26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Siła miłości

Ocena: 5
2728

Jest miłość, która buduje, sprawia, że człowiek pięknieje, jego serce przepełnia radość i ogromne szczęście, ale jest też namiętność mylona z miłością. Ma destrukcyjną siłę. Wypala na popiół tych, którzy wpadają w jej sidła.

Grafika: Grażyna Grafiki


Zdarza się, że człowiek zakochany nie myśli racjonalnie. Uczucia, emocje przesłaniają mu prawdziwe oblicze osoby, która z dnia na dzień staje się dla niego centrum świata. Nagle wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Również to, co jest moralnie nie akceptowalne. Taki stan przypomina nieraz przepaść, w którą zakochany rzuca się bez namysłu, tylko by być z obiektem swych uczuć. Upojeni chorą namiętnością żyją jak w amoku chwilą obecną. Uśpieni, zatracają czujność. Pobudka przychodzi, gdy okazuje się, że życie to nie bajka, a nasza ukochana osoba to nie rycerz w złotej zbroi, czy królewna na ziarnku grochu.

Każdy ma jakieś ideały, marzenia, szczególnie te związane z miłością. Chcemy kochać i być kochani. Ale jeżeli naprawdę pragniemy być szczęśliwi, nie możemy mylić miłości z czymś, co nią nie jest. Św. Jan Paweł II poświęcił temu tematowi liczne wykłady, homilie i wielkie dzieło - „Miłość i odpowiedzialność”. Sam tytuł jest już drogowskazem dla każdego, kto myśli poważnie o budowaniu domu na solidnym fundamencie z ukochaną osobą, którą pragnie uszczęśliwić, a nie zniszczyć. Choć na początku każdy ma dobre chęci, intencje, nadzieje, to niestety w tak wielu przypadkach, to co było iluzją kończy się dramatem.

Gdy w czasach panieńskich zastanawiałam się jakiego pragnę mieć męża, to z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że miałam dość sprecyzowane oczekiwania. Nie zaakceptowałabym nałogów, bo wiem, że później zniszczyłyby nas i całą naszą rodzinę. Ogromnie ważne było dla mnie czy mój przyszły mąż będzie dobrym ojcem dla naszych dzieci. I najważniejsze - czy jest wierzący? W tej kwestii nie mogłam iść na kompromisy.

Śmiało dziś mogę powiedzieć, że mój małżonek jest tym wymarzonym, którego wybrałam, bynajmniej „nie bujając w obłokach”, ale twardo stąpając po ziemi.
Zawsze i we wszystkim mogę na niego liczyć. Wiem, że nie powie mi z dnia na dzień: hej dziewczyno, mam już inną! Myślę, że nawet w sytuacji, w  której uległby urokowi innej kobiety - statystycznie dorosły człowiek zakochuje się kilka razy w życiu – mam tę  pewność, że swoje uczucie przewalczy, przemodli i zwycięży. Bóg daje siłę i wytrwałość w wierze, jak również łaskę, by dochować wierności swojemu powołaniu.

W małżeństwie ważna jest postawa służby i praca nad sobą. Nie chodzi o bycie służącym swojego współmałżonka, ale o troskę o niego. To jest pole walki z egoizmem. Nie tylko ja się liczę, choć jestem kimś ważnym. Jesteśmy już my. Pragnę dobra mojego współmałżonka i przede wszystkim jego zbawienia. Chcemy iść przez życie razem, być szczęśliwi, pomimo trudności i wielu wyzwań. Jak pisze Soren  Kierkegaard:w każdym małżeństwie to nie droga jest trudna, lecz trudności są drogą”.

Jednym z przykładów takich wyzwań w naszym życiu małżeńskim i rodzinnym jest przygotowywanie posiłków. Ani ja, ani tym bardziej mój mąż nie jesteśmy mistrzami kuchni i nie lubimy robić obiadów. Jest to dla nas coś niebywale trudnego, wymagającego, co ewidentnie wykracza poza obszar naszych zainteresowań. Jednak podjęłam się tego obowiązku w duchu służby mojej rodzinie. Przygotowanie każdego posiłku nie tylko wiąże się dla mnie z wielkim wysiłkiem, ale przede wszystkim z miłością, którą „dołączam” do całej mojej pracy, aby jedzenie, które przygotowuję mojej rodzinie było darem przepełnionym miłością, a nie irytacją i złością. Z Bożą pomocą to jest możliwe, po ludzku – zostałaby tylko frustracja.

Drobne gesty, przezwyciężanie naszych słabości, uśmiech, dobre i czułe słowa składają się na miłość każdego dnia, która buduje nas, nasze małżeństwo i rodzinę.

Niezwykłym odkryciem były dla mnie języki miłości: afirmacja, dotyk, praktyczna pomoc, czas, podarunki.  To jest temat na 2-godzinną konferencję, ale doprawdy warto się nim zainteresować, dlatego zachęcam do lektury książki „5 języków miłości” G. Chapmana.

Dobrze jest odkryć jakim językiem „mówię” ja, a jakim mój mąż i jeżeli okaże się, że „mówimy innymi językami”, to konieczna jest nauka języka miłości mojego męża/żony!

Jeżeli po 15, 20 czy 40 latach narzekamy na naszego współmałżonka, że jest nie taki, jaki być powinien, że przecież na początku małżeństwa było tak pięknie, a on był inny, a teraz zmienił się i to na niekorzyść. Wtedy zastanówmy się, jak to jest możliwe, że ta zmiana nastąpiła, kiedy byliśmy razem? Dlaczego na gorsze, a nie na lepsze? To nie jest tak, że wina leży tylko po jednej stronie. Przecież, gdy składaliśmy sobie przysięgę małżeńską nie mogliśmy oderwać od siebie oczu, było pięknie, cudownie a my szczęśliwi. Tyle miłości, zapału, nadziei, entuzjazmu ... Dlaczego pozwalamy na rozkład naszych małżeństw i nie robimy wszystkiego co w naszej mocy, aby one pączkowały, rozwijały się, sprawiały, że będziemy z dnia na dzień coraz bardziej szczęśliwi.
Czego nam wszystkim życzę!

„Miłość musi być próbowana jak złoto w ogniu prób; tylko mała miłość w ogniu prób kruszeje. Wielka oczyszcza się i rozpala”.
Sługa Boży Prymas Tysiąclecia Stefan Kardynał Wyszyński

Przeczytaj także:

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter