26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Sztuka przebóstwiona

Ocena: 0
923

 

Wciąż poszukiwał swojego miejsca. W 1942 r. zdecydował się wstąpić do greckokatolickiego zakonu w Ławrze Uniowskiej pod Lwowem. Wiele czasu spędzał tam na modlitwie i na pisaniu ikon. Po niespełna roku opuścił klasztor. Kiedy skończyła się wojna, rozpoczął naukę w krakowskiej ASP, ale już po półtora roku zostawił studia. Zaangażował się w kontakty z „Grupą Młodych Plastyków”, która miała wpływ na nowoczesne trendy w sztuce, działała aktywnie, organizując wystawy, dyskusje. Nowosielski zajął się malarstwem abstrakcyjnym, ale wtedy jego obrazy nie znalazły jeszcze uznania na oficjalnych wystawach.

 


MALARSTWO SAKRALNE

W latach 50. minionego wieku Nowosielski zaczął skupiać się na wielkoformatowym malarstwie sakralnym. Pierwszą samodzielną polichromię namalował w cerkwi Narodzenia NMP w Kętrzynie. Dyskusje z miejscowym proboszczem, teologiem i poetą ks. Jerzym Klingerem, obudziły w nim zainteresowanie filozofią i teologią. Wtedy to zaczął odzyskiwać wiarę, którą utracił kilka lat wcześniej, po opuszczeniu klasztoru. Jak powiedział sam o sobie, była to wówczas u niego „świadoma wiara, inna od tej w dzieciństwie”. Zaczął uczęszczać do prawosławnej wspólnoty. Mieszkał wówczas z żoną Zofią w Łodzi. W 1962 r. wrócił do rodzinnego Krakowa, gdzie otrzymał posadę na ASP. Pracownię malarstwa prowadził przez 30 lat, ciesząc się uznaniem studentów, dla których był wielkim autorytetem. W tym czasie głównym zajęciem Nowosielskiego stało się malowanie ikon w kościołach i cerkwiach.

– Nowosielski, będąc prawosławnym, przekracza podziały wyznaniowe. Jego wybitne dzieła można spotkać w cerkwiach, zarówno prawosławnych, jak i greckokatolickich, a także w kościołach rzymskokatolickich. Parę przykładów: freski w dolnej cerkwi św. Jana Klimaka w Warszawie, ikonostas w gotyckim kościele, obecnie prawosławnej cerkwi w Górowie Iławieckim, całościowy projekt unickiej cerkwi i wnętrza w Białym Borze, polichromie w kościele katolickim Podwyższenia Krzyża Świętego w Warszawie na Jelonkach czy w Krakowie na Azorach w kościele franciszkanów, ikonostas w unickiej kaplicy w seminarium duchownym w Lublinie – wylicza bp Janocha.

– Znamienne, że najciekawsze monumentalne polichromie powstały nie w cerkwiach, ale w kościołach katolickich – podkreśla bp Janocha. – W Cerkwi często spoglądano na niego podejrzliwie, ponieważ malarstwo Nowosielskiego, choć wyrastało ze wschodniej tradycji, było malarstwem na wskroś nowoczesnym. Kościół katolicki, nie mając tak ścisłego kanonu malarskiego, był bardziej otwarty na nowoczesność – mówi bp Janocha. Mimo to w kościołach katolickich, na przykład w Wesołej, spotykał się z wiernymi i objaśniał to, co namalował.

O Nowosielskim, wychowanym na styku dwóch kultur, Wschodu i Zachodu, mówi się, że uprawiał ekumenizm praktyczny. – Przed ikonami, które tworzył, modlą się przecież katolicy rzymscy i greccy oraz prawosławni – podkreśla bp Michał Janocha.

Czy można go nazwać jednym z najwybitniejszych teologów prawosławia? – Niewątpliwie był jednym z największych polskich teologów prawosławnych XX w. Nie był związany z żadną wyższą uczelnią teologiczną. Chodzi o teologię w rozumieniu mentalności wschodniej, czyli życie słowem Bożym. To była teologia egzystencjalna, wpisana w jego życie, w którym nie możemy pominąć tragizmu związanego z chorobą alkoholową. Zmagał się z nią do końca życia. To zmaganie w perspektywie wiary kształtowało jego widzenie świata, kosmosu, człowieka, siebie samego – zauważa bp Michał Janocha.

Kiedy w 2000 r., rok przed swoją śmiercią, otrzymał tytuł doctora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Władysław Stróżewski powiedział w laudacji: – Sztuka Nowosielskiego (…) łączy najwyższy artyzm z głęboką, bezbłędną myślą teologiczną, prowadzi więc do Boga, tak jak to zawsze czyniła wielka sztuka religijna, zarówno przez piękno, jak i przez prawdę.

W roku jubileuszu stulecia urodzin Jerzego Nowosielskiego będziemy mogli podziwiać jeszcze jedno, szczególne dzieło artysty. – Jest to jedyna mozaika, jaką wykonał – w 1980 r., w kościele św. Franciszka w Izabelinie pod Warszawą. Powstała w ciągu kilku tygodni, z potłuczonych kafli – mówi bp Janocha. Siedem lat później uległa zniszczeniu podczas rozbudowy kościoła. Wszyscy sądzili, że nie istnieje, a zachowały się tylko zdjęcia w kronice parafialnej. – Przed dwoma miesiącami okazało się, że jedna z parafianek, pani architekt Barbara Tenerowicz, zdając sobie sprawę z rangi dzieła, kamyczek po kamyczku przeniosła mozaikę na kartony, które zostały zabezpieczone na strychu kościoła. Mozaika przedstawia scenę stygmatyzacji św. Franciszka, obok są półpostaci z Deesis – Maryja i św. Jan, a także reprezentanci zakonu franciszkańskiego – św. Klara i św. Antoni. Niestety, nie zachowała się postać ukrzyżowanego Serafina, co będzie wymagało rekonstrukcji. Niemniej jednak jest to sensacyjne odkrycie, które zbiega się z obchodami Roku Jerzego Nowosielskiego – podkreśla bp Michał Janocha.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter