„Złowrogi” to horror jak żaden inny, ukazujący epicką bitwę między dobrem a złem o ludzką duszę.
Fot. mat. pras.Współscenarzyści i reżyserzy, Cary Solomon i Chuck Konzelman, zainspirowali się książką autora bestsellerów „New York Timesa”, Steve'a Deace'a zatytułowaną „A Nefarious Plot”. Kryminalista oczekujący na egzekucję dostaje ostatnią szansę na ocalenie, gdy sąd wysyła psychiatrę, aby zbadał, czy swoim zachowaniem próbuje uniknąć kary śmierci. Lekarz odkrywa, że ma do czynienia z demonem, który chce zostać stracony. Ich spotkanie prowadzi do wciskającej w kinowy fotel walki dobra ze złem. Obaj scenarzyści, znani z „Nieplanowanych”, uważają, że jest to ich najlepsze dotychczasowe dzieło, i długo rozmawiali o swoim filmie z dziennikarzem „National Catholic Register”, Josephem Pronechenem. Ponadto zapytaliśmy egzorcystę ojca Carlosa Martinsa o jego wrażenia z filmu.
Co skłoniło was do nakręcenia tego filmu?
Konzelman: W tym filmie widzowie dowiadują się tego, co demony wiedziały od samego początku – że tak naprawdę nie toczymy wojny kulturowej; toczymy wojnę duchową. Te bitwy toczą się o każdą duszę z osobna.
Solomon: Film nie pozostawia wątpliwości, że walka dobra ze złem istnieje naprawdę. Ten demon opowiada historię, prawdę, nie tylko o stworzeniu i Bogu, ale także ze swojego punktu widzenia o tym, jak siły zła planują zniszczyć świat. To wszystko opiera się na faktach.
Konzelman: Przekaz jest ugruntowany w sensie teologicznym, a forma tego filmu wchodzi w kategorię rozrywki. I forma filmu, i plakat są „koniem trojańskim” zaprojektowanym, by zwabić do filmu mainstreamową widownię miłośników horrorów, którzy bardzo często są niewierzący.
Solomon: Zasadniczo patrzą na plakat i mówią: „Chcemy iść na ten film”, ponieważ pociąga ich okultyzm i właśnie dlatego zrobiliśmy taki plakat. W rzeczywistości każdy, kto widział ten film, może powiedzieć, że nie ma w nim seksu ani wulgaryzmów. To thriller z motywem sił nadprzodzonych. Musimy zdać sobie sprawę, że [ludzie] robią dziś tablice Ouija, karty tarota, Reiki, jogę, sobie pogańskie tatuaże… Wszystko to są furtki dla zła narażające człowieka na kontakt ze światem demonicznym. Jeśli igrasz z diabłem, on przyjdzie. ... Cały świat jest otoczony okultyzmem, przedstawia się je zwłaszcza w telewizji i kinach. Jest to więc idealny czas, aby pokazać niegodziwość i zło diabła. Ten film mówi: „Nie igraj z diabłem. Jeśli zatańczysz z diabłem, przegrasz”. Zwracamy na to uwagę, ale robimy to w bardzo inteligentny, filmowy sposób – opowiadamy historię. Jezus nie bez powodu posługiwał się przypowieściami, ponieważ historie są najpotężniejszym sposobem przekazywania ludziom informacji.
Czy doświadczyłeś nietypowych problemów podczas kręcenia filmu?
Solomon: Dosłownie, to była dla nas walka. Cała ekipa złapała COVID. Musieliśmy zaczynać film od początku. Mieliśmy osiem wypadków samochodowych w ciągu 11-12 dni. Nikomu nic się nie stało, ale wszystkie samochody zostały zniszczone. Widać więc, że diabeł próbuje zabijać ludzi, ale Bóg ich chroni. W naszym budynku biurowym w Burbank w Kalifornii cały dach został zerwany podczas ulewy (!), to normalnie nie miało prawa się zdarzyć.
Konzelman: Nasz ksiądz na planie, przeszkolony egzorcysta podczas kręcenia miał nieplanowaną appendektomię [chirurgiczne usunięcie woreczka robaczkowego-przyp. red.] opowiedział mu, jak wyrostek robaczkowy pękł podczas usuwania i dodał, że gdyby pojawił się godzinę później, prawdopodobnie by już nie żył.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Złowrogi" - polska premiera
Film naprawdę obnaża szatana i jego taktykę?
Solomon: Wyciągamy go z ciemności i stawiamy w świetle. Pokazujemy, że naprawdę istnieje. On ma plan, uruchamia go. Jeśli zwrócimy się do Biblii, co ona mówi? Nadejdzie czas, kiedy dobro będzie uważane za złe, a zło za dobre, kiedy kobiety będą jak mężczyźni, kiedy staną się wszystkie te rzeczy, które dzieją się obecnie w naszym świecie, o których prorokowali święci, o których mówi Pismo Święte. Można zobaczyć działanie diabła na całym świecie. To, co zrobiliśmy i dlaczego jest zły i dlaczego atakuje wszystkich, to fakt, że wywlekliśmy go na światło dzienne. Zdemaskowaliśmy go. Ludzie po obejrzeniu tego film mówią: „Muszę przemyśleć swoje życie”.
Konzelman: Diabeł ma nadzieję, że nie zobaczysz filmu.
Solomon: Katolicy muszą obejrzeć ten film, ponieważ musimy przejść kurs przypominający o tym, że zło istnieje! Musimy zdać sobie sprawę, że diabeł jest prawdziwy. Jeśli naprawdę uwierzysz w istnienie diabła, zmienisz swoje życie, ponieważ nagle zdasz sobie sprawę: „Ktoś chce zdobyć moją duszę. Jeśli przegram tę bitwę, dokąd pójdę?”. Problemem większości ludzi jest to, że są zdezorientowani, nieuważni. I tego właśnie chce diabeł.
Nie ma wątpliwości, że ten film przemawia z katolickiej perspektywy, że to film katolicki…
Konzelman: Głęboko katolicki. I w związku z tym spotkała nas nie lada niespodzianka. Pokazaliśmy go wielu księżom i autorytetom teologii z całego chrześcijańskiego spektrum. I zgadzają się ze wszystkim, co przedstawiliśmy w filmie. Było to dla nas niemal szokiem. Wszyscy borykają się z tym samym problemem. Wszyscy upatrują w Złowrogim oblicze przeciwnika, z którym muszą się zmierzyć. I nikt nie zgłosił żadnych wątpliwości ani wątpliwości teologicznych.
Solomon: Chuck i ja jesteśmy gorliwymi katolikami; kochamy Pana; kochamy Matkę Bożą, kochamy naszych świętych. Na planie każdego filmu jest z nami ksiądz. Jeśli spojrzysz na owoce naszego drzewa, zobaczysz [nasze filmy] Bóg nie umarł, Nieplanowane. Konsekwentnie przyjmujemy postawę wykonawców dzieła Pana i modlimy się, by nasza praca przynosiła dobre owoce.
Jakie przesłanie nadziei przynosi ten film?
Solomon: Myślę, że Pan woła, że oddziela pszenicę od plew. Wciąż woła do „plew”. Wciąż chce ich ocalić.
Konzelman: To film dla członka rodziny, który odszedł od wiary lub przyjaciela, który nigdy nie był wierzący. Możesz zabrać kogoś takiego na ten film, a pod pozorem rozrywki zostaną skonfrontowani z ważniejszymi pytaniami. Przygotuj się na późniejszą rozmowę, byż może pojawią się trudne pytania. Diabeł jest oskarżycielem. Jak na ironię, w tym filmie oskarża nas, całkiem słusznie jako społeczeństwo, o ukrywanie prawdy przed nami samymi. Diabeł został tak ośmielony, że teraz zrzuca maskę. I z powodów, które mają uzasadnienie w tej historii, demon ujawnia prawdę ze swojego punktu widzenia. A jego punkt widzenia jest taki, że absolutnie wierzy w Boga. Całkowicie wierzy w każde słowo Pisma Świętego, choć go nienawidzi. Chciałby, żeby to nie była prawda.
Dlaczego uważasz, że film trafi do serc widzów dzięki takiemu podejściu?
Solomon: Niestety, gdyby pastor lub ksiądz wygłaszał kazanie do widzów w filmie, widzowie by go nie słuchali. To smutne czasy, w których żyjemy. Używamy tego demona do głoszenia Ewangelii, nawet jeśli on tego nienawidzi, a ta nienawiść jest potwierdzeniem Bożej chwały.
Konzelman: To jak Listy starego diabła do młodego C.S. Lewisa; głoszeni Ewangelii z drugiej strony lustra.
Czym różni się od innych filmów o egzorcyzmach?
Konzelman: Kiedy patrzysz na typowy hollywoodzki horror, ma on na celu oddalenie od Boga. Jest bluźnierstwem, herezją. Jest zły. Zasadniczo niszczy Kościół na każdym poziomie. My robimy coś przeciwnego: Chwalimy Boga, chwalimy wszystko, co dobre, prawe i sprawiedliwe w tym filmie, ale robimy to w bardzo przemyślny sposób. To zupełnie inny rodzaj filmu, nie ma tu nie chodzenia po ścianach... i innych wstrętnych, obrzydliwych rzeczy.
Solomon: Wszystko w tym filmie jest katolickie. To film o egzorcyzmach nr 1. Korzystamy z wizji Anne Catherine Emmerich. Mówimy o stworzeniu; mówimy o dobru i złu. Mówimy o tym, jak diabeł został strącony z nieba.
Konzelman: Wielu naszych widzów w ukształtowanych w nowoczesnych czasach w Stanach Zjednoczonych nigdy wcześniej tego nie słyszało.
Salomon: Mówimy o poglądach i wartościach Kościoła: żadnej eutanazji; żadnej aborcji; żadnego morderstwa. To całkowicie katolicka historia. Jesteśmy tym bardzo przejęci, ponieważ od dawna chcieliśmy robić katolickie filmy. Naszym celem jest wypuszczenie jak największej liczby katolickich filmów.
Solomon: Jesteśmy bardzo przejęci, czekając na to, co Pan z tym zrobi, zwłaszcza, że widzimy palec Boży w powstaniu tego filmu. Jesteśmy tylko dwoma chłopakami z New Jersey. Staramy się być posłuszni Panu. Chuck i ja zostawimy cię z tym dla twoich czytelników, twoich widzów ... walczymy w tej samej wojnie. Toczymy dobrą walkę. Bądźcie silni, bądźcie wierni. Wszyscy walczcie w dobrej walce. W końcu wygramy. Bóg już zwyciężył!
***
Ojcze Martins, jest Ojciec egzorcystą uznanym przez Watykan, jakie ma Ojciec przemyślenia na temat Złowrogiego?
Ojciec Martins: Mogę powiedzieć – bez wahania – że jest to najlepszy film przedstawiający opętanie demoniczne, jaki kiedykolwiek wyprodukowano. Zamiast grzęznąć – jak każdy inny film – w przedstawianiu diabolicznych zjawisk i mocy (lewitacja, niezwykła siła, czy inne zgrane triki), ten wprowadza widza w meandry demonicznego umysłu. Wbrew powszechnemu trendowi skupiania się na obrazach demonicznej wściekłości. „Złowrogi”, unikając ordynarności, zręcznie ukazuje nienasycone pragnienie diabła i jego ogromną inteligencję. Film koncentruje się na toku myślenia i profilu intelektualny osobowego zła, dokładnie przedstawiając mechanizm tego w jaki sposób próbuje on zdusić nadzieję w swojej ofierze.
Źródło: National Catholic Register