Również polityka – jak pisał wielki Cat-Mackiewicz – „jest sztuką odróżniania rzeczy istotnych od nieistotnych”. Oficjalnie wszyscy się zgadzamy, że od edukacji młodzieży zależy przyszłość narodu. Dobrze więc, byśmy w praktyce zrozumieli, że nie ma dziś wyzwania poważniejszego od obrony wychowania polskich dzieci. Jeżeli pozwolimy na ich zorganizowaną deprawację według przyjętych przez rząd Tuska zaleceń WHO (traktowanie masturbacji jako normy od najmłodszych lat, uczenie używania prezerwatyw w wieku lat dziesięciu, umiejętności nawiązywania kontaktów z potencjalnymi „partnerami” w wieku lat trzynastu) – nie wychowamy ani ojców i matek rodzin, ani obywateli Ojczyzny.
Polska powinna zdecydowanie i formalnie odrzucić te zalecenia. Powinna zachęcać inne państwa, by zrobić to samo. Reakcja na wywrotowe propozycje WHO to test na sprawiedliwość naszych polityków. Naszych, a więc nie tych, których krytykujemy, ale tych, na których głosujemy. Czy potrafią rozpoznać to, „co ważniejsze”? I czy potrafią o to walczyć, czy tylko o tym mówić?
Marek Jurek |