Co najmniej 14 osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w wyniku zamachu na lotnisku Zaventem w Brukseli. Kolejnych 20 ofiar pochłonęła eksplozja na stacji metra Maelbeek, położonej w pobliżu unijnych instytucji.
2016-03-22 10:24, aktual. 14:10 mz na podst. Rp.pl, TVN24.pl, Twitterfot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Belgijski prokurator federalny Frederic Van Leeuw poinformował, że jedną z dwóch eksplozji w hali odlotów na lotnisku Zaventem spowodował zamachowiec-samobójca. Premier Belgii Charles Michel oświadczył, że doszło do zamachów terrorystycznych.
W Belgii obowiązuje najwyższy, czwarty stopień alertu terrorystycznego. W Brukseli zamknięto transport publiczny. Władze zalecają mieszkańcom pozostanie w domach oraz bezwględne dostosowanie się do poleceń służby bezpieczeństwa.
Lotnisko Zaventem położone jest w północno-wschodniej części miasta. Obsługuje ok. 23 mln pasażerów rocznie. Do wybuchów doszło na nim we wtorek ok. godz. 8:00 rano. Cytowani przez media świadkowie opowiadali, że słychać było także strzały i okrzyki w języku arabskim. Z okien hali odlotów wyleciały szyby. Budynek ewakuowano, odwołano loty, a zmierzające na Zaventem samoloty przekierowano na inne lotniska. Lotnisko będzie zamknięte do jutra do godz. 6:00 rano. Zginęło tam 14 osób, a ok. 80 zostało rannych.
Z kolei do wybuchu w wagonie metra na stacji Maelbeek doszło ok. godz. 9:15. Stacja położona jest niedaleko siedzib Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej. Tam śmierć poniosło 20 osób, a ponad 50 odniosło obrażenia. W momencie wybuchu stacja nie była tak zatłoczona jak zwykle, bo część pracowników instytucji unijnych wyjechała wcześniej na święta.
Na wydarzenia w stolicy Belgii reagują na Twitterze politycy z całej Europy, także z Polski. "Jestem zszokowany informacjami o zamachach w Brukseli. Wojna z terrorem jest naszym wspólnym obowiązkiem. Kondolencje dla rodzin Ofiar" – napisał prezydent Polski Andrzej Duda. Złożył także kwiaty pod ambasadą Belgii w Warszawie.