19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Warto czekać

Ocena: 0
5227

Naprotechnologia może czynić cuda. Są małżeństwa, które się jej poddały i cieszą się z narodzin swoich dzieci.

Joanna i Mariusz są szczęśliwymi rodzicami pogodnego rocznego Dominika. Jak sami podkreślają, wszędzie go pełno. Wypełnia nie tylko dom, ale i serca swoich najbliższych. Jednak jeszcze kilkanaście miesięcy temu narodziny Dominisia wydawały się bardzo odległym marzeniem.

– Pobraliśmy się w grudniu 2009 r. i od początku byliśmy otwarci na nowe życie w naszej rodzinie. Kiedy przez rok nie zaszłam w ciążę, zapaliła mi się czerwona lampka, że coś jest nie tak. Jednak dopiero dwa lata po ślubie zaczęłam się martwić i szukać pomocy lekarzy – opowiada pani Joanna.

Lekarz ginekolog na podstawie obserwacji cyklu pani Joanny i badań krwi w kierunku endokrynologicznym wykryła niedoczynność tarczycy i hiperprolaktynemię. – Zaczęłam przyjmować leki i myślałam, że wszystko potoczy się już dobrze. Jednak nadal w naszym małżeństwie nie pojawiało się dziecko. Również mąż przebadał się w kierunku oceny płodności, ale nic szczególnego nie zostało wykryte – opowiada.

Czy byli państwo namawiani do zastosowania metody in vitro? – pytam. – Kiedyś – relacjonuje pani Joanna – podczas wizyty u lekarza usłyszałam, że być może będę musiała poddać się inseminacji lub zapłodnieniu in vitro. Od razu powiedziałam, że nigdy się na to nie zgodzę, bo nie uważam, aby te metody były godnymi sposobami poczęcia człowieka. Lekarka od razu się zdenerwowała i zapytała: Czy lepiej w ogóle nie mieć dziecka?


Pani Joanna i pan Mariusz zadecydowali, że jeśli w sposób naturalny nie będą mogli począć dziecka, rozważą adopcję. Dowiedzieli się też o naprotechnologii, że kliniki, które stosują tę kosztowną metodę, są w Białymstoku i Lublinie. Po namyśle małżonkowie, chociaż nie należą do ludzi zamożnych, postanowili zrobić wszystko, co w ich mocy, aby skorzystać z tej formy leczenia i stać się rodzicami. – Ważne było dla nas – zaznacza pani Joanna – aby była zachowana godność człowieka.

Koniec końców „znaleźli” pieniądze – które były koniecznym warunkiem rozpoczęcia leczenia, ponieważ naprotechnologia wciąż nie jest refundowana, choć przecież jest o wiele skuteczniejsza niż in vitro – i rozpoczęli leczenie. Pod koniec maja 2013 r. pani Joanna poszła na pierwsze spotkanie wprowadzające do tej metody, a po kilku spotkaniach z instruktorem umówiła się do lekarza specjalisty. – Pani doktor – ożywia się pacjentka – na podstawie zapisanych obserwacji zleciła mi badania, a na następnej wizycie, za miesiąc, zapoznałam się z diagnozą i otrzymałam stosowne leki. Kuracja podziałała błyskawicznie; tu dodam, że równolegle ze mną kurację przechodził mąż, choć w jego przypadku była to tylko suplementacja wspomagająca płodność. Nasz syn Dominik urodził się 2 kwietnia 2014 roku i jest naszą wielką radością, za którą dziękujemy Bogu codziennie.

Co rodziców Dominika najbardziej przekonało do naprotechnologii? – Największą zaletą tego leczenia jest szacunek i ochrona życia – oceniają. – Jest to metoda, która chroni mające się począć dziecko do tego stopnia, że gdy instruktor lub lekarz widzi, że stan pacjentki nie jest dobry, zaleca, by nie poczynać dziecka, bo może dojść do poronienia. Podkreślmy: ta metoda ma na celu diagnostykę i leczenie, a nie, jak w przypadku in vitro, zastępowanie płodności.

Ale chyba jakieś mankamenty też istnieją? – dopytuję. – Chyba jedyny minus to koszty leczenia; wszystkie badania i zabiegi są płatne. Są małżeństwa, które muszą wydać do kilkunastu tysięcy, gdy potrzeba dłuższego czasu leczenia – odpowiada pani Joanna.

Małżonkowie Joanna i Mariusz są dziś wielkimi propagatorami naprotechnologii. Telefon do Instytutu, w którym się leczyli, dawali już wielu przyszłym rodzicom.

– Między innymi nasi bliscy znajomi skorzystali z tego samego leczenia co my i oczekują narodzin córeczki. Nie ukrywam, że pragniemy, by w naszej rodzinie pojawiły się kolejne dzieci. I z pewnością, jeśli będzie to konieczne, znów skorzystamy z pomocy lekarzy naprotechnologów – konkludują szczęśliwi rodzice.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

W "Idziemy" pisała artykuły o tematyce historycznej i społecznej. Obecnie rzecznik prasowy Polskiego Radia S.A.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1,16.18-21.24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter