26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Gdzie dojrzewa wiara

Ocena: 0
3205

 


MUSZĄ WYBRAĆ

– W jakikolwiek sposób byśmy dzieciom wiarę przekazywali, przychodzi moment, że one muszą same wybrać – stwierdza Marzena Kaczorowska z Legionowa. – Takim momentem powinno być bierzmowanie, ale nie zawsze jest. Nie ma gwarancji, że dziecko wybierze Boga, nawet jeśli jest w oazie albo jeździ na rekolekcje.

Marzena i Tomasz mają siedmioro dzieci w wieku od siedmiu do 27 lat oraz dwoje wnuków. Od ponad dekady udzielają się we wspólnocie i w parafii. Pracują w poradni rodzinnej. Marzena, oprócz służby w poradni, nigdy nie pracowała zawodowo. Opowiadając o wychowywaniu dzieci, rozpogadza się. Kontakty międzyludzkie to jej żywioł. W ich otwartym domu zawsze było miejsce dla przyjaciół dzieci, nawet gdy te dorosły. Zawsze można było porozmawiać na wszystkie tematy, także o miłości.

Bezwzględnie wymagali od dzieci tylko niedzielnej Eucharystii i codziennej modlitwy, reszta była do uzgodnienia. Formę modlitwy też często zmieniali, aby nią zaciekawić.

– Był czas, że modliliśmy się na podłodze, siedząc po turecku z zapaloną świecą, bo tak łatwiej skupić się małym dzieciom, to było coś atrakcyjnego – wspomina Marzena. – Kiedy starsze dzieci nie chciały się modlić z maluchami, rozdzielaliśmy modlitwę na dwie grupy; starszym czytaliśmy Pismo Święte z dnia. Z jednym naszym miłośnikiem muzyki mąż wieczorami śpiewał pieśni. Rano modlimy się w samochodzie: pacierz, prośba o opiekę Anioła Stróża, patronów, Ducha Świętego, zawierzamy codzienność, nawet klasówki, i dzieci to cenią. Każde z nich czeka na wspomnienie swojego patrona.

Marzena z mężem starają się chodzić na poranną Eucharystię codziennie. Czasami któreś dziecko chce iść z nimi, ale na roraty chodzą wszystkie. W porannym wstawaniu pomagają im kalendarze adwentowe, które co roku przygotowują rodzice.

– W święta nieobowiązkowe nie zmuszam do pójścia do kościoła, ale pokazuję, że warto – tłumaczy matka. – Kiedy dziecko złości się po nudnym kazaniu, przypominamy, że na Mszę chodzimy w stu procentach dla Pana Jezusa, a on kocha wszystkich: także księdza, któremu nie wyszło kazanie. W święta obowiązkowe tłumaczę, że kiedy przygotowujemy imprezę urodzinową i nikt nie przychodzi, jesteśmy smutni. Pan Jezus też taką ucztę przygotowuje, też nas chce gościć. Syn kiedyś na Mszy pociągnął mnie za rękaw i powiedział: „Niezła imprezka, co?”. Innym razem dwuletnia córka była niegrzeczna i postanowiłam z nią wyjść z kościoła. Szepnęła do mnie: „Mamo, Pan Jezus mnie kocha”. Wróciłyśmy.

 


DAĆ ZADANIE

W niedzielę zawsze siadają z przodu kościoła. Tylko tam dzieci mają szansę coś zobaczyć i usłyszeć. – Jeśli od małego nauczą się, że stoją w pierwszym rzędzie, to tak zostanie. Staramy się być zawsze blisko, żeby móc reagować na ich zachowanie i skupić ich uwagę w najważniejszych momentach Mszy. Tylko nie pozwalamy wchodzić do prezbiterium. Tak naprawdę opieka nad dziećmi przestała być dla mnie męcząca, kiedy zaangażowały się w służbę liturgiczną: synowie zostali ministrantami, a córki scholankami i bielankami – przyznaje Marzena.

W ich parafii scholanki, bielanki i ministranci nie tylko służą, ale mają także regularną formację prowadzoną przez świeckich, jeżdżą na obozy, grają w piłkę. Nawiązują relacje.

Kaczorowscy co roku jadą całą rodziną na rekolekcje Domowego Kościoła. Nieraz sami je prowadzą. – Staramy się o dobrych wychowawców dla dzieci w czasie, gdy rodzice mają swoją formację – podkreśla Marzena. – Dzieci dobrze się bawią, a potem same ciągną rodziców na kolejne rekolekcje i niestraszna im codzienna Eucharystia. Może to właśnie na rekolekcjach do niej przywykły?

 


ETAP BUNTU

Kiedy dzieci zaczynają dorastać, trzeba wielkiej delikatności, by nadal podprowadzać do Boga, a jednocześnie pozwolić młodemu człowiekowi na działanie po swojemu.

– Nasza nastolatka przygotowuje się do bierzmowania – opowiada Marzena. – Często na coś się nie zgadza, zapomina indeksu do podpisu, ale kiedy udało mi się ją przekonać do wyjazdu na spotkanie Taizé, wróciła zachwycona. A kiedy pojechałyśmy na pielgrzymkę do Ziemi Świętej, odkryłam, jak dobrze zna Pismo Święte.

Zdarza się i tak, że dziecko, nawet z bardzo religijnej rodziny, odchodzi od Kościoła. Rodzice cierpią i zadają sobie pytanie, czy mogli zrobić coś lepiej.

– Taką decyzję podjęło jedno z naszych dorosłych dzieci – przyznaje Marzena. – Bardzo to przeżywam i się modlę. Chciałabym, żeby nasze dzieci miały pewność, że nawet jeśli nie pochwalamy ich wyborów, nadal ich kochamy, szanujemy, że są dla nas ważne.

Wie, że jako rodzice zrobili wszystko, co mogli, aby dzieci pokochały Pana Jezusa. Teraz wierzy, że On sam przyciągnie je do siebie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter