To prawda, że środowiska lewicowe, liberalne i ateistyczne nie atakują tych księży, którzy popełniają zło, lecz Kościół, którego zasady owi księża w brutalny sposób łamią. To tak, jakby za branie dopingu przez danego zawodnika ktoś atakował związek sportowy, który z tym dopingiem stanowczo walczy. Postawa środowisk wrogich Kościołowi, a także postawa związanych z tymi środowiskami mediów jest oczywistą przewrotnością, jednak takiej właśnie przewrotności należy się od tych środowisk i od tych mediów spodziewać. To żadna nowość ani żadne zaskoczenie! Ze strony tych środowisk Kościół nigdy nie może oczekiwać uczciwości ani faktycznego zaangażowania w walce z pedofilią czy z innymi formami seksualnego krzywdzenia dzieci.
Lewica, liberałowie i ateiści, a także opanowane przez nich media nie są i nie będą przeciwni pedofilii. Środowiska te troszczą się wyłącznie o swoje interesy, o usprawiedliwianie swojego stylu życia i o swoich wyborców, dzięki którym mogą dążyć do władzy. Nie respektują oni żadnych zasad moralnych i żadnych wartości. Zupełnie obca jest im troska o godność człowieka, a tym bardziej troska o ochronę dzieci przed krzywdą. Przeciwnie, środowiska te wspierały i będą wspierać to, co jest największym zagrożeniem dla dzieci oraz źródłem ich największego cierpienia, a mianowicie aborcję, rozwody rodziców, demoralizację, powszechny dostęp do pornografii, erotyzację życia, łamanie sumień, wyśmiewanie poczucia wstydu, kpinę z prawdy, miłości, wierności, odpowiedzialności, czystości. To właśnie dlatego środowiska lewicowe i liberalne będą atakować Kościół za przypadki księży dopuszczających się pedofilii czy oskarżonych o pedofilię, a jednocześnie będą zażarcie bronić pedofilów w swoich szeregach. Co więcej, będą takich ludzi zapraszać na uniwersytety, traktować jak gości honorowych, wyróżniać i uznawać za moralne autorytety. Kilka miesięcy temu tak właśnie zachowali się redaktorzy jednej z gazet, która zwalcza pedofilię wyłącznie w Kościele i która nigdy nie napisała, że zdecydowana większość księży-pedofilów to mężczyźni dotknięci homoseksualizmem.
Jeśli Kościół ma być wiarygodny,
to ludzie Kościoła muszą mieć Bożą siłę i odwagę,
by mierzyć się z problemem pedofilii własną mocą,
w sposób przejrzysty i bez żadnych warunków
Ma sens demaskować te środowiska i te media, którym pedofilia nie podoba się wyłącznie wtedy, gdy można ją przypisać komuś z ludzi Kościoła i którym zupełnie nie przeszkadza pedofilia w żadnym innym środowisku. Warto to czynić jednak wyłącznie po to, by ludziom dobrej woli otwierać oczy na przewrotność wspomnianych środowisk. Nie ma natomiast sensu demaskować owej przewrotności wtedy, gdy Kościół mierzy się z problemem pedofilii we własnych szeregach. W obliczu choćby bardzo rzadkich przypadków pedofilii wśród księży nie ma żadnego znaczenia to, że w innych grupach społecznych takich przypadków jest znacznie więcej. Nie ma też znaczenia to, że wielu polityków czy dziennikarzy ma dwie odrębne miary w tym względzie. Zostawmy im ich przewrotność i rozwiązujmy najpierw nasze problemy!
Jeśli Kościół ma być wiarygodny, to ludzie Kościoła – zwłaszcza ci, którzy sprawują władzę i ponoszą związaną z tą władzą odpowiedzialność – muszą mieć Bożą siłę i odwagę, by mierzyć się z problemem pedofilii własną mocą, w sposób przejrzysty i bez żadnych warunków. A także bez narzekania, że ateiści, lewacy czy liberałowie ukrywają czy wręcz pochwalają pedofilię we własnych szeregach, a „troszczą się” o dzieci jedynie wtedy, gdy jedynym wyrazem tej ich „troski” jest walka z Kościołem. Ci, którzy są wierni Chrystusowi, mają obowiązek być głosem sumienia nie tylko wobec całego świata, ale najpierw i przede wszystkim wobec samych siebie i wobec duchownych, czyli tych, którzy się zobowiązali być szczególnie czytelnymi świadkami prawdy i miłości Jezusa. W każdej epoce znajdą się pośród księży tacy, którzy będą mieli poważne problemy seksualne, alkoholowe czy inne. Już nigdy natomiast nie powinni znaleźć się w Kościele tacy, którzy będą takich księży chronić, choćby tylko pośrednio – poprzez milczenie czy ociąganie się z egzekwowaniem konsekwencji wobec tych, którzy łamią zasady Ewangelii i okrutnie krzywdzą, zamiast bardzo kochać.
ks. Marek Dziewiecki |