Co do tego, że „każdy święty chodzi uśmiechnięty”, zdania są mocno podzielone.
fot. gpointstudio/FreepikUwzględniając introwertyków, flegmatyków czy osoby sterane życiem, można mieć wrażenie, że niektórzy nie mieliby szansy na królestwo Boże. Dzisiejsza niedziela to Gaudete, niedziela radości. Czy każdy chrześcijanin jest powołany do radosnego przeżywania życia?
Adwent to oczekiwanie. Pewien starszy, dobrotliwy proboszcz podzielił się ostatnio przemyśleniem: „Każdy na coś czeka”. I dodał: „Jedni na probostwo, drudzy na pomyślny audyt w firmie, niektóre kobiety na potomka, niektórzy panowie na pozytywną odpowiedź na oświadczyny, a mieszkańcy lewobrzeżnej Warszawy – na nowego ordynariusza, arcybiskupa Adriana”.
Każde oczekiwanie wiąże się z niepewnością, być może jakimś lękiem, a przynajmniej stresem. Czas związany jest z napięciem. Ale przecież oczekiwanie na prezenty od św. Mikołaja w dzieciństwie też wiązało się z napięciem, o którym nikt nie powie, że było przykre albo przepełnione cierpieniem. Jest coś fascynującego w oczekiwaniu. Zastanawiam się, czy w dobie internetu i sprawnej wymiany komentarzy jeszcze jesteśmy w stanie dać się zaskoczyć.
Prorok Sofoniasz bardzo zachęca do radosnego śpiewu na cześć naszego Boga. Wszak dobry Bóg jest coraz bliżej! Niewiele trzeba, by sobie to uświadomić, a efekt jest taki, że radość przychodzi sama. Sofoniasz w pierwszym czytaniu upatruje źródeł radości w oddaleniu wyroków Pana i odsunięciu nieprzyjaciela. Niewiele się zmieniło. Mogę cieszyć się z tego, że widzę na horyzoncie nadchodzącego Boga, że widzę dobro, a nie zło. Cieszę się z tego, że w czasie modlitwy wieczornej mogę przyznać: tak, dziś w ciągu dnia spotkałem Boga. Cieszę się z tego, że po wyjściu z kościoła mogę powiedzieć: tak, na Mszy Świętej spotkałem Boga i usłyszałem konkretne wskazówki dotyczące mojego życia.
Przychodzimy po całym tygodniu pracy na niedzielną Eucharystię. Mamy różną kondycję psychiczną i różny bagaż doświadczeń. Być może towarzyszy temu nie tylko błogie poczucie dobrostanu, ale też trochę zmęczenia. Bóg z nas nie kpi, gdy mówi: „Raduj się! Ciesz się!”. Niezależnie od okoliczności zewnętrznych, sukcesów, zdrówka – dostrzegaj dobro wokół siebie. Daj się zaskoczyć i uciesz się z tego.