Kończy się Rok Sienkiewicza i pora na podsumowania. Jakim był pisarzem? Czego nas uczy dzisiaj? Czego jeszcze o nim nie wiemy?
Henryk Sienkiewicz, wielki polski pisarz, był tytanem pracy. Zanim przystąpił do pisania utworu, bardzo dokładnie przeglądał materiały źródłowe. Uważał, że historię można beletryzować, ale nie można jej zmieniać w wymiarze faktograficznym.
– Henryk Sienkiewicz miał dobre wykształcenie historyczne, był przecież absolwentem Szkoły Głównej, a ściślej mówiąc: absolwentem Wydziału Filologiczno-Historycznego, na który trafił, zrezygnowawszy z medycyny i studiów prawniczych. Był uczniem Józefa Kazimierza Plebańskiego, jednego z najwybitniejszych, choć dziś zapomnianych historyków. Plebański był wykładowcą o szerokich horyzontach i o bardzo starannym wykształceniu historycznym, kończył szkoły we Wrocławiu i w Berlinie – opowiada prof. Maria Olszewska z Uniwersytetu Warszawskiego, literaturoznawca i historyk, znawca XIX wieku. – Plebański poza tym, że wykładał historię, miał również zajęcia warsztatowe i jako jeden z pierwszych uczył studentów krytycznego podejścia do źródeł historycznych. Ten nauczyciel Sienkiewicza jako idealista przeciwstawiał się bardzo mocno pozytywistycznemu ujęciu historii. Był zwolennikiem docenienia w dziejach roli Opatrzności. Widzimy bardzo silny wpływ nauki Plebańskiego chociażby czytając „Trylogię”, zarówno w warsztacie historycznym, jak i w zawartej tam koncepcji historiozoficznej – podkreśla pani profesor.
Rzetelny historyk
Zanim powstały wielkie powieści historyczne, Sienkiewicz napisał mniejsze utwory, takie jak „Niewola tatarska” czy „mała trylogia” – nowele „Stary sługa”, „Hania” i „Selim Mirza”. Każde z tych dzieł poprzedzał wnikliwymi studiami, był bowiem artystą bardzo odpowiedzialnym za wypowiadane słowa.
– U Sienkiewicza nie ma fantastyki, za to jest rzetelny historyzm. Całe tło jest odtworzone w duchu historyzmu pozytywistycznego. Każdy detal ma swoje umiejscowienie w historii materialnej. Warto przypomnieć, że gdy pisał „Quo vadis”, wędrował po Rzymie, czytając dzieło Tacyta, czyli przenosząc się w tamte odległe czasy i studiując historię tego okresu – zaznacza prof. Olszewska. – Oczywiście, wizja w „Krzyżakach” ,w „Quo Vadis” czy w „Trylogii” jest podporządkowana idei „ku pokrzepieniu serc”, a więc pełni określone funkcje patriotyczne. Pokazanie roli obrony Częstochowy czy Zbaraża miało służyć przełamaniu pesymizmu, traumy Polaków, pokazaniu, że Polska może się duchowo odrodzić.
Kościół w Okrzei, miejsce chrztu pisarza
Wielokrotnie zarzucano Sienkiewiczowi, że w powieściach pojawiały się błędy, choćby dotyczące nazw broni. Ryszard de Latour, historyk sztuki w Muzeum Narodowym, w artykule „Sienkiewicz jako znawca broni” napisał: „Niewątpliwie tylko dążenie do wzbogacenia wrażeń czytelnika powodowało sytuacje (...), w których rapier zmieniał się w szpadę, ta z kolei w szablę, czasem nawet prostą. Tak się bowiem działo »ku pokrzepieniu serc«”.
– Nie obniża to jednak wartości historycznej tych tekstów. Manipulacja faktami historycznymi, którą często się zarzuca Sienkiewiczowi, jest przez niego prowadzona tylko do pewnych granic. Pisarz bardzo rzetelnie traktował źródła, korzystał z nich umiejętnie, i to była podstawa jego pracy literackiej – stwierdza prof. Olszewska.
Warto więc zapytać, z jakich źródeł korzystał nasz wielki pisarz. – Zestawmy Henryka Sienkiewicza z Józefem Ignacym Kraszewskim. Obaj mieli wielkie zbiory dokumentów. Kraszewski posiadał ogromny zbiór pamiętników i listów z różnych okresów dziejowych. Niektóre z tych pamiętników beletryzował, a więc przepisywał je własnymi słowami. Podobnie było z Sienkiewiczem. Zresztą, mamy kapitalną pracę prof. Adama Kerstena, wybitnego znawcy historii XVII w., o źródłach historycznych „Trylogii” („Sienkiewicz – »Potop« – Historia”, 1966). Warto sięgnąć do jego prac i zobaczyć, jak ogromną pracę wkładał Sienkiewicz w swoje dzieła historyczne. To pokazuje, że był człowiekiem ogromnej kultury intelektualnej, obdarzony niezwykłą wrażliwością artystyczną i wyobraźnią – podkreśla prof. Olszewska.