27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Milczenie Boga i milczenie Kościoła

Ocena: 2.9
1163

Natomiast bł. kard. John Henry Newman w medytacji na temat wiary napisał, że „w czasach apostolskich ludzie przyjmowali prawdę o Chrystusie na słowo Apostołów, którzy poprzez dane im charyzmaty pokazywali, że są posłańcami Boga.

Ludzie ci poddawali swój rozum ich władzy i autorytetowi. W ten sposób przyjmując naukę apostołów wiązali się przez wiarę ze wspólnotą Kościoła. Kościół był dla nich nauczycielem. Nie wchodzili do niego, by prowadzić spory, roztrząsać jego naukę, wybierać zeń, co im odpowiada, lecz by przyjąć cokolwiek, co było im przekazane”.

Z tak pojmowanej wiary wynika zarówno konieczność ugięcia się ludzkiego rozumu przed mądrością Bożą, jak i konieczność podporządkowania się autorytetowi Kościoła. Trudny to temat w czasach, gdy mamy do czynienia z jednej strony z mentalnością ograniczającą rzeczywistość do tego, co sprawdzalne jest eksperymentalnie, a z drugiej strony z poważną dezorientacją i gotowością uwierzenia niemal we wszystko.

Dzisiaj dużo mówi się o potrzebie duchowości i o autorytecie nauki, ale bardzo mało o Nauczycielskim Urzędzie Kościoła. Słysząc obelgi pod adresem Kościoła i o zarzutach nawet kryminalnych pod adresem jego kapłanów, ludzie dystansują się wobec niego i nie dostrzegają jego majestatu.

Tymczasem wiara katolicka opiera się dwóch zasadach: posłuszeństwie Bogu oraz posłuszeństwie Kościołowi. Odrzuciwszy tę drugą zasadę, człowiek przeżywa swoją wiarę indywidualistycznie, wyłącznie jako relację pomiędzy nim a Bogiem i pomija znaczenie wspólnoty z innymi ludźmi.

Ksiądz Władysław Bukowiński był człowiekiem światłym, wysoce inteligentnym i wykształconym, lecz od dnia przyjęcia święceń kapłańskich poddał swój umysł i siebie całego Chrystusowi. Całkowicie, bez zastrzeżeń i obaw poddał się też Kościołowi.  Bóg nie ochronił go przed żadnym trudnym doświadczeniem. Żył jakoby w Jego milczącej obecności, ale żył dla innych ludzi, wierząc, że został do nich posłany.

Ten, kto wierzy, nigdy nie jest sam; nie jest sam ani za życia ani w chwili śmierci – powiedział Benedykt XVI w przemówieniu inauguracyjnym swego pontyfikatu. Nauczyciel Pawła był zdegenerowany alkoholikiem, ale patrząc na wysiłek chłopca, podjął walkę o swoją trzeźwość. Matka Pawła, zanim umarła, nareszcie poczuła się ważna dla kogoś i bardzo kochana i dlatego była szczęśliwa, bo upośledzony Piotrek udał się do szkoły, aby wstawić się za swoim bratem.

Pokonał swoją nieumiejętność i mozolnie przygotował  przemowę, którą skierował do dyrektora w obronie brata. Każda z osób, która była świadkiem heroizmu Pawła, przekraczała siebie i znajdowała w sobie moc, aby zwyciężało w niej dobro.

Chłopiec biegł, bo wierzył, że jeśli on dotrzyma słowa, Maryja uzdrowi jego matkę. Z kolei jego matka oparła swoją nadzieję na miłości Syna. Tuż przed operacją powiedziała:

Jak za mnie Pawełek biegnie, to mnie nic nie trzeba”, a wieziona na salę operacyjną powtarzała słowa z Listu św. Pawła: „Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem (Flp 2,16).

Czyżby tak przeżywana wiara była mrzonką, jakąś fantasmagorią?

s. Katarzyna Purska SJK

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter