„Słowo Boże, zasiane na lekcjach religii, nie wróci do Boga bezowocnie” – podkreśla ks. Marek Studenski.
Jak to jest, że rodzice, którzy przynoszą dziecko do chrztu świętego, widząc wartość w wierze, wartość w tym, żeby dziecko było członkiem Kościoła i stało się dzieckiem Bożym, potem już nie troszczą się o rozwój jego wiary? Jak to jest, że rodzice tak łatwo na przykład pozwalają, aby dziecko zwalniało się z lekcji religii, wycofując deklarację uczestnictwa w tych zajęciach?
– pyta wikariusz generalny diecezji bielsko-żywieckiej.
Jego zdaniem ci, którzy nie widzą wartości w religii, w lekcjach katechezy, często walczą z nimi systemowo, ze względu na swój światopogląd.
Niektórzy nie dostrzegają wartości w finansowaniu lekcji religii. Uważają to za zmarnowane pieniądze. Nie zdają sobie sprawy, że to jest pocisk, który dopadnie nas w przyszłości
– przestrzega, nawiązując do historii pierwszego pilota amerykańskiego, który w latach 50. ub. wieku przekroczył barierę prędkości dźwięku, a następnie został zestrzelony przez wystrzelony przez siebie pocisk.
To tragiczne wydarzenie może być obrazem dotyczącym życia człowieka, gdzie pociski z dzieciństwa dosięgają nas w dorosłym życiu. Do czego powróci dziecko, które poza internetem, nauką czy treningami nie ma niczego więcej? W czym będzie mogło znaleźć oparcie, kiedy życie stanie na bocznej uliczce? Do czego będzie mogło wrócić?
– pyta.