27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kolonie off-line

Ocena: 0
1979

 

Jak podkreśla lider Akademii Familijnej, wakacje powinny dostarczać dzieciom rozwojowych przeżyć, a smartfon w żadnym razie za rozwojowy uznać nie można. Owszem, internet daje szybki i niemal nieograniczony dostęp do informacji, jednak eksperci nie odkryli jeszcze pozytywnego wpływu elektroniki na rozwój dzieci i młodzieży. Za to wiele badań potwierdza ich potencjalną szkodliwość.

Rodzicom często tylko się wydaje, że obcowanie z techniką jest rozwijające. – Ono jest naznaczone sztucznością i stymuluje wyłącznie wybrane zmysły – mówi Janusz Wardak. – Owszem, media cyfrowe miały nas rozwijać, ale nas zubażają, bo wciągają w wąski wycinek rzeczywistości. Świat realny jest bardziej zniuansowany. Poza tym 90 proc. czasu spędzanego w mediach cyfrowych dzieci poświęcają na rozrywkę. Mama, która obawia się odcięcia dzieci od świata wirtualnego i dania im czasu wolnego ma rację w jednym: dzieciom jest dziś trudno spędzać czas z dala od elektroniki. A poza tym jest w błędzie: do rozwoju dzieci potrzebują czasu wolnego i tzw. nudy.

– Młode pokolenie powoli traci kontakt z rzeczywistością – ciągnie Janusz Wardak – począwszy od kontaktu fizycznego: nie wie, jaka jest ziemia w dotyku i że bieganiem można się zmęczyć. Uniemożliwianie im tego to deprawacja sensoryczna. W wyjazdach wakacyjnych ważne jest obcowanie z przyrodą. Dla mnie niepojęty jest widok człowieka jeżdżącego rowerem po lesie ze słuchawkami w uszach. To jak wejść do muzeum z zasłoniętymi oczami. A niestety zdarza się widzieć grupkę kolonijną, w której podczas wycieczki w góry dzieci idą z nosami w ekranach.

Wychowawcy kolonijni, którzy nie pozwalają podopiecznym na elektronikę podkreślają, że jeśli dziecko wie, że jej nie ma i nie będzie, jego umysł szybko otwiera się na inne opcje. – W pierwszej chwili 12- czy 13-latki bywają zdezorientowane, ale po pierwszych godzinach kolonii widzą, że na elektronikę i tak nie byłoby czasu – mówi Marta Świecka. – Od lat jeździ z nami chłopak, który jest informatycznym geniuszem – w wieku 16 lat pisze projekty dla Microsoftu. I on, i inni, którzy na co dzień prowadzą blogi, czy w inny sposób udzielają się w mediach społecznościowych, przyznają, że taki detoks im się przydaje. Nagle zaczynają widzieć kolory i wreszcie prawdziwie odpoczywają.

 


NIE CO LUBI, ALE CO MU SŁUŻY

Ale odpoczynek powinien być też odpowiednio przygotowany. – Nawet, jeśli nasi podopieczni mają czas wolny, przeznaczają go na zdobywanie sprawności, bo nasze kolonie i obozy wzorowane są na harcerskich – mówi Marta Świecka. – Poza tym one naprawdę wiedzą, jak sobie czas wolny zorganizować: rozmawiają, grają w piłkę, bawią się. W ciągu dwutygodniowego wyjazdu tylko raz robimy kino: rzutnik instalujemy na łące. Poza tym dominują gry terenowe, zabawy wodne, wycieczki, atrakcje w okolicy.

O to, że dzieci są podłączone do elektroniki 24 godziny na dobę, Marta Świecka upatruje winy w postawie rodziców. – Żeby to zmienić, najpierw musieliby się sami od niej odłączyć – mówi. – Nie dawać dziecku tabletu, by ładnie jadło czy się uspokoiło i samemu nie siedzieć na zmianę w telefonie i laptopie.

Janusz Wardak uważa, że każdemu dziecku przyda się detoks w postaci kolonii off-line, bo każde w mniejszym lub większym stopniu jest podtrute technologią. – Będzie miało wtedy szanse odkryć świat, kolegę i siebie – mówi. – Wie o tym zarówno odpowiedzialny organizator wyjazdu, jak i odpowiedzialni rodzice. Oni też powinni kierować się w swoich decyzjach nie tym, co dziecko lubi, ale tym, co mu służy. Dawanie dziecku telefonu, „bo ono tak lubi grać”, przypomina karmienie go cukierkami, „bo lubi”. Z tym, że o efektach takiej diety organizm da znać szybko, a skutki działania elektroniki są odległe w czasie.

Rodzice, którzy chcą wyposażyć dziecko w telefon na wyjazd, muszą się liczyć z tym, że może go zniszczyć czy zgubić i z tym, że będzie z niego korzystało cały czas. Nie tylko będzie pisać i dzwonić do nich z najmniejszą sprawą, którą załatwić powinno przy udziale wychowawcy, ale także będzie siedzieć z nosem w ekranie. Czy rzeczywiście chcą, by po powrocie na pytanie „co robiłeś?” odpowiedziało: „przeszedłem kolejny level Minecrafta”?

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter