Kościół czerpie radość życia i nadzieję z mocy i obecności w nim Ducha Świętego. Nie boi się więc trudnych tematów i wielkich wyzwań. - mówi o. prof. Zdzisław Kijas OFMConv w rozmowie z Patrykiem Lubryczyńskim
Dlaczego Jan Paweł II zdecydował się napisać encyklikę „Dominum et Vivificantem”?
Po „Redemptor hominis” i „Dives in misericordia” jest to trzecia encyklika trynitarna Jana Pawła II, w której opisuje tajemnicę Ducha Świętego. Warto wspomnieć, że rok 1986, w którym ukazała się encyklika, był ważny w pontyfikacie papieża Polaka. Zwołał on wtedy pierwsze Światowe Dni Młodzieży w Rzymie, a 13 kwietnia tego roku, po raz pierwszy od czasów apostolskich, papież jako następca św. Piotra wszedł do żydowskiego domu modlitwy w Rzymie – modlił się w rzymskiej synagodze.
Jeszcze jakieś wydarzenia świadczą o szczególnym działaniu Ducha Bożego?
W lutym 1986 r. papież wybrał się w pierwszą podróż apostolską do Indii, kraju szczególnego pod wieloma względami. Warto też zauważyć, że encyklika ukazała się 18 maja 1986 r. Był to jedyny opublikowany dokument, który Jan Paweł II raczył wydać w swoje urodziny. Ale na tym nie koniec. Na 27 października, również 1986 r., po raz pierwszy w historii zwołał Światowy Dzień Modlitwy o Pokój. Do Asyżu, miasta św. Franciszka, przybyło 47 delegacji reprezentujących różne Kościoły chrześcijańskie i 13 innych religii. „To był dopiero cud! Cud na ziemi św. Franciszka, na której Papieżowi udało się zgromadzić wokół siebie ludzi wierzących wszystkich wyznań, Kościołów i religii. W Asyżu autentycznie czuło się rękę Boga!” – mówił watykański fotograf Arturo Mari.
Takie udzielanie się Ducha Świętego możliwe było tylko u świadka i nauczyciela modlitwy…
Dla Jana Pawła II nie istniały w programie dnia okoliczności, które mogłyby uniemożliwić mu modlitwę – nie doraźną, chwilową, szybką, ale intensywną i w miarę długą. Przykładów jego zanurzenia w relację z Bogiem jest wiele. Zdarzało się, że przed jakimś ważnym spotkaniem pytano, gdzie papież, a on modlił się w miejscowej kaplicy. Arturo Mari wspomina, że w Wilnie papież modlił się, klęcząc przez sześć godzin bez przerwy. Podczas ostatniej pielgrzymki do Polski w 2002 r. w katedrze na Wawelu odmawiał liturgię godzin 35 minut, nie zważając na upływający czas napiętego programu wizyty. Jednocześnie był zaangażowany w życie codzienne Kościoła i watykańskiej kurii.
Rozumienie ważnej roli Ducha Świętego w dynamice modlitwy chrześcijańskiej sięga u Jana Pawła II wydarzeń z dzieciństwa. Sam wskazywał na przykład ojca, który nauczył go codziennej modlitwy do Ducha Świętego. Pamiętał o tym poleceniu do końca swoich dni. W „Dominum et Vivificantem” pisze więc, że „piękna i zbawienna jest myśl, że gdziekolwiek ktoś modli się na świecie, tam jest Duch Święty, ożywcze tchnienie modlitwy”.
Jaki obraz Boga wyłania się z encykliki?
Boga zaangażowanego w życie człowieka i świata. Nie opisuje Boga, który jest statyczny i osiadły na tronie, który z obojętnością przygląda się ludzkiej rzeczywistości, ale Stwórcę, dobrego i miłosiernego Ojca, pełnego troski o autentyczne szczęście swoich stworzeń, który nie przestaje przemawiać do człowieka i czyni to na różne sposoby. Encyklikę „Dominum et Vivificantem” należy czytać też w kontekście listu „Novo millennio ineunte”, o misji Kościoła w nowym tysiącleciu, i w świetle encykliki „Redemptoris missio”, o imperatywie przepowiadania dobrej nowiny.
Jan Paweł II podkreśla: „Wydarzenia paschalne – męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa – są równocześnie czasem nowego przyjścia Ducha Świętego jako Parakleta i Ducha Prawdy”. Na czym polega Jego działanie?
Duch Święty oświeca i podnosi, uświęca oraz ożywia człowieka. Budzi w ludziach wszelkiego rodzaju dobre pragnienia i szlachetne tęsknoty, a jedną z nich jest pragnienie nieba. Przywraca też człowiekowi nadzieję. Dzięki Jego działaniu człowiek odzyskuje wewnętrzną moc do dobrego życia. Zaczyna coraz bardziej tęsknić za pięknem i do bycia pięknym. Staje się odważny w swoich działaniach na rzecz dobra i pokoju. Gotów jest do udzielania przebaczenia i przyjmowania go. Kiedy łaska Ducha Świętego zamieszkuje w człowieku, staje się on mądry w pięknym świadczeniu o Chrystusie.
Duch Święty jest dla człowieka dawcą życia duchowego, jest „sakramentem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem”, jak pisze papież. Trzecia Osoba Trójcy Świętej rozpala ogniem miłości nasze serca. Nie widzimy, jak działa, ale dostrzegamy skutki tego udzielania w świecie i Kościele. Jan Paweł II zauważa, że Paraklet przeobraża cierpienie w odkupieńczą miłość. Oczyszcza też sumienia, a dzięki temu zaczynamy wyraźniej słyszeć Jego głos, odczytywać Jego naukę. Duch Święty staje się naszym wewnętrznym nauczycielem. Jest naszym boskim Mistrzem, Przyjacielem, Doradcą, Powiernikiem.
Papież zwraca uwagę, że Duch Święty „sam jest jako Miłość – przedwiecznym, nie stworzonym Darem. W Nim zawiera się źródło i początek wszelkiego obdarowania stworzeń”. Co to oznacza?
W teologii katolickiej – szczególnie od czasu św. Augustyna – mówi się o wzajemnej miłości Ojca do Syna: Ojciec, miłując, rodzi Syna, który odwzajemnia się Ojcu tą samą miłością. Ich wzajemność w miłości daje życie, a jest nim Duch Święty. Język jest nieporadny, by opisać czy przynajmniej przybliżyć tę tajemnicę. Może on jedynie sugerować kierunek myślenia, rozpalać serce do modlitwy prośby, by Pan pozwolił zbliżyć się nieco do wielkości Bożej miłości. Teologia szuka obrazów i porównań, by to wyrazić. Korzysta więc z relacji miłości, jaka ma miejsce między kochającymi się mężem i żoną. Owocem tej miłości jest nowe życie, czyli dziecko, które jest czytelnym znakiem miłości małżeńskiej. Z czymś analogicznym mamy do czynienia w przypadku wzajemnej miłości Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Duch Święty jest więc rodzajem „otwartości” Trójjedynego Boga na „zewnątrz”, duchową widocznością autentycznej miłości Ojca i Syna. Powtórzę jednak, że to tylko obraz, sugestia, jakby sprowokowanie ludzkiej myśli, ukierunkowanie jej do rozważań, lecz nie idealna odpowiedź.
Jak Jan Paweł II interpretuje słowa Jezusa o Duchu Świętym, który ma „przekonywać świat o grzechu, sprawiedliwości i sądzie?”.
Jest boskim Nauczycielem, Mistrzem życia duchowego, Parakletem – czyli pocieszycielem, obrońcą, adwokatem – rolą Ducha Świętego jest zatem szeroko rozumiana edukacja człowieka. W zakres Jego działań wchodzi więc przekonywanie człowieka (i świata), że Bóg jest Bogiem, a człowiek człowiekiem, że zadaniem człowieka jest wielbić Boga, a siebie rozważać wyłącznie w perspektywie Boga, nigdy zaś poza Bogiem czy wbrew Niemu.
Duch nie przestaje przekonywać człowieka, że jego przyszłość jest wyłącznie w Bogu, nigdy zaś w swojej samowystarczalności. Przypomina, że życie ziemskie jest pielgrzymowaniem do ojczyzny niebieskiej i dlatego nie mamy tutaj trwałego mieszkania. Staje też po stronie człowieka w jego walce z różnego rodzaju namiętnościami, które – jeśli im ulega – uśmiercają w nim życie duchowe. Duch Boży rozświetla jego myśli, pragnienia i sumienie, by wiedział, co robić, chciał tego i weryfikował ciągle, czy to czyni.
Duch Święty ożywia Kościół. On jest jego wewnętrzną siłą, źródłem mądrości i świętości. To nie ludzie wierzący gwarantują trwałość i rozwój Kościoła, ale obecny i działający w nim Duch Święty. Jest to dla nas źródło wielkiej pociechy i nadziei. Jan Paweł II pisze, że w Kościele, opartym na fundamencie apostołów, trwa obecność Ducha Świętego, który nieustannie go oczyszcza, uświęca i reformuje.
Warto dodać, że papież przestrzega przed teoretycznym i praktycznym materializmem, który ogranicza możliwość działania Boga w ludzkich sercach, jakby zagłuszał głos Ducha, zaciemniał Jego światło. Im bardziej otwarci jesteśmy na Niego, tym więcej w nas prawdziwej radości i nadziei na przyszłość.
„Dominum et Vivificantem” może stanowić rodzaj przewodnika w czasie trwającego Synodu o Synodalności?
Tak! Encyklika mówi m.in. o ciągłej obecności Ducha Świętego w Kościele, co w czasie debaty synodalnej jest bardzo ważne. Uczy ona, że przez sakramenty Duch Święty zamieszkał w każdym z wierzących – powiedziałbym wręcz, że spoczywa szczególnie na uczestnikach synodu – i że na każdym z nich spoczywa odpowiedzialność za Kościół i za to, do czego został on powołany, czy też ustanowiony przez Chrystusa.
Encyklika przypomina również, że najważniejszym zadaniem Kościoła jest rozbudzać w ludziach pragnienie Boga i zaspokajać je, dzieląc się Jego słowem i sakramentami. Nic nie jest ważniejsze od tego. Ojcowie synodalni zastanawiać się więc będą, jak Kościół może to czynić jeszcze lepiej, owocniej i bardziej powszechnie. Lecz misją Kościoła – a synod jest jedną z ważnych form jej przeżywania – jest też przypominanie ludziom, że Bóg jest i nadal działa w świecie; jest to Bóg pełen miłości i miłosierdzia, ale też Bóg, który na końcu czasów będzie sądził każdego z nas z ziemskich czynów.
Kościół czerpie radość życia i nadzieję z mocy i obecności w nim Ducha Świętego, nie boi się więc trudnych tematów i wielkich wyzwań. Wierzy mocno, że Paraklet żyje w nim, pomaga mu lepiej zrozumieć swoją misję w zmieniającym się ciągle świecie. Lecz nie tylko pozwala lepiej ją zrozumieć, ale też udziela Kościołowi potrzebnych do tego darów. Pośrednio encyklika przypomina, że Bóg nie przestaje pisać prosto po krzywych liniach historii. Prawda ta pozwala myśleć pozytywnie o przyszłości Kościoła.