Film „Reagan” jest fabularną opowieścią o republikańskim prezydencie Stanów Zjednoczonych, który w latach 80. XX w. doprowadził do konfrontacji politycznej i militarnej ze Związkiem Radzieckim.
fot. Rafael FilmObraz ten nie jest jednak pełną biografią Ronalda Reagana, lecz raczej filmową impresją o życiu i dokonaniach prezydenta. Autorzy ukazują go jako człowieka z krwi i kości, amerykańskiego patriotę, od czasów trudnej młodości energicznie pracującego w różnych zawodach, biorącego udział w II wojnie światowej, a później aktora, działacza związkowego, gubernatora Kalifornii i prezydenta USA. W okresie prezydentury Reagan prowadził z pozycji siły trudne negocjacje z Michaiłem Gorbaczowem. W konsekwencji doprowadził do rozpadu ZSRR.
Twórcy tego niskobudżetowego utworu (lewicowe Hollywood zapewne nie chciało dać więcej pieniędzy), dystrybuowanego w Polsce przez Rafael Film, uniknęli przesadnego patosu. Film nie jest pomnikiem ku czci, reżyser nie obawiał się humoru i satyrycznej ironii w charakterystyce prezydenta. Do scenariusza można mieć rozmaite zastrzeżenia, wiele w nim łatwych klisz i schematów. Utwór ten traktuję jako pewną demonstrację ideologiczną, a nie dzieło artystyczne. Jednak ekranowy obraz życia politycznego w Stanach Zjednoczonych wydaje się tu ciekawy i dramatyczny.
W serii retrospekcji autorzy filmu pokazują kształtowanie się osobowości Reagana jako dojrzewającego antykomunisty, który w latach 40. i 50. XX w. trafnie rozpoznał agenturę sowiecką w środowiskach hollywoodzkich wytwórni i czynnie się jej przeciwstawił. Komentarzem do jego działań jest przewijający się na ekranie wątek wspomnień radzieckiego agenta KGB, który wkrótce po wojnie rozszyfrował osobowość i poglądy przyszłego amerykańskiego prezydenta. Widzimy, jak lewicowa nagonka medialna i polityczna nie złamały dążeń do prezydentury Reagana, kierującego się w swych działaniach wiarą w Boga (był protestantem) i w wielkość Ameryki.
Wbrew reklamowym zapowiedziom wątek dotyczący spraw polskich wydaje się w filmie marginalny. Na ekranie oglądamy tylko kilka migawek (Solidarność, zamach na Jana Pawła II), jednak nie zostały one szerzej rozwinięte. Zupełnie pominięty został udział Polski w przemianach ustrojowych w 1989 r. Widzowie zapamiętają tylko aktywność prezydenta w obaleniu muru berlińskiego. Wygląda więc na to, że w filmie upadek komuny sprowokowali Niemcy (?). Na końcu widzimy Reagana na koniu, na podobieństwo mitycznych bohaterów słynnych westernów.
Skromny film o czterdziestym prezydencie USA wywołał reakcje nienawiści ze strony publicystów lewicowych, którzy na samo wspomnienie o konserwatyzmie i antykomunizmie dostają drgawek. Widzimy to dziś także w naszym kraju.
„Reagan”. USA, 2024. Reżyseria: Sean McNamara. Wykonawcy: Dennis Quaid, Jon Voight, Penelope Ann Miller, Mena Savori, Olek Krupa i inni. Dystrybucja: Rafael Film/Monolith Films