Ostatnie dni to dla mnie i dla wielu moich kolegów z TVP istna „ścieżka zdrowia”. Dostaje nam się każdego dnia niemal za wszystko. Za to, co jest na antenie i czego nie ma, za to, że zostaliśmy, a inni musieli odejść, za... I tak źle, i tak niedobrze. Ponieważ żyjemy w epoce mediów społecznościowych, krytykują głównie ci, którzy nie oglądali programu.
Nie chcę uciekać od odpowiedzialności. Nikt z nas nie jest bez winy, choć to, co widać czy słychać, to efekt zespołowej pracy wielu ludzi, nad którymi i tak czuwa jeszcze ich szef. Ale to rozbujanie emocji już jest zabójcze dla wszystkich i nie mam wątpliwości, że celowe. Bo jak inaczej nazwać apel o bojkot mediów publicznych? Po co i dla kogo taka akcja? Czyż to nie widzowie sami ocenią pilotami, czy chcą oglądać dany kanał, czy też nie? Jak inaczej nazwać już nie krytykę, a wyzywanie niektórych osób?
Ale w świecie PR coś, o czym jest cicho, po prostu nie istnieje, stąd chyba te lżenia, wezwania i spektakularne akcje z wychodzeniem ze studia i oświadczeniem odczytanym z kartki. Aby pokazać, że jest fatalnie... a było wspaniale. Jeśli nawet, to co dalej – po nas choćby potop? A gdzie dobro wspólne? Gdzie z taką atencją budowane społeczeństwo obywatelskie? Czyż nie ono jest suwerenem w swoich decyzjach?
Nie jestem ślepy i bezduszny. Mnie też wiele rzeczy się nie podoba, tym bardziej, że są one wykonywane bez białych rękawiczek. Ale czyż nie podobnie, albo tak samo, było kilka i kilkanaście lat temu? I to mnie boli. Wiem, to nie jest usprawiedliwienie, ale czy mówienie, że tym razem mamy do czynienia z haniebnymi praktykami, jest w związku z tym nadużyciem?
Czyż teraz atmosfera nie jest podobna, tylko à rebours? Ale co z tego? Jeśli nie nauczymy się myśleć samodzielnie, nie przestaniemy kalkulować, co się opłaca, a co nie, jeśli nie wyjdziemy z okopów, nie zaczniemy szanować innych i siebie, daleko nie zajdziemy.
I od tego trzeba zacząć walkę o pluralistyczne i dobre media. I lepszy kraj. Bo ten słaby uwiera każdego z nas. W dodatku – i to jest może najważniejsze – jako słaby może być łakomym kąskiem dla chciwych i złych ludzi.
Krzysztof Ziemiec |