Wielu konwertytów przygotowujących się do chrztu w Kościele katolickim przyznaje, że największy problem mają z zaakceptowaniem nauki moralnej Kościoła. A przecież nie chodzi o zwykłe narzucenie nowym katolikom jakiegoś niemożliwego do uniesienia brzemienia, ile o radosne podjęcie drogi będącej naśladowaniem naszego Pana i Zbawcy. Jakkolwiek ów problem może być zrozumiały w przypadku neofitów, to dziwny wydaje się u katolików z urodzenia.
Coraz bardziej widoczna jest głęboka rozbieżność między deklarowaną wiarą a postępowaniem moralnym, brak integralności wyznawanych prawd wiary z prowadzonym życiem. Szczególnie widoczne jest to na forum publicznym. W przypadku wielu polityków deklarujących się jako osoby wierzące i uczestniczące w Eucharystii występuje całkowita niespójność wyznawanej wiary i postępowania. Do tego dochodzi jeszcze wola narzucenia tej niespójności innym, poprzez działania legislacyjne. Typowym przykładem takiej postawy jest zachowanie gubernatora Nowego Jorku Andrew Cuomo, który deklaruje się jako katolik, co niedzielę uczestniczący we Mszy Świętej i przystępujący do Komunii. Jednocześnie Cuomo żyje jako rozwodnik w konkubinacie z inną kobietą oraz podpisał ustawę o legalizacji związków jednopłciowych w stanie Nowy Jork.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 30 (668), 29 lipca 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 8 sierpnia 2018 r.
