26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Strach przed ślubną obrączką

Ocena: 4.5
7039


Tymczasem człowiek od zawsze najbardziej się obawiał tego, czego najmocniej pragnął. Dlatego też na drodze realizacji wielu projektów miłości stoi lęk. Lęk przed innym. Błogosławione trudności rodzinne, bo pokazują nam, że człowiek, usiłując kochać, zbliża się do drugiej osoby, która jest od niego zupełnie inna. A cechą charakterystyczną „innego” – zwłaszcza w małżeństwie – jest jego inność. Dlatego Biblia zakazuje stosunków homoseksualnych i kazirodczych. Mężczyzna winien łączyć się z kobietą i przyjąć jej kobiece spojrzenie na rzeczywistość oraz zaakceptować jej kobiecą duszę aż do głębi swej własnej duszy. Kobieta ma podobnie trudne zadanie w odniesieniu do mężczyzny. Nic dziwnego, że według męskich standardów, jak lubił żartować Gilbert Keith Chesterton, każda kobieta jest wariatką, a według standardów kobiecych każdy mężczyzna jest potworem. Mężczyzna i kobieta jako tacy są psychologicznie niezgodni. Na próżno tracą czas ci, którzy poszukują do pary kogoś, z kim zapewnią sobie tak zwany „dobrany związek”. W małżeństwie istotne nie jest dobranie, ale osiągnięcie efektu „jednego ciała” (por. Mt 19, 5). Ponadto pochodzą oni z dwóch zupełnie innych rodzin, reprezentują dwa całkowicie inne typy wychowania i nawyków, mają diametralnie odmienne gusty. W małżeństwie będą musieli na nowo nabywać umiejętności odczytywania gestów, które zaczną mieć inne znaczenie, słów, mimiki. Zharmonizować się. W relacjach rodzice–dzieci jest odwrotnie: punktem wyjścia jest cielesne spokrewnienie, następnie człowiek przebywa drogę ciągłego odcinania pępowiny. To, co wyszło z łona matki, musi stać się odrębną, autonomiczną osobą.


Kochać to zmartwychwstać

Ten „inny”, według Biblii, jest bliźnim. Cały problem tkwi w tym, że nie my go wymyśliliśmy. Stawiając nam wymagania i pokazując nam w nieubłagany sposób twardą rzeczywistość swej egzystencji, całkiem niezależnej od naszej wyobraźni, jest po to, aby nas umęczyć i pokazać jedyną drogę zbawienia. Poza „innym” nie ma zbawienia. Droga człowieczego spełnienia wiedzie przez bliźniego. Wielu szuka Boga w cudach natury bądź w ślepych otchłaniach własnej podświadomości. Natomiast Chrystus uczy nas szukać Boga przede wszystkim w „innym”: najpierw w zupełnie odmiennym od nas Bogu, a następnie w innym człowieku. Łatwo jest, oszukując samego siebie, mieszać fantazję z rzeczywistością Boga i wymyślić sobie zamiast Niego jakiegoś małego idola na miarę swego egoizmu. Z drugim człowiekiem o wiele trudniej to osiągnąć właśnie dlatego, że jest on inny. Trudno jest pogodzić egoizm z wolą innego, z jego prawami, z samym jego istnieniem. Dlatego o wiele łatwiej dojść do przekonania, powtarzając za J. P. Sartre’em, że „inni to piekło”.

Nikt nie zmartwychwstanie, jeśli wcześniej nie umarł – dla samego siebie, dla swego egoizmu i fałszywych wyobrażeń o sobie. Nic dziwnego, że chrześcijańskie małżeństwo jest sakramentem żywego Chrystusa

Tymczasem św. Jan ostrzega: „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4, 20). Przykazania Boga nie są łatwe, bo są dla naszego egoizmu jak śmierć. Najlepszym sposobem doświadczenia Niewidzialnego jest przyjęcie „ja” drugiego. Każdy „inny” siłą swej odmienności daje nam doświadczenie Boga. Biblia powiada, że kiedy Stwórca powołał do istnienia cały świat i umieścił w nim jak w pięknym ogrodzie mężczyznę, w pewnej chwili powiedział: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” (Rdz 2, 18). I stworzył kobietę. W dosłownym tłumaczeniu z języka hebrajskiego to biblijne zdanie brzmi: „uczynię mu pomoc naprzeciw niego”. Nauczyciele Izraela wyjaśniają to w ten sposób: „Dlaczego Tora opisuje żonę jako «przeciwniczkę» mężczyzny? Określenie to wskazuje, że jeśli on okaże się godny swej żony, to ona będzie mu pomocą, w przeciwnym razie stanie się jego wrogiem” (D. Lifschitz, Mężczyzna i kobieta. Hagada do rozdziału drugiego Księgi Rodzaju, tłum. B. Żurowska, Wydawnictwo AA, Wydawnictwo Fronda 2009).

Żona wrogiem? – co za sprzeczność. Ale tylko na pozór. Rabini wyjaśniają, że chodzi o pomoc przeciwko mężczyźnie. Nikt z ludzi przecież nie jest wolny od grzechów i błędów, tylko że niewielu się do tego przyznaje. Wszyscy dążą do usprawiedliwiania swego postępowania. W ich własnych oczach wady bywają uznane za zasługi. Zresztą, potwierdza to nawet Święta Księga: „Każdego droga zdaje mu się prawa” (Prz 21, 2). Czyż nie jest to wystarczający pretekst, by krytykować złe cechy innych? Któż więc zdoła uświadomić nam prawdę o nas samych? „Kim jest «ta inna osoba», lepiej nadająca się do tego, by mówić ci szczerze i w wolności o twoich grzechach? – powiadał mędrzec żydowski Magid z Dubna. – To kobieta, którą Święty, niech będzie błogosławiony, dał ci za żonę. Jej zadaniem jest zastępować lustro, byś za jej przyczyną mógł poznać swe wady. Właśnie to chce przekazać Tora, mówiąc: «Uczynię mu pomoc przeciw niemu». Jeśli mąż jest godzien swej żony, ona będzie mu pomocą, jego lepszą częścią uzupełniającą jego życie. Jeśli zaś nie jest jej godzien, winna nieubłaganie mu się przeciwstawiać, by mu pomóc w nawróceniu i wejściu na słuszną drogę” (także książka D. Lifschitza).
 

Poza „innym” nie ma zbawienia. Droga człowieczego spełnienia wiedzie przez bliźniego

Nawet jeśli byśmy przyznali rację Sartre’owi, który twierdził, że ów „inny” może nam dać doświadczyć piekła, to zastanawiając się nad samą naturą piekła, która oznacza całkowitą niemożność kochania, musimy przyznać, że po to Chrystus zstąpił do piekieł, aby nas przeprowadzić wraz z Sobą do nowego życia. Kochać drugiego to zmartwychwstać. A nikt nie zmartwychwstanie, jeśli wcześniej nie umarł. Dla samego siebie, dla swego egoizmu i fałszywych wyobrażeń o sobie. Nic dziwnego, że chrześcijańskie, nierozerwalne małżeństwo jest sakramentem żywego Chrystusa: „Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie” (Ef 5, 25). To nie strój mnicha, pobożne gesty czy asceza czynią świętego. Mimo że też są ważne, to jednakże nie tak, jak pokora, cierpliwość, miłość braterska i duch pokoju, gotowość upokorzenia się przed drugim i miłosierdzie. Pisząc to, towarzyszy mi nieodparte przekonanie, że wiele boleśnie zranionych małżonków, neurotycznie zamęczonych par i przestraszonych perspektywą pokochania kogoś drugiego egocentryków może być uratowanych i uzdrowionych jedynie przez miłość Chrystusa.


Fragment książki ks. Roberta Skrzypczaka Wiara i seks. Jan Paweł II o małżeństwie i rodzinie, wydanej przez Wydawnictwo AA.
 

ks. Robert Skrzypczak
fot. ks. Henryk Zieliński/Idziemy
Idziemy nr 20 (503), 17 maja 2015 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter