Najliczniejsze i najpiękniejsze procesje, które gromadzą kilka tysięcy uczestników, przechodzą miastami mojego regionu, Nadrenii Północnej-Westfalii. Dla dzieci to ogromna frajda: zimnym listopadowym wieczorem, oświetlanym tysiącami niesionych lampionów, przygotowywanych własnoręcznie na zajęciach w szkole, rusza różnobarwny korowód, na czele którego jedzie na białym koniu święty Marcin w towarzystwie rzymskich legionistów w czerwonych płaszczach. Po drodze zatrzymuje się i oddaje swój płaszcz bezdomnemu. Jako mały chłopiec zawsze chciałem być jak najbliżej świętego Marcina, a jak już się nie dało, to przynajmniej legionistów. Po drodze dzieci mogły się posilić pysznym, słodkim preclem świętomarcińskim. Nic dziwnego, że już na kilka tygodni wcześniej oczekiwaliśmy z kolegami tego szczególnego listopadowego wieczoru.
Podczas gdy w ostatnich latach tradycja wspominania tego pięknego czynu świętego Marcina zaczęła się rozprzestrzeniać w innych krajach europejskich, także w Polsce, gdzie w Poznaniu można skosztować już rogali świętomarcińskich, to prawdopodobnie niemieckie dzieci zostaną w przyszłości pozbawione tej głęboko zakorzenionej chrześcijańskiej tradycji, gdyż w tym roku partia Lewicy z Nadrenii Północnej-Westfalii zażądała usunięcia obchodów we wszystkich miastach regionu. Jako powód podała chęć zapobieżenia dyskryminacji muzułmańskich dzieci, które stanowią spory odsetek przedszkolaków przygotowujących i następnie niosących w procesji lampiony. Rzecznik Lewicy twierdzi, że chrześcijańska postać świętego Marcina mogłaby im przeszkadzać, i dlatego partia postuluje przemianowanie uroczystości na „Święto Słońca, Księżyca i Gwiazd”. Co na to sami muzułmanie? Przewodniczący Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech Aiman A. Mazyek stwierdził, że nie widzi żadnych przeszkód w tym, aby muzułmańskie dzieci brały udział w procesjach, gdyż „życie świętego Marcina jest wręcz wzorowe, także dla muzułmanów”.
Tymczasem holenderskie dzieci mogą się już wkrótce pożegnać z inną chrześcijańską tradycją, mianowicie prezentami od świętego Mikołaja. Okazuje się, że grupa ekspertów z ONZ doszukała się, iż w holenderskiej tradycji pomocnikiem św. Mikołaja przy rozdawaniu prezentów jest Zwarte Piet, czyli Czarny Piotruś, i jako taki nie może występować w ulicznych procesjach i przedstawieniach, gdyż symbolizuje dyskryminację osób o czarnym kolorze skóry. Eksperci widzą w nim pozostałości holenderskiej epoki kolonialnej i niewolnictwa, dlatego sprawa Zwartego Pieta zostanie przedłożona wysokiemu komisarzowi ONZ ds. praw człowieka, z intencją zarekomendowania Holandii zaprzestania obchodów dnia świętego Mikołaja.
Kiedy słyszy się taką argumentację, można mieć obawy o Boże Narodzenie. W końcu jeden z trzech króli, którzy przybyli oddać pokłon Dzieciątku Jezus, też był czarnoskóry. Prawdopodobnie, z punktu widzenia ekspertów ONZ, Dzieciątko Jezus też jest winne tu i ówdzie dyskryminacji. Patrząc na te poszczególne przykłady wrogości wobec chrześcijańskich tradycji, można się tylko zapytać, czy mają sens obchody Dnia Tolerancji planowanego przez ONZ na 16 listopada?
Stefan Meetschen |