27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W drużynie Pana Boga

Ocena: 4.76667
450

Kiedyś inni się go bali, a dobra tego świata zdobywał przemocą. Dziś boi się tylko grzechu.

fot. Monika Odrobińska

Paweł Cwynar przyszedł na świat w 1972 r. w porządnej rodzinie – mama pracowała w NBP, tata w PKP; siostra zrobiła doktorat z teologii. A on w podstawówce czytał i uprawiał sport, odnosząc w nim sukcesy. W zawodówce jednak wuefista nie był zainteresowany jego rozwojem, więc ujścia dla adrenaliny zaczął szukać gdzie indziej.

 


PSYCHOTROPY Z MUCHAMI

– Pierwszym z kilku przełomowych momentów w życiu było założenie zamka w drzwiach mojego pokoju – wspomina. – Rodzice uwierzyli, że dzięki temu zyskam więcej prywatności, by się uczyć, ja tymczasem nocami wymykałem się przez okno i szukałem wrażeń w ciemnych zakamarkach Legnicy. Szybko wkupiłem się w łaski kajdaniarzy (wychowanków poprawczaków), uciekinierów z domu, alkoholików i recydywistów, bo nie tylko fachowo kradłem, ale też oddawałem im cały zysk.

Jako szesnastolatek był stałym bywalcem izby dziecka. Próba ucieczki z niej, połączona z atakiem na strażnika, skończyła się odwetem brygady ZOMO i obrażeniami, których skutki odczuwa do dziś. Przeniesiono go do poprawczaka w Głogowie. W ciągu spędzonego tam roku nasiąkł atmosferą cwaniactwa i wyrachowania. Na wolności wytrzymał miesiąc.

Jako siedemnastolatek trafił do więzienia we Wrocławiu ze statusem P/R – pierwszy raz karany, ale już recydywista. Jego agresję mieli „utemperować” inni zdemoralizowani więźniowie. Zaczął rozdział „albo walczysz, albo giniesz”. Rzucił palenie, oddał się siłowni i pobierał lekcje „fachów” od współwięźniów. Z „puszki” wyszedł gorszy, niż do niej wszedł – obojętny na przemoc.

Wdał się w zbrojną grupę przestępczą. Podczas kolejnych odsiadek w różnych miejscach Polski już nie on się bał, ale inni bali się jego. Któregoś dnia pod zakład karny w Złotoryi podjechał jeden z szefów konkurencyjnego gangu, który zagroził mu śmiercią. Po takim dyshonorze postanowił uciec, by go dopaść i się zemścić.

Nieudana ucieczka skończyła się umieszczeniem go we wrocławskim więzieniu ze statusem więźnia szczególnie niebezpiecznego. Zaczęło się „dojeżdżanie”, czyli dręczenie fizyczne i psychiczne. Na jego życie czyhał umieszczony z nim w celi obłąkany współwięzień. W ciągu doby Paweł Cwynar spał godzinę, gdy tamten był na spacerniaku; resztę czasu czuwał. Aby się wyspać, najadł się psychotropów z muchami – miało mu to pomóc trafić do szpitala. Trochę perswazją, trochę groźbą przekonał obłąkanego do sztamy.

Wtedy przeniesiono go do Wołowa, więzienia dla najgroźniejszych przestępców. Siła wytrenowana na siłowni oraz status i fama więźnia szczególnie niebezpiecznego pozwoliły „zgredom z recydywy” obdarzyć go zaufaniem. – To był drugi przełom w moim życiu – przyznaje Paweł Cwynar. – Po wyjściu w 1998 r. jako delegat wołowskiej recydywy pojechałem na walkę Andrzeja Gołoty z Timem Whiterspoonem, gdzie spotkali się polscy gangsterzy z „pierwszej ligi”. Poznałem m.in. Pershinga i z chuligana stałem się gangsterem.

Zarabiał kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, miał wpływy od Moskwy po Maroko. Lokale płaciły mu, by w nich bywał. Jak się okazało, ceną był ciągły niepokój o życie. Nie rozstawał się z bronią. Pierwsze otrzeźwienie przyszło, gdy uświadomił sobie, że w tej lidze nie obowiązują zasady wpajane mu na podwórku: nie okradamy ciężarnych, nie napadamy na niepełnosprawnych, księży i swoich.

Wycofał się wtedy z dużych interesów na rzecz „rynku regionalnego”. Jako członek zbrojnej grupy przestępczej handlował bronią, narkotykami, specjalizował się w haraczach. Nie wiedział, że CBŚ miało w niej wtyki. W Departamencie ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu dostał propozycję statusu świadka koronnego. Alternatywą było piętnaście lat odsiadki. Miał to przemyśleć w całkowitym odizolowaniu – w klaustrofobicznej celi z klatką „tygrysówką”, do której trafił w 2005 r.

 


KUBRACZEK ZAMIAST MANNY

Nie widywał nikogo, w uszach huczała cisza, ale nikogo nie zakapował. Raz po powrocie ze spacerniaka znalazł na łóżku kartki; okazało się, że z Nowego Testamentu. Kiedy zasnął, przyśniło mu się, że do gry w pokera zapraszają go szatan i Bóg. Pierwszy wyłożył na stół dobra tego świata. Drugi – coś, co nie miało żadnego kształtu, ale on wiedział, że to coś bardzo cennego. Tam, w więzieniu, do którego przyszedł do niego Pan Bóg, wydarzył się trzeci przełom w jego życiu.

Na klawiszu wymógł, żeby przyniósł mu Biblię, bo inaczej się powiesi. Przeczytał ją w kilka miesięcy, ale wciąż traktował jak książkę historyczną; nie znalazł w niej odpowiedzi na swój sen. Aż pewnego wieczoru instynktownie położył się na gołym betonie i leżał tak krzyżem przez godzinę. Odtąd we dnie czytał – katechizm, żywoty świętych. A wieczorami leżał. Po jakimś czasie dotarło do niego, że przez fizyczne zgięcie karku Bóg skłonił go do ukorzenia się. Zrozumiał, że tym, co oferował mu Bóg we śnie, jest życie wieczne.

Ocknął się i powiedział: „Chcę być w Twojej drużynie”. Ale że szatan wciąż zwodził, powtarzał: „Boże, jestem z Tobą, ale prowadź mnie, bo ja nie mam pomysłu”. Wyspowiadał się z całego życia, podjął współpracę z kapelanem więziennym. Kiedy w 2011 r. wyszedł na wolność, od razu poszedł na Jasną Górę. Po powrocie rozdał wszystkie swoje rzeczy z dawnego życia. Mieli go za wariata.

Czekał na mannę z nieba, a przyszło wezwanie do odrobienia czterdziestu godzin dla Zieleni Miejskiej. Koledzy śmiali się z jego zielonego kubraczka i kusili powrotem do gangsterki. Bez wykształcenia i ze złą prasą trudno było o pracę. Z kolejnych budów wylatywał, a stanie na bramce odradził mu spowiednik. Wkręcił się w media społecznościowe. Jego publikacje cieszyły się zainteresowaniem. Ktoś podpowiedział: „Napisz książkę”. Pisał cztery lata, i napisał. Na jej wydanie potrzebował 16 tys. zł. Wyjechał do Anglii, by je zarobić. Jadł ze śmietnika, spał na złomowisku, gdzie pracował po dwanaście godzin dziennie. Był wycieńczony, gdy powiedział: „Boże, przystąpiłem do Twojej drużyny, ale to jakaś lipa. Pomóż”.

 


WYMODLONY

Wtedy „przypadkiem” trafił do polskiego kościoła w Londynie. Wyznał księdzu swoją sytuację. Po dwóch dniach tamten znalazł go na skupie – załatwił mu papiery, dzięki którym mógł legalnie pracować. Na lotnisku Heathrow przez kilka miesięcy za dziesięć funtów za godzinę pilnował drzwi – jak się okazało, drzwi donikąd. Dostał tę pracę, bo… nie umiał nic innego, a pracodawca musiał go gdzieś przydzielić.

Kiedy zarobił na wydanie książki „Wysłuchaj mnie, proszę”, wrócił do Polski. Okazała się bestsellerem, a znajomi uświadomili mu, że za wydawanie dobrych książek powinno płacić wydawnictwo, nie autor. Z kolejnymi nie popełnił tamtego błędu. Teraz jest poczytnym pisarzem.

Czwartym życiowym przełomem było poznanie Moniki, z którą połączyły go wspólne wartości i wiara. Pobrali się 22 lutego 2022 r. Paweł Cwynar wstąpił do Zakonu Rycerzy Jana Pawła II, z ramienia którego wypełnia najważniejszą misję. – Posługuję wśród wykluczonych w więzieniach, poprawczakach i domach dziecka – mówi. – Swoim świadectwem pokazuję, że można żyć inaczej. Za kratami spędziłem piętnaście lat, od wyjścia z więzienia minęło czternaście. Można pomyśleć, że mam już z górki, ale ja wciąż uczę się nowego życia, wciąż próbuję wyjść na prostą.

Do tej pory nie wie, jak na jego łóżku w ściśle strzeżonej izolatce znalazły się kartki z Nowego Testamentu. Ale wie jedno: kiedy jego matka zrozumiała, że po ludzku nie dotrze do swojego nastolatka, który zawzięcie odmawiał kontaktu, przez kilkadziesiąt lat walczyła o niego różańcem i modlitwą wstawienniczą.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 27 kwietnia

Sobota, IV Tydzień wielkanocny
Jeżeli trwacie w nauce mojej,
jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 7-14
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter