Niebezpiecznie jest, gdy informacje zostają niemal całkowicie podporządkowane propagandzie.

Film fabularny „Fakty i akty” (tytuł oryginalny: Wag the Dog) z 1997 r. to przestroga przed realiami polityki, gdzie prawda często ustępuje miejsca dobrze skonstruowanej iluzji. Opowiada o tym, jak prezydent zostaje przyłapany przed wyborami na skandalicznym zachowaniu. To wydarzenie mogłoby zniszczyć mu reputację i zakończyć jego karierę polityczną. Zamiast stawić czoła konsekwencjom, prezydent i jego zespół decydują się na radykalne działania, aby odwrócić uwagę opinii publicznej. Do akcji wkracza Conrad Brean, mistrz manipulacji i spin doktor, który postanawia stworzyć fikcyjną wojnę w Albanii. Współpracując z hollywoodzkim producentem Stanleyem Motssem, konstruuje całą narrację, włącznie z piosenką tematyczną i fałszywymi nagraniami filmowymi, które mają wzbudzić współczucie i zainteresowanie mediów. Dzięki temu prezydent szybko zyskuje poparcie w sondażach, a skandal zostaje zepchnięty na dalszy plan.
Kiedy media zaczynają ponownie skupiać się na skandalu, Motss wymyśla nową narrację: bohatera wojennego, który został porzucony na polu bitwy. W ten sposób powstaje postać sierżanta Schumanna, wokół którego budowana jest historia. Nawet gdy się okazuje, że Schumann jest terminalnie chorym żołnierzem, zespół wykorzystuje jego śmierć do stworzenia jeszcze bardziej dramatycznej opowieści. Sprawy się komplikują, gdy Motss, sfrustrowany brakiem uznania za swoje wysiłki, grozi ujawnieniem oszustwa. Brean, zdając sobie sprawę z zagrożenia, jakie to niesie, zleca zabójstwo Motssa. Media informują o jego śmierci jako ataku serca, a prezydent zostaje ponownie wybrany. Tymczasem fikcyjna wojna zaczyna przeradzać się w rzeczywisty konflikt, co pokazuje, jak daleko mogą sięgać konsekwencje manipulacji.
Chociaż film powstał ponad ćwierć wieku temu, nadal jest doskonałym przykładem na to, jak łatwo można manipulować opinią publiczną za pomocą mediów i dobrze skonstruowanych narracji. Ukazuje, jak niebezpieczne mogą być takie działania, gdy informacje zostają niemal całkowicie podporządkowane propagandzie. Dziś, w świecie precyzyjnych algorytmów personalizujących informacje dla każdego użytkownika, warto wciąż zadawać sobie i innym pytanie: A ten dziennikarz – skąd czerpie swoje informacje?