26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Niepewność na Wyspach

Ocena: 0
1206

Konserwatyści musieli dementować narastające pogłoski, że jednak dojdzie do zmiany na Downing Street, jak skrótowo określa się siedzibę premiera. Na próżno Teresa May przekonywała, że „podczas kampanii wyborczej powiedziała, iż jeśli zostanie wybrana, ma zamiar pracować całą kadencję”. Pojawiły się spekulacje, że jednak może ją zastąpić Boris Johnson, też w przeszłości liczący na przywództwo konserwatystów. Jednak Johnson publicznie poparł Teresę May na Twitterze, a kolegom z ław poselskich oznajmił: „Musimy się uspokoić i wesprzeć panią premier”. Ale chyba nie na długo. Jak powiedziała telewizji Sky News konserwatywna deputowana Anna Soubry, na dłuższą metę nie ma szans, by pani premier się utrzymała.

Niepewna jest też współpraca z DUP, lokalnym ugrupowaniem północnoirlandzkim, uznawanym za skrajnie prawicowe. Jego przywódcy zapowiedzieli popieranie konserwatystów tylko w sprawach kluczowych, jak np. budżet. To dodatkowo osłabia rząd.

 

Co z Brexitem

Mijają kolejne dni od wyborów i w Londynie wcale nie robi się spokojniej. Pojawiły się spekulacje, że tradycyjna mowa tronowa królowej, wyznaczająca priorytety nowego rządu – w praktyce monarchini po prostu uroczyście odczytuje w Izbie Lordów przygotowany przez premiera tekst – zostanie opóźniona. Pani May zapowiadała też, że negocjacje w sprawie Brexitu rozpoczną się 11 dni po wyborach. Obawiano się, że termin też ulegnie przesunięciu, tak jednak chyba się nie stanie. Minister ds. Brexitu David Davies mówił, że w efekcie wyborów pozycja rządu uległa osłabienia, ale jego zdaniem negocjacje nie będą „zawodami macho”. – Najważniejsze jest znalezienie rezultatu, którzy będzie działał dla nas i dla nich – mówił.

Czy kwestia Brexitu zostanie utopiona w nieuniknionych sporach w parlamencie,
w którym żadna partia nie ma większości?

Po wyborach jedno jest pewne: że przyszłość stosunków Wielkiej Brytanii z Unią Europejską stała się wielką niewiadomą. Pojawiają się całkowicie sprzeczne głosy: od twierdzeń, że nastąpi „twardy” Brexit, zdecydowanie rozluźniający więzi Anglii z UE, poprzez sugestie, że przy tak podzielonym parlamencie można mówić jedynie o „miękkim” Brexicie, aż po przekonywanie, że dojdzie do ponownego referendum i kwestia wyjścia Brytyjczyków z Unii upadnie ostatecznie.

Z pewnością rację ma rosnący w siłę przywódca szkockich konserwatystów Ruth Davidson, który powiedział niedawno, że dotychczasowe, twarde stanowisko rządu może się zmienić. – Kraj powiedział nam, że chce byśmy byli w rządzie, z panią premier na czele, ale powiedział nam też, że chce, byśmy pracowali razem z innymi, na tym bowiem polega funkcjonowanie mniejszościowego gabinetu. I takie jest właśnie podejście rządu: że będziemy współpracować z innymi. To może oznaczać zmiany w sprawie podejścia do Brexitu – podkreślił.

Na czym może to polegać? Były lider konserwatystów William Hague sugerował stworzenie jakiejś międzypartyjnej komisji z udziałem przedstawicieli biznesu i związków zawodowych. I być może tak właśnie się stanie, bo podobnie wypowiadali się przedstawiciele laburzystów, a także premier Szkocji Nicola Sturgeon. Deputowana Partii Pracy Yvette Cooper wskazała, że międzypartyjna komisja jest konieczna, inaczej kwestia Brexitu „zostanie utopiona w nieuniknionych sporach w parlamencie, w którym żadna partia nie ma większości”. Tyle że stworzenie komisji wcale nie oznacza szybkiego osiągnięcia porozumienia. Wprost przeciwnie: debaty mogą trwać długo.

 

Sprawa nr 1: imigracja

W kwestii stosunków z UE kluczowa jest kwestia imigracji. Pani May chce znacząco ograniczyć napływ przybyszów, w tym również z Unii. Obecnie aż 11 proc. pracowników zatrudnionych w Wielkiej Brytanii to imigranci. Teraz ma być ich mniej, a ci zarabiający wyżej, a więc lepiej wykształceni, zostaną obłożeni dodatkowym podatkiem. Tymczasem brytyjscy pracodawcy nie są przygotowani na duże zmiany. Najnowsze badanie przeprowadzone przez londyńską Resolution Foundation wykazuje, że około połowy z nich liczy na to, iż liczba przybyszów z Europie nie spadnie. To zupełnie co innego, niż chce rząd.

Niewiadoma jest też przyszłość tych, którzy już są na Wyspach. To jeden z głównych tematów poruszanych przez polskie media wydawane w Wielkiej Brytanii. W ostatnim czasie Office of National Statistics, czyli brytyjski odpowiednik GUS, podał, że spada liczba przybywających z Polski i innych krajów środkowoeuropejskich, a rośnie liczba opuszczających Wielką Brytanię, zapewne z obawy o swoją przyszłość. Teraz niepewność Polaków w Wielkiej Brytanii jest jeszcze większa.

I niestety, przez jakiś czas nic się nie zmieni.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter