„Nie powinniśmy o tym zapominać: Kościół to nie dom dla niektórych, nie jest wybiórczy” – zaznacza papież w wywiadzie dla szwajcarskiej telewizji RSI.
Pełna wersja spotkania zostanie opublikowana w niedzielę wieczorem, ale już teraz podano fragmenty wypowiedzi Franciszka. Ojciec Święty mówi tam m.in. o obranym przez siebie stylu pontyfikatu, o Benedykcie XVI czy o wojnach na świecie.
Papież podkreśla na przykład, że chociaż faktycznie ma preferencję na rzecz ubogich, jednak nie odrzuca też innych, bogatszych. Ewangeliczne skierowanie uwagi na ludzi zmarginalizowanych nie zaprzecza bowiem wezwaniu, by nie odrzucać nikogo. Ostatecznie wszyscy razem są świętym ludem Bożym.
Zapytany o to, czy czegoś mu brakuje w papieskim życiu w Rzymie, Franciszek wyznał, iż tęskni trochę za możliwością chodzenia po ulicach czy poruszania się środkami transportu publicznego. Wyjaśnia też, dlaczego mieszka w Domu św. Marty: „dwa dni po wyborze poszedłem, aby wziąć w posiadanie Pałac Apostolski. Nie jest on bardzo luksusowy. Całkiem dobrze zrobiony, ale olbrzymi (…). Psychologicznie bym tego nie zniósł”.
Z kolei na temat wojny na Ukrainie, Ojciec Święty mówi o tragicznej obecności imperializmu.
Właśnie dla imperium właściwym jest umieszczanie narodów na drugim miejscu
– zauważa z bólem papież. Ponadto wskazuje także na inne konflikty i prześladowania: w Syrii, w Jemenie czy w Birmie. Podkreśla równocześnie, że nie wierzy w ideę „świętej wojny” – dla niego żaden konflikt zbrojny nie wypływa od Ducha Świętego.
Franciszek wypowiada się też na temat Benedykta XVI w słowach: „to Boży człowiek, bardzo go miłuję”. Papież odwiedził swojego poprzednika na kilka dni przed jego śmiercią, w Boże Narodzenie.
Był świadomy. Pytał: «jak idzie ta sprawa? A ów inny problem?». O wszystkim wiedział. Rozmowa z nim stanowiła przyjemność. Pytałem go o zdanie. Wypowiadał swoją opinię, ale zawsze pozostając wyważonym, pozytywnym, jak mędrzec. Ale w ten ostatni raz widać było, że koniec się zbliżał
– opowiada Ojciec Święty.
Zapytany, czy coś mogłoby skłonić go do uczynienia podobnego kroku jak Benedykt XVI i abdykowania, Franciszek wskazuje tutaj na „zmęczenie niepozwalające na jasne widzenie spraw”, a także na problemy fizyczne. Podkreśla również, iż zadaje swoim współpracownikom pytania o swój własny stan, czy jest dobrze, czy trzeba się zatrzymać. Na razie, jak zaznacza papież, odpowiadają, by kontynuować swoją posługę.