Dla wielu naszych rodaków żyjących poza granicami Boże Narodzenie jest czymś więcej niż dla nas, w Polsce: czasem, gdy radośnie świętujemy przyjście Pana Jezusa. Te dni są też okazją, by choć przez chwilę poczuć się jak w ojczystym kraju.
fot. fot. Anna KotwickaOrganizowane przez amerykańską Polonię spotkania wigilijne na sto, dwieście czy więcej osób, gdzie wcześniej panie pracowicie lepią dziesiątki pierogów i szykują postny barszcz, są znane i opisywane wiele razy. Ale inaczej jest w USA czy Kanadzie, a inaczej tuż za naszą wschodnią granicą, gdzie nasi rodacy żyją wśród prawosławnych. Jedno jest pewne: święta Bożego Narodzenie spędzane są przez Polaków w możliwie najbardziej polski sposób. Zarówno za Bugiem, jak i w krajach bardzo odległych.
Dziś już można
Były takie miejsca i był taki czas, gdy świętowanie Bożego Narodzenia okazywało się po prostu niemożliwe. Przed II wojną światową w Związku Radzieckim trzeba było modlić się w domowym zaciszu. A i to należało zachować daleko idącą ostrożność, bo groził łagier albo zsyłka.
– Choinkę trzeba było nieść do domu schowaną, choć kilka lat przed wojną II sekretarz KC Komunistycznej Partii Ukrainy (bolszewików) Paweł Postyszew wprowadził drzewka na Nowy Rok, więc było już łatwiej – opowiadał mi kiedyś jeden z mieszkańców Dowbysza (nazywanego też Dołbyszem), przed wojną Marchlewska, położonej niedaleko Żytomierza siedziby istniejącego przed wojną w ZSRR polskiego rejonu narodowego. – A w Wigilię starannie zasłanialiśmy zasłony i półgłosem śpiewaliśmy kolędy. Gorzej było z opłatkiem; jeśli przemytnicy przynieśli z Polski, to mieliśmy się czym dzielić…
Zarówno w Marchlewsku, jak i w wielu innych miastach i wsiach Ukrainy oraz całego ZSRR pozamykane były kościoły, a księża znajdowali się w więzieniach lub łagrach. O radosnym świętowaniu nie mogło być więc mowy. Potem, w latach 1937-1938, nadszedł czas, kiedy w ogóle niebezpiecznie było być Polakiem i Boże Narodzenie obchodzono jedynie w ludzkich sercach. Komuniści wprowadzili „zastępcze” bolszewickie święto – Nowy Rok. Sytuacja uległa diametralnej zmianie dopiero w okresie pierestrojki w ZSRR i potem, po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 51-52 (689), 23-30 grudnia 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 14 stycznia 2019 r.