22 grudnia
niedziela
Zenona, Honoraty, Franciszki
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Prof. Królikowski o związkach partnerskich: Dlaczego nie? | wywiad

Ocena: 2.75
205

–  Uważam, że polski porządek konstytucyjny nie stoi na przeszkodzie zaproponowaniu osobom tej samej płci pewnego zinstytucjonalizowania związku, w jakim pozostają, który dawałby im udogodnienia dla prowadzenia wspólnego życia – twierdzi prof. Michał Królikowski z Uniwersytetu Warszawskiego.

Fot.Kancelaria Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, CC BY-SA 3.0 pl, Wikipedia

Maria Czerska, KAI: W Polsce wraca dyskusja o związkach partnerskich. Czym jest taki związek z perspektywy prawa?

Co do zasady dzisiaj pojęcie związku partnerskiego odpowiada rzeczywistości konkubinatu, czyli nieformalnego związku dwojga osób. Natomiast w dyskusji nad koncepcją prawnego uznania związków partnerskich sięga się głównie po wyobrażenie związków osób tej samej płci, akcentując, że nie istnieje dla nich żadna odpowiednia formuła prawna, która ujmowałaby w formę instytucjonalną ich wspólnotę życia.

Czy można zatem powiedzieć, że osoby homoseksualne są w tym zakresie dyskryminowane przez prawo w Polsce?

Ludzie mogą pozostawać ze sobą w związkach nieformalnych i tu prawo nie czyni żadnego rozróżnienia między relacjami osób różnej i tej samej płci. Nikt nie zabrania osobom homoseksualnym być razem. W tym kontekście pojawiający się postulat mówiący o legalizacji związków homoseksualnych jest zmanipulowany: szczęśliwie dla wszystkich wspólne życie dwojga ludzi tej samej płci nie jest zakazane.

Faktem jest, że osoby różnej płci mogą pozostawać w relacji nieformalnej albo zawrzeć związek małżeński. Ta ostatnia instytucja oferuje im sieć rozwiązań stabilizujących. Są to zarówno pewne przywileje, ale także ograniczenia, zwłaszcza te wpływające na swobodę rozstania, w szczególności gdy w grę wchodzi dobro dzieci. Małżeństwo nie jest dostępne dla osób tej samej płci.

Samo rozróżnienie nie jest jednak jeszcze dyskryminacją, o ile zachodzą dla niego zrozumiałe i uczciwe powody. Zresztą sporo zależy tu od perspektywy.

Rozróżnienie to wiąże się w szczególności z mocno wyakcentowaną konstytucyjnie relacją rodzicielstwa i rodziny pojmowanej w tradycyjnie kulturowy sposób. Małżeństwo jako instytucja prawna stabilizuje środowisko rodzinne zwłaszcza dla dobra dzieci, ale nie tylko – dla budowania zasobności rodziny, bezpieczeństwa małżonków występujących ze względu na powinności rodzinne w różnych okresach w różnych rolach itp. Jest w założeniu swego rodzaju amortyzatorem na wstrząsy, które przynosi życie. Czasem się zrywa, ale wiele wytrzyma. Czy z tej perspektywy brak instytucji małżeństwa dla osób tej samej płci jest ich dyskryminacją? Niekoniecznie.

Gdy jednak na tę sprawę spojrzymy oczami osób niezdolnych do wejścia w relację małżeńską właściwą dla pary osób różnej płci, na horyzoncie nie ujrzymy żadnego dedykowanego dla ich koncepcji życia kompleksowego rozwiązania, które będzie ją uznawać, dawać opcję całościowego prawnego uporządkowania tej relacji. Czy ten brak jest odczuwalny dla tych osób? Zakładam, że tak. Czy może być on postrzegany jako dyskryminacja? Jeżeli punktem wyjścia uczynimy prawo do prywatności, to, że każdy z nas ma prawo do urzeczywistniania własnej koncepcji dobrego życia, o ile nie szkodzi to innym, rozróżnienie odwołujące się do preferencji seksualnych jest niezasadne i ma postać dyskryminacji.

Jakie jest Pana zdanie, Panie Profesorze?

Uważam, że polski porządek konstytucyjny nie stoi na przeszkodzie zaproponowaniu osobom tej samej płci pewnego zinstytucjonalizowania związku, w jakim pozostają, który dawałby im udogodnienia do prowadzenia wspólnego życia. Nie powinien on jednak być instytucją bliźniaczo podobną do małżeństwa, które wyróżnia zaangażowanie autorytetu państwa w jego powołanie oraz szczególną ochronę, jaką ono jemu oferuje. W klasycznym odczytywaniu zasad ustrojowych taka możliwość była raczej wykluczana. Jednakże standardy konstytucyjne, a przynajmniej część z nich, są nie tylko punktem wyjścia jako dogmaty, ale wchodzą w interakcje z konsensusem społecznym i nie zawsze są twarde jak kamień.

W 2012 r. z inicjatywy ówczesnej konserwatywnej części Platformy Obywatelskiej powstał dedykowany tej tematyce projekt ustawy. W myśl jego rozwiązań dwie osoby mogły złożyć oświadczenie przed notariuszem o tym, że pozostają we wspólnym pożyciu. To oświadczenie przez dłuższy czas od momentu jego złożenia rodziło domniemanie, że są one w związku partnerskim. Na tej podstawie miały zagwarantowane określone uprawnienia, takie jak wgląd w dokumentację medyczną partnera lub partnerki w sytuacjach nagłych, dokonywania rozstrzygnięć na wypadek śmierci czy inne. Co jednak ważne, propozycja dotyczyła każdej konfiguracji konkubinatu, niezależnie od preferencji seksualnych. Dziś jesteśmy ponad dekadę później i te rozwiązania mogą wydawać się niewystarczające, jednak wówczas były uczciwą odpowiedzią na zgłaszane potrzeby.

Jak przyjęty został projekt z 2012 r.?

To była „miękka” oferta. Projekt mówił w uproszczeniu: jeśli żyjecie razem i nie możecie albo nie decydujecie się na małżeństwo, macie alternatywną drogę, by uzyskać rozpoznanie, że nie jesteście sobie obcy. Możecie być traktowani jako osoby bliskie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 grudnia

Poniedziałek, IV tydzień adwentu
Królu narodów, Kamieniu węgielny Kościoła,
przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 1, 57-66
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
Nowenna do Dzieciątka Jezus 16-24 XII
Nowenna do Świętej Rodziny 20-28 XII 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter