Fernando Santos, selekcjoner Portugalii, z którą Polska zmierzy się w czwartek w ćwierćfinale piłkarskiego Euro 2016 we Francji, jest popularnym animatorem kursów przedmałżeńskich.
2016-06-29 14:02mz (KAI/SIC/RR) / Lizbona, mz
fot. PAP/EPA/MIGUEL A. LOPES
Szkoleniowiec prowadzi je głównie na terenie stołecznej aglomeracji. Pochodzący z Lizbony Santos od ponad 20 lat lat jest zadeklarowanym katolikiem, który często uczestniczy w rekolekcjach i spotkaniach różnych grup religijnych.
Jak przyznaje Santos, nawet podczas czteroletniego pobytu w prawosławnej Grecji, gdzie Portugalczyk był trenerem reprezentacji, szkoleniowiec nie zmniejszył swojego zaangażowania w życie religijne. – W Atenach mieszkałem w pobliżu jednego z kościołów katolickich. Często chodziłem tam na Msze święte, nawet w dni powszednie – ujawnił Fernando Santos, przyznając, że po objęciu sterów rodzimej reprezentacji nie porzucił religijnych praktyk.
Trener czwartkowych rywali biało-czerwonych na Euro wyjaśnił, że choć przez wiele lat był oddalony od Kościoła, to jednak nigdy nie zaniechał osobistej modlitwy. – Przez wiele lat była ona bardzo uboga. Nigdy jednak nie przestałem rozmawiać z moim Aniołem Stróżem – dodał Santos.
Selekcjoner Portugalczyków wyznał, że zaczyna dzień od modlitwy i czytania Biblii. – To moja rutyna, której nie zmieniam od 1994 r., kiedy stałem się świadomym swej wiary chrześcijaninem – wyznał 61-letni trener.
Fernando Santos jest nietypowym szkoleniowcem. Portugalczyk zrobił zawrotną karierę w zawodowym sporcie, będąc pracownikiem hotelu. Choć był m.in. trenerem światowej klasy klubów, takich jak FC Porto, czy Panathinaikos Ateny, a także dwukrotnie selekcjonerem narodowym, nigdy nie rozwiązał umowy z pięciogwiazdkowym hotelem Palacio w podlizbońskim Estoril. Przez kilkanaście lat był w nim szefem działu napraw. Do dzisiaj kontrakt ten jest aktualny.