Ostatnia hospitalizacja Ojca Świętego zwróciła uwagę na dramat cierpienia małych dzieci i ich rodzin.
Opuszczając Klinikę Gemelli, Franciszek natknął się na rodziców zmarłej poprzedniej nocy 4-letniej dziewczynki, która cierpiała na Zespół Edwardsa. Szpital ten udziela pomocy rodzinom, które przyjmują dziecko cierpiące na rzadkie choroby czy mające wrodzone upośledzenia.
Rozmawiając z Radiem Watykańskim, dyrektor ośrodka, który specjalizuje się w opiece nad takimi dziećmi, zauważa, że ludzie często nie rozumieją dramatu takich rodzin.
Powszechnie przypuszcza się, że śmierć upośledzonego dziecka, takiego jak 4-letnia Angelica, powinna być odbiera jako swoiste wyzwolenie, a w rzeczywistości jest odwrotnie. Kiedy rodzina przyjmuje dziecko z upośledzeniem, całe jej życie koncentruje się właśnie na nim, a kiedy odchodzi, poczucie pustki jest przeogromne
– mówi prof. Giuseppe Zampino.
Przypomina on, że troska o takie dziecko wymaga wielkich poświęceń. Rodzice podejmują się tego z powodów religijnych, światopoglądowych, ale najsilniejszą motywacją okazuje się poczucie rodzicielstwa, świadomość, że opiekują się własnym dzieckiem. Prof. Zampino zwierzył się również, jak on sam traktuje dramat cierpienia u dzieci, z którym spotyka się na co dzień.