18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Niebo dla wszystkich

Ocena: 4.86667
4008

– Świętość to odwzajemnianie miłości Boga, pragnienie spotkania z Nim – mówi ks. dr hab. Marek Tatar

fot. Irena Świerdzewska/Idziemy

Z ks. prof. Markiem Tatarem rozmawia Irena Świerdzewska

 

Czy każdy może dołączyć do grona świętych?

Nie można rozpatrywać świętości w kategorii wybrania do niej niektórych osób, bo wyznawalibyśmy predestynacjonizm, czyli założenie, że jedni mogą osiągnąć świętość, zbawić się, a inni są z góry przeznaczeni, że świętości osiągnąć nie mogą. Pierwszym wyrazem woli Boga, który powołuje człowieka do istnienia, jest świętość stwórcza, inaczej świętość ontyczna. Dlatego też należy powiedzieć, że nasze życie zmienia się, ale się nie kończy. Kościół na Soborze Watykańskim II wypowiedział fenomenalną rzecz dotyczącą powszechnego powołania do świętości: nikt nie może być z tej możliwości wyłączony.

Należy zaznaczyć, że inna jest sytuacja tych, którzy nie doświadczyli Pana Boga, a inna tych, którzy Go odrzucili bardziej lub mniej świadomie. Ci ostatni z natury odrzucają również prawdę o życiu po śmierci. W uroczystość Wszystkich Świętych tę prawdę Kościół wyraża w liturgii. Trzeba przypomnieć, że w stosunku do każdego człowieka miłość Boga jest taka sama. Bóg nie zamyka Nieba jednym, a innym je otwiera. To człowiek stawia Bogu granice, o tym decydują wybory człowieka, intensyfikacja miłości, a raczej jej brak. Odnośnie do naszej świętości trzeba podkreślić, że nie jest aż tak bardzo istotne, czy Kościół zauważy ją w oficjalnym stanowisku. Mówiąc żartobliwie, nie musimy wpatrywać się w intensywność światła aureoli nad naszymi głowami.

 

Dlaczego więc jednych Kościół ogłasza oficjalnie błogosławionymi czy świętymi, a innych nie?

Uroczystość Wszystkich Świętych obejmuje wszystkich, którzy osiągają Niebo. Poprzez beatyfikacje i kanonizacje Kościół uświadamia nam prawdę o możliwości uświęcenia i wynosi na ołtarz postaci będące przykładami. Przede wszystkim wyniesieni na ołtarze są dowodem, że można być świętym. Oni przecież nie byli z góry przeznaczeni do świętości. Czyli mamy sprawdzoną drogę, którą przeszli; są dla nas wzorem w przeżywaniu doświadczenia relacji z Bogiem. Święci nosili w sobie ogromne pragnienie Boga, co stało się najważniejszym dążeniem ich życia. Czy spodziewali się, że ich świętość będzie widoczna, wyeksponowana, doceniona? Raczej wielu z nich miało problem ze zrozumieniem, czasem także ze strony ludzi Kościoła. Patrząc od strony Bożej, to był właśnie czynnik oczyszczający ich miłość.

Takie spojrzenie na świętość wyrywa nas ze współczesnej mentalności zdobywcy. Nie możemy dążenia do świętości „zadać” sobie jak zdobywania kolejnej sprawności harcerskiej. To, czy Kościół ogłosi mnie świętym, czy nie, z punktu widzenia świętości nie ma większego znaczenia. Znaczenie ma dla ludzi pozostających na ziemi.

 

Jednak bł. Honorat Koźmiński czy bł. Sancja Szymkowiak stawiali sobie jako cel zdobycie świętości.

Honorat Koźmiński powiedział: „Chcę być świętym”, ale nie stawiał sobie jako cel: „Chcę być beatyfikowany czy kanonizowany”. Założenie dążenia do świętości wynika z natury chrześcijaństwa. Warto przypomnieć słowa jezuity, o. Karla Rahnera: „Chrześcijanin przyszłości albo będzie mistykiem, albo go w ogóle nie będzie”.

 

Czy żeby zostać świętym, trzeba dokonać czegoś spektakularnego: wybudować pięć kościołów, założyć zakon lub organizację niosącą pomoc ubogim?

Niekoniecznie, takie dzieła mogą być efektem świętości, ale u podstaw leży wewnętrzny dar człowieka: pragnienie Boga. Wielu świętych nie zostawiło po sobie specjalnych dzieł. Błogosławiony Honorat założył ogromną liczbę zgromadzeń zakonnych, ale on odczytywał ówczesną rzeczywistość Polski niszczonej zaborami, wymagającej odnowy religijnej i patriotycznej. Dzisiaj mamy problem z przyjmowaniem celebryckiego charakteru życia człowieka w świecie, co w teologii określa się herezją akcji, wykazywania efektów. Celem Matki Teresy z Kalkuty nie była działalność charytatywna, ta była owocem jej życia z Bogiem. Nie może być sprzeczności między akcją i kontemplacją. Akcja bez kontemplacji jest tylko humanitarnym działaniem, a kontemplacja bez akcji może być wydumanym idealizmem. Eksponowani wielcy święci to ludzie szalonego czynu, „niepoprawni” idealiści i wizjonerzy, jak o. Maksymilian Kolbe, który otwierał klasztory w Japonii i uruchamiał wydawnictwa. Słyszałem powiedzenie, że historia zna pięknych bohaterów, którzy nigdy nie byli świętymi, i świętych, którzy zawsze byli bohaterami.

To są wymierne efekty życia świętych, natomiast efektem niewymiernym, będącym u podstaw świętości, jest zgoda na to, by być narzędziem Pana Boga. Im bardziej staję się narzędziem Pana Boga, tym bardziej przestaję należeć do siebie samego.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 17 kwietnia

Środa, III Tydzień wielkanocny
Każdy, kto wierzy w Syna Bożego, ma życie wieczne,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 35-40
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter