– To prawda, student lubi się „wyszumieć” – przyznaje ks. Roman Trzciński, znany duszpasterz akademicki z warszawskiego kościoła św. Jakuba na pl. Narutowicza położonego naprzeciwko wielkiego kompleksu akademików Politechniki Warszawskiej. Chodząc po kolędzie w akademikach, ks. Roman widział już niejedno. – Jak się taki młody człowiek nagle wyrwie spod kurateli rodziców i zamieszka pod jednym dachem z innymi w podobnej sytuacji, to chce z tej „wolności” korzystać. Ale nawet tych zapalonych imprezowiczów trawi ogromny duchowy głód. I wtedy wkraczamy my.
„My”, czyli akademicka wspólnota Woda Życia. Opadające liście to dla członków wspólnoty z parafii św. Jakuba znak, że czas zacząć działać. Zaopatrzeni w ulotki z informacjami o duszpasterstwie ruszają na podbój akademików. Jest ich w pobliżu aż dziewięć, a prawie w każdym czeka tysiąc osób. Wspólnota jest duża i ma w tej dziedzinie spore doświadczenie.
– Studenci są otwarci i życzliwi – mówi Izabela Stokłosa, animatorka Diakonii Uwielbienia wspólnoty Woda Życia, studentka teologii. – Zainteresowani są zwłaszcza ci zaczynający studia, którzy przyjechali z innego miasta i czują się w Warszawie trochę nieswojo. Chcą znaleźć w stolicy swoje miejsce, poznać nowych ludzi. To przede wszystkim do nich skierowana jest ta akcja.
Wspólnota zaprasza na rekolekcje, na spotkania, konwersatoria. Ulotki z informacjami dostają wszyscy. Nawet ci, którzy okupują korytarze z piwem w ręku. Nierzadko właśnie oni pojawiają się później na modlitwie czy na Eucharystii.
– Dotrzeć do młodych nie jest dziś łatwo – przyznaje ks. Jacek Siekierski, rektor akademickiego kościoła św. Anny, duszpasterz Centralnego Ośrodka DA. – Przede wszystkim dlatego, że lata, gdy studenci mieli dużo czasu, już minęły. Teraz, gdy zaczynają studiować, to najchętniej od razu dwa kierunki. Do tego biegają na jakieś kursy, staże, no i oczywiście pracują dorywczo, bo koszty utrzymania w dużym mieście są wysokie, a często pochodzą z rodzin dość ubogich. Organizujemy więc spotkania w różnych godzinach, we wszystkie dni tygodnia, żeby każdy mógł skorzystać.
NIEFORMALNE BIURO
Oferta duszpasterstw jest przebogata. U św. Jakuba działa Woda Życia i Ruch Światło-Życie. U św. Anny studencka Odnowa w Duchu Świętym, Neokatechumenat, Oaza oraz organizacje studenckie Soli Deo i Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej, a także Warszawski Chór Międzyuczelniany. Ojcowie dominikanie na Służewcu zapraszają studentów do DA „Studnia”. Dwa duże duszpasterstwa – DĄB i „Szczep”– prowadzą stołeczni jezuici. Na Pradze zaprasza DA „Arka”. Bogatą ofertę ma parafia Najświętszego Zbawiciela, z dwoma wielkimi akademikami w pobliżu kościoła. W każdej ze wspólnot są spotkania modlitewne, Eucharystia i indywidualne kierownictwo duchowe. Dla ciała wieczorki taneczne, wyjazdy w góry i na narty. Pożywką dla intelektu są konwersatoria, spotkania z ciekawymi ludźmi i grupy dyskusyjne. A dla serca… spotkania dla zakochanych i wykłady dotyczące problematyki relacji damsko-męskich.
– Krew nie woda, we wspólnocie ciągle tworzą się pary. Można powiedzieć, że mamy tu nieformalne biuro matrymonialne – śmieje się Iza Stokłosa. Ks. Trzciński właśnie dostał kolejny SMS: „Padre, wczoraj się zaręczyliśmy. Prosimy o błogosławieństwo na czas naszego przygotowania do małżeństwa. Magda i Andrzej”. A ks. Siekierski dodaje, że miejscem szczególnie ulubionym przez zakochanych jest u św. Anny kościelna wieża. – Kilka razy w roku mamy tu zaręczyny. Potem te pary wracają, u św. Anny chcą wziąć ślub i ochrzcić dzieci.
A ci, którzy w duszpasterstwie nie znajdują pary na całe życie, wychodzą z niego bogatsi o przyjaźnie. Też na całe życie.
– Do „Dębu” trafiłem dzięki koledze i muszę przyznać, że to był strzał w dziesiątkę – mówi Michał Nowakowski, student kulturoznawstwa z duszpasterstwa akademickiego oo. jezuitów przy ul. Rakowieckiej. – Wcześniej byłem ministrantem, ale po skończeniu liceum moja wiara zaczęła słabnąć, brakowało mi wspólnoty. Tu poznałem świetnych ludzi, z którymi mogę o wszystkim pogadać i zawsze na nich liczyć.