Prezes PZPC podał się do dymisji

Kołecki zapowiedział dymisję w ubiegłym tygodniu, po tym, jak przyłapano na dopingu sztangistów Tomasza Zielińskiego i Krzysztofa Szramiaka. Funkcję prezesa pełnił od 2012 roku.

Kołecki rekomendował na swojego następcę obecnego wiceprezesa ds. sportowych Jerzego Nowaka. Działacz ten nie znalazł jednak uznania w oczach zarządu, który powierzył obowiązki byłego prezesa Halinie Pikule. W przeszłości była ona sekretarz generalną związków kajakowego i badmintona. Pikuła pokieruje PZPC co najmniej do Zjazdu Sprawozdawczo-Wyborczego, który odbędzie się 17 grudnia.

Dymisja Kołeckiego to jeden ze skutków afery dopingowej, jaka wybuchła przed tygodniem po pozytywnym wyniku badania próbki B testu dopingowego Tomasza Zielińskiego, mistrza Europy i uczestnika igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro (o czym pisaliśmy na Idziemy.pl). Brat Adriana Zielińskiego, u którego kilka dni później także potwierdzono stosowanie nandrolonu, miał walczyć o medale. Na konferencji prasowej w dniu 9 sierpnia prezes PZPC przyznał oficjalnie, że Tomasza Zielińskiego przyłapano na dopingu, a potem ujawnił, że niedozwolone środki stosował także Krzysztof Szramiak, rezerwowy naszej kadry sztangistów, który nie poleciał do Brazylii.

– To ja odpowiadam za tę dyscyplinę i wszystkie złe rzeczy z nią związane. Biorę to na siebie i poniosę odpowiedzialność za całą sytuację – zapowiedział wtedy Kołecki. Dziś wcielił decyzję w życie.

To nie jedyna zmiana w polskich ciężarach. Pracę stracił Jerzy Śliwiński, dotychczasowy szkoleniowiec braci Zielińskich. Zarząd PZPC podjął również decyzję o utworzeniu ośrodka szkoleniowego w Bydgoszczy, który miał funkcjonować od 1 września. Od nowego roku dotkliwe kary za stosowanie dopingu będą ponosiły nie tylko kluby, ale i sami zawodnicy. Sztangiści będą mogli stosować jedynie zatwierdzone przez PZPC odżywki. Zarząd związku wyznaczy również osobę do spraw kontaktu z Komisją do Zwalczania Dopingu w Sporcie.