okazać cześć sławnemu na całym świecie pisarzowi. Wszelkie oczekiwania przeszły uroczystości zorganizowane w czeskiej Pradze, gdzie późnym wieczorem na praskim dworcu pociąg został przywitany przez nieprzebrany tłum. Premier Czechosłowacji, ministrowie, biskupi i dziesiątki tysięcy Czechów – niektórzy z pochodniami w rękach – odprowadzili ciało Sienkiewicza do mauzoleum. Polacy mogli mieć wówczas słuszny żal do Czechów, którzy w 1919 r., kiedy Polska walczyła o byt, zaatakowali Polskę i zajęli ziemie zamieszkiwane głównie przez Polaków. Przy trumnie Sienkiewicza starano się wznieść ponad te podziały: „Niech się mówi co chce o tem, co łączy czy dzieli Polaków i Czechów – kiedy geniusze narodów przemawiają (…) naród czyje, że jesteśmy braćmi, należącymi do wspólnej rodziny”.

 


OSTATNI SPOCZYNEK

Ogromna popularność Sienkiewicza w Czechosłowacji pokazała, że Sienkiewiczowi udało się wypełnić swoje artystyczne credo: „Przez ojczyznę do ludzkości”. To jednak w Polsce był czczony nie tylko jako wielki pisarz, ale także jako ojciec niepodległości. Dlatego na granicy polsko-czechosłowackiej ciało Sienkiewicza witały armatnie salwy, a w Częstochowie pod Jasną Górę trumny odprowadzał 150-tysięczny tłum. W Warszawie Dworzec Główny zmieniony nie do poznania: „przystawki sztuczne zlewają się z całością gmachu, tworzą (…) olbrzymią niszę, przy której straż trzymają rycerze polscy imponujących rozmiarów. Głębie niszy (…) zmieniono na ołtarz, przed którym ustawiono katafalk. (…) wreszcie na szczycie gmachu, w promieniach słońca, olbrzymi orzeł z rozpostartemi skrzydłami, trzymający w dziobie wieniec laurowy”.

Wreszcie 27 października 1924 r. w warszawskiej katedrze św. Jana odbył się drugi pogrzeb Henryka Sienkiewicza. Po manifestacyjnych pochodach ulicami stolicy i Mszy z udziałem polityków i dyplomatów z różnych stron świata udało się stworzyć intymną atmosferę stosowną dla takiej chwili. Do wyremontowanych specjalnie na ten dzień krypt katedralnych zeszli kadeci z trumną, a za nimi tylko najbliższa rodzina i prezydent Stanisław Wojciechowski. Po kilku minutach wyszli. Jan Czempiński – autor wyczerpującego opisu obu pochówków Sienkiewicza – tak kończył swoją relację: „Ciśnie się z obu stron ciżba ludzka. Do krypty można jednak tylko wpuszczać grupy po 20 osób. I odtąd trumna w podziemiach katedry warszawskiej będzie miejscem pielgrzymek”.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest historykiem, pracownikiem Centrum Myśli Jana Pawła II

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 10 grudnia

Wtorek, II tydzień adwentu
wspomnienie Matki Bożej Loretańskiej
Blisko jest dzień Pana,
oto przyjdzie, aby nas zbawić.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 18, 12-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do Chórów Anielskich 10-18 XII

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter