Zaczyna się czas, w którym kibice piłki ręcznej muszą być przygotowani na… brak sukcesów. Nie musi tak być, ale przygotowanym być warto.
W męskiej reprezentacji zmiana warty zaczęła się już jakiś czas temu, ale dopiero Talant Dujszebajew będzie musiał sobie poradzić z brakiem takich graczy jak Krzysztof Lijewski, Bartosz Jurecki, Sławomir Szmal i Karol Bielecki. Odchodzą z zespołu niemal jednocześnie. Jeśli nawet niektórzy z nich kiedyś zmienią zdanie, to i tak zrobią to na chwil kilka, czyli na jedną dużą imprezę. Z biało-czerwonej drużyny zostanie wyrwane jej serce. Nie ma sensu stawiać na szali jednego czy drugiego zawodnika. Każdy z nich był dla tej drużyny istotny. I szalenie ważny.
Odchodzi pokolenie wyjątkowe w historii naszego szczypiorniaka. Trzeba próbować zasypać tę wyrwę. Zadanie to jednak arcytrudne. I nie zazdroszczę selekcjonerowi. Dujszebajew musi dostać czas i spokój. Nie wszyscy są jego zwolennikami, ale to naprawdę dobry trener. Pamiętajmy jednak, że z pustego i Salomon na naleje i… dajmy mu pracować. Jednocześnie miejmy świadomość, że o sukcesy będzie szalenie trudno. Na razie.
W podobnej sytuacji jest kadra kobiet. Jej nowy trener Leszek Krowicki ma główne zadanie: zbudować zespół, który zakwalifikuje się do igrzysk olimpijskich w Tokio. Termin to odległy, ale czasu wcale nie ma tak wiele. Właśnie zaczęły się mistrzostwa Europy. Nie zobaczymy w nich jeszcze w pełni autorskiej drużyny trenera Krowickiego. Bo pracuje z reprezentacją za krótko, by mocno odcisnąć na niej swoje piętno. A chce i umie to zrobić. W środowisku po jego nominacji było wiele pozytywnych głosów. I niech tak zostanie, bo to szkoleniowiec, który mówi wprost: „Kocham tę robotę”. A taką pasją można zarazić każdego, takiej pasji potrzeba każdej ambitnej drużynie.
Pierwszy, poważny test drużyny Krowickiego jest szalenie trudny. Na mistrzostwach Europy Polki zagrają w grupie z wicemistrzem świata Holandią, wicemistrzem olimpijskim Francją oraz zawsze mocnymi Niemcami. Można powiedzieć, że jak spadać to z dobrego konia. Trener i zawodniczki obiecali jednak walkę i chęć sprawienia niespodzianki. A spadać nie chcą, gdyż można się wtedy mocno poobijać. Dla przebudowywanej drużyny każde zwycięstwo na turnieju w Szwecji będzie na wagę złota. Dzięki sukcesom, nawet tym małym, łatwiej będzie przeprowadzać tak potrzebną żeńskiej reprezentacji zmianę warty.