19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nie wolno głośno mówić

Ocena: 4.45
1703

Proces Fuszara vs. Wielodzietni – pisałem o nim w ubiegłym tygodniu – to kliniczna ilustracja zaawansowanego liberalizmu. Pani polityk domagająca się osobistego – i ideologicznego – immunitetu na krytykę swojej działalności i poglądów chce ograniczać i karać działania podejmowane przez stowarzyszenie społeczne w interesie publicznym, w obronie konstytucyjnych wychowawczych praw rodziny.

Małgorzata Fuszara wszczęła proces przeciw Stowarzyszeniu Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza, gdyż w ich liście ostrzegającym szkoły przed homoseksualną indoktrynacją pod pretekstem „niedyskryminacji” działalność i poglądy byłej minister zostały wymienione jako przykład, po pierwsze, gender jako rzeczywistej treści ideologii „niedyskryminacji” i, po drugie, rosnących wpływów politycznych zwolenników tej teorii.

Wielodzietni chcą jedynie krytykować założenia i politykę byłej minister – a pani Fuszara chce ich za to karać. Rzecz jest – w wolnym państwie, w kategoriach demokracji czy wreszcie deklarowanej „niedyskryminacji” właśnie – trudna do pojęcia. Tłumaczy ją jedno: gdy racje krytyki są oczywiste, rzecznikowi krytykowanej polityki pozostają jedynie represje.

W czasie procesu Waldemar Wasiewicz, prezes Stowarzyszenia [rozmowa w poprzednim numerze „Idziemy” – przyp. red.] wykazał, że pani minister, oficjalnie patronując konferencjom o „nienormatywnych praktykach rodzinnych”, w ogóle nie chciała zajmować się upośledzeniem społecznym rodzin wielodzietnych. A przecież rodziny te stanowią oczywistą mniejszość – co w samo w sobie powinno budzić zainteresowanie ministra ds. równouprawnienia. Ponadto w sposób szczególny realizują one uznaną konstytucyjnie wartość rodzicielstwa.

Pani minister odpowiedziała jednak, że się tym nie zajmowała, ponieważ zajmowała się tym, do czego zobowiązywał ją urząd. Już choćby to stanowisko pokazuje, jak bardzo minister Fuszarze urząd pomylił się z ideologią. Minister patronowała promocji „nienormatywnych praktyk rodzinnych” (podczas gdy nasza konstytucja i prawo wyraźnie uznają i potwierdzają normy życia rodzinnego, jak wierność – w kodeksie cywilnym, czy rodzicielstwo – w konstytucji), a jednocześnie nie wyraziła żadnego nie tylko zaangażowania, ale zainteresowania potrzebami i statusem społecznym rodzin wielodzietnych, do czego zobowiązuje wszystkie urzędy Rzeczypospolitej sama konstytucja.

Grzegorz Strzemecki, wiceprezes Stowarzyszenia, wykazał na rozprawie, że minister Fuszara traktuje jako dyskusyjny powszechny prawny zakaz kazirodztwa. Wypowiadając się w tej kwestii, minister zasugerowała, że właściwie kontrola genetyczna mogłaby zastąpić wykluczający zakaz, sugerując jednocześnie, że to genetyka jest jedyną podstawą wykluczająca znoszenie barier seksualnych… Dajmy już spokój, bo wstyd rekonstruować tę „logikę”; warto natomiast zastanowić się, co jej rzecznicy chcą zrobić z życiem rodzinnym i społeczeństwem. I tym bardziej warto zrozumieć, dlaczego chcą, by o ich działalności nie wolno było głośno mówić.

Idziemy nr 10 (750), 08 marca 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Publicysta, historyk, przez wiele lat czynny polityk; był m.in. marszałkiem Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczącym KRRiTV, posłem do Parlamentu Europejskiego.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter