27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Liderzy od św. Mikołaja

Ocena: 0
2139
Już z tych planów widać, ile pracy panie musiały wykonać, ile odbyć spotkań, ilu partnerów pozyskać. Zrobiły broszurki, że poszukują kogoś, kto wykona plakaty i ulotki informacyjne, że szukają przewodników, a także nagród i dyplomów, poczęstunków dla uczestników gry miejskiej i spacerów, miejsca na integrację mieszkańców po spacerach, punktów gry miejskiej. Efekt? Pozyskały do współpracy Dom Kultury Włochy, Bibliotekę Publiczną, cukiernię Conieco Cafe, kawiarnię Lody Malfato, Księgarnię Popularna 20, Pracownię Fryzjersko-Kosmetyczną.

– Zależy nam na włączaniu lokalnych instytucji – przyznaje Maria. – Nagrodami w konkursie będą np. bon na czekoladę, bilet do kina, voucher na 10 godzin na basenie, wizyta u fryzjera i kosmetyczki. Z biblioteką uzgodniłyśmy, że dzieci mogą tam składać prace na konkurs. Nie spodziewałyśmy się, że instytucje te tak chętnie wejdą we współpracę z młodymi dziewczynami. Włochowianie są wspaniali!

Początkowo Maria i Marta chciały postawić na integrację nowych mieszkańców ze starymi. Ale w miarę postępów pracy nad projektem pomysł ewoluował. Najwięcej rzeczy wymyśliły… w trzy ostatnie dni. Przyznają, że Akademia Liderów pomogła im zmobilizować się do zbierania pieniędzy. Założyły więc konto na Polakpotrafi.pl. Dowiedziały się, jak założyć fundację. Podczas Szkoły Letniej poznały takich jak one pasjonatów z całej Polski – dzięki tym kontaktom i wymianie doświadczeń udoskonalają swoje pomysły. Poza tym nauczyły się pisać pisma, poruszać się po urzędach, dowiedziały się, jak zrobić logo czy fanpage.

Ze Szkoły Letniej panie wyniosły ogrom wiedzy praktycznej. – Pamiętam, jak wcielaliśmy się w role: błazna, sierotki, marudy, a potem dowiadywaliśmy się o sobie wielu rzeczy – mówi Marta. – To ćwiczenie pokazało nam, z jakimi typami osób mogłybyśmy pracować, a z jakimi nie – to świadomość przydatna we współpracy z wolontariuszami. Jeśli nauczymy się ich cech, nie jesteśmy zaskoczone ich zachowaniami; wiemy też, w jakich zadaniach sprawdzą się najlepiej. Oni też nagle odkrywają w sobie talenty – okazało się, że chłopak, którego zaangażowałyśmy do robienia serduszek z origami, ma rewelacyjny kontakt z dziećmi, z którymi potem te serduszka robił.

Inne z ćwiczeń w Szkole Letniej polegało na zorganizowaniu pobytu grupy zorganizowanej. Dzwonili po hotelach, pytając o ceny noclegu, cateringu i porównywali je. – Po takim treningu rozmowy z potencjalnymi partnerami naszego projektu były już o wiele prostsze – przyznaje Marta. Pod koniec na swoje projekty patrzyli oczami najpierw marzyciela, potem realisty, wreszcie krytyka – to pokazało im je w nowym świetle i pozwoliło jeszcze udoskonalić. Był czas na kilkuminutową prezentację każdego projektu. – To zmusiło nas do skondensowanego przedstawienia, o co nam chodzi. Okazało się, że to umiejętność nie do przecenienia w późniejszych rozmowach ze sponsorami czy urzędnikami – podsumowuje Maria.

 

Staną na czele

– Na początku Szkoły Letniej wielu uczestników nie było pewnych, czy to, co robią, ma sens – mówi Joanna Miszkiel, koordynator Akademii Liderów. – Wyjazd był intensywny. Fantastycznie było obserwować, jak z każdym dniem projekty się rozwijają, a uczestnicy nabierają przekonania i do swoich akcji, i do Akademii Liderów, i do zdobywanych umiejętności.

„Nowe, Stare – nasze Włochy” to nie pierwszy projekt Marty i Marii. Wcześniej zorganizowały spotkanie świąteczne dla starszych włochowian. – Przebijałyśmy się wtedy przez mur – wspomina Maria. – Byłyśmy niepełnoletnie, więc nikt nie chciał podpisywać z nami umów. Krępowałyśmy się prosić sponsorów o pomoc. Teraz już mamy pewność siebie – wiemy, że w zamian za pomoc możemy zaproponować opublikowanie logo partnera. Prosimy, pytamy, najwyżej ktoś się nie zgodzi. Ale mamy świadomość, że robimy to dla społeczności lokalnej, a nie dla siebie, dlatego jesteśmy odważniejsze i bardziej zmotywowane. Już wiemy, że nie ma rzeczy niemożliwych. Zyskałyśmy obycie z mediami, bo o naszych pomysłach i o Akademii Liderów opowiadałyśmy już w radiu i telewizji, a teraz także tygodnikowi „Idziemy”.

Nadal uczą się przekazywania zadań – co nie jest łatwe, bo jako perfekcjonistki same nad wszystkim chciałyby mieć kontrolę. Praca w zespole jest też więc dla nich lekcją pokory.

– Z takim zapałem i predyspozycjami nasi liderzy będą mogli stanąć kiedyś na czele kraju – mówi Karolina Kazuła. – Wychowujemy pokolenie społeczników, którzy sondują potrzeby innych i chcą je realizować, zmieniać świat – tak buduje się nowa społeczność. Mottem, które przewija się przez całą Szkołę Letnią, jest stwierdzenie Dariusza Karłowicza, prezesa naszej Fundacji, że nie ma ścian – te, które są, sami sobie stawiamy.

Udział w Akademii Liderów może mieć wpływ na to, jak potoczy się życie młodych ludzi, jej uczestników. Ale już teraz ich działania przypominają efekt motyla, a ich skutki można odczuć w najbliższym otoczeniu, z którego dalej promieniują. Liderzy zarażają energią i angażują kolejnych ludzi. – Za parę lat będzie o nich głośno! – podsumowuje Karolina Kazuła.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter