Wierni obecni na niedzielnym spotkaniu z papieżem Franciszkiem w Watykanie odmówili razem z nim modlitwę za uczestników XXVI pielgrzymki rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Papież pozdrowił biorących w niej udział i zachęcił do modlitwy za nich.
fot. PAP/Waldemar DeskaPo odmówieniu południowej modlitwy Anioł Pański Franciszek pozdrowił uczestników pielgrzymki rowerowej przybyłych do Rzymu z Chełma. Mówił następnie: „Dzisiaj polska rodzina Radia Maryja odbywa wielką pielgrzymkę do sanktuarium w Częstochowie”.
Po tych słowach papież dodał: „Towarzyszmy tej pielgrzymce narodu polskiego modlitwą". Wierni na placu Świętego Piotra odmówili razem z papieżem w tej intencji modlitwę „Zdrowaś Mario”.
Wcześniej w rozważaniach Franciszek powiedział, że często ludzie „oswajają się” ze smutkiem i nie potrafią z niego wyjść. – Bóg wie, jak ciężkie może być życie; rozczarowania, rany z przeszłości, ciężary do udźwignięcia i krzywdy do zniesienia w teraźniejszości, niepewność i zaniepokojenie przyszłością – podkreślił.
– W obliczu tego wszystkiego pierwszym słowem Jezusa jest zaproszenie, by się ruszyć i zareagować: "przyjdźcie". Błędem, kiedy sprawy mają się źle, jest pozostanie w miejscu, w którym się jest – wskazywał Franciszek.
– W mrocznych momentach naturalnie przychodzi chęć zostania z samym sobą, roztrząsanie tego, jak niesprawiedliwe jest życie, jak niewdzięczni są inni i jak zły jest świat – mówił.
– Ale w ten sposób, zamknięci w sobie, widzimy wszystko w czarnych barwach. Człowiek oswaja się ze smutkiem, który staje się czymś codziennym – zauważył papież. – Jezus zaś chce wyciągnąć nas z tych ruchomych piasków – dodał.
Franciszek zaznaczył, że aby przezwyciężyć trudne chwile, nie wystarczy wyjść. – Trzeba wiedzieć, dokąd iść, bo wiele celów jest zwodniczych – stwierdził.
– Zapewniają one spokój i dają rozrywkę zostawiając potem w takiej samej samotności, jak przedtem, są jak sztuczne ognie – przestrzegł.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)