19 marca
wtorek
Józefa, Bogdana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Miłość księdza Tadeusza

Ocena: 4.9
5522

„Idź na dwa lata, potem zobaczymy” – usłyszał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski od kardynała, kiedy ten dowiedział się o Radwanowicach.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (pierwszy z prawej) z podopiecznymi Fundacji; fot. arch. Fundacji św. Brata Alberta

Co dalej? Co stanie się z niepełnosprawnym intelektualnie i ruchowo dorosłym człowiekiem, gdy umrą jego rodzice? Jak zapewnić mu godne, bezpieczne życie? – to pytanie stawiali zarówno rodzice, jak i opiekunowie ze wspólnot Wiary i Światła. – Muszą mieć dom z ogródkiem, w którym będą mogli zamieszkać – przekonywał Stanisław Pruszyński, wolontariusz, z rodowodu ziemianin z Wołynia. Razem z ks. Tadeuszem Isakowiczem- Zaleskim, kapelanem wspólnoty, wyruszyli w Polskę na poszukiwania. Niedaleko Krakowa znaleźli podupadający dwór z budynkami gospodarczymi i 55 ha ziemi, otoczony pięknymi lasami. Była to własność Zofii Tetelowskiej, która cały swój majątek chciała przekazać na jakiś dobry cel. Znalazła go, i 21 maja 1987 r. we trójkę zarejestrowali Fundację im. Brata Alberta.

Kard. Franciszek Macharski miał może nadzieję, że młody Isakowicz-Zaleski, ten tępiony przez komunistyczną władzę ksiądz-opozycjonista, współpracownik ks. Jancarza, współorganizator słynnych Mszy za Ojczyznę w krakowskich Mistrzejowicach i Tygodni Kultury Chrześcijańskiej, dwukrotnie dotkliwie pobity przez „nieznanych sprawców”, wśród lasów będzie mniej rzucał się służbom w oczy? Jak mało który z księży ten kapłan znał się na pracy z osobami niepełnosprawnymi. Od 1979 r., jako kleryk uczestniczył w obozach młodej wspólnoty Wiara i Światło, a gdy w 1983 r. nie dostał paszportu na wyjazd na studia w papieskim Kolegium Ormiańskim w Rzymie, został „na ochotnika” kapelanem tych wspólnot i duszpasterzem osób niepełnosprawnych umysłowo w Krakowie. W 1987 r. przeprowadził się do Radwanowic.

 

Osada

Dwa lata później w przebudowanym i dostosowanym do potrzeb osób niepełnosprawnych dworze zamieszkali pierwsi podopieczni – było ich sześcioro.

– Początkowo cała nasza praca opierała się na wolontariuszach z Wiary i Światła i grupie ludzi z „Solidarności – wspomina ks. Tadeusz. Ogromnym wysiłkiem wybudowali kościół, remontowali i przebudowywali budynki gospodarcze – na świetlicę terapeutyczną, magazyny, stację uzdatniania wody. Powstały domy stałego pobytu, na cześć darczyńców nazwane: Norweskim, Śląskim, Przyjaciół. Doprowadzili drogę asfaltową, linię telefoniczną, zrobili kanalizację. Stopniowo dawna posiadłość pani Tetelowskiej zamieniła się w niewielką osadę, w której rytm życia wyznaczają dni tygodnia i pory roku. Najwięcej dzieje się tu od poniedziałku do piątku, od 7 do 15, kiedy busami Fundacji dowożeni są podopieczni i we wszystkich pracowniach, kuchniach, salach rehabilitacyjnych, a od wiosny do jesieni także w ogrodzie trwają zajęcia. Najspokojniej jest w sierpniu, w porze urlopów.

 

To moje

W pracowni rzemiosł różnych na półkach stoją rzędy glinianych figurek: kilku Piłsudskich, świętych Albertów, liczna orkiestra aniołów, Święta Rodzina – dzieła Rysia (Ryszarda Kwaśnego), który nie tylko lepi w glinie jak mało kto, ale też pięknie wyszywa. Część prac trafi jako prezenty do rąk darczyńców, stanie się nagrodami w konkursach, pojedzie na kiermasze, podobnie jak wiszące pod sufitem niewielkie witraże.

– Kilku naszych podopiecznych po latach ćwiczeń nauczyło się je robić – mówi Dariusz Kopta, instruktor – a kawałki witrażowego szkła, na które nie byłoby nas stać, dostajemy z krakowskiej Pracowni Witraży Furdyna i składamy je metodą Tiffany’ego, w miedzi.

Od niedawna podopieczni uczą się także fusingu, czyli stapiania szkieł w różnych kolorach w wielobarwną całość. – Kiedy gotowa praca wyciągana jest z pieca, ma kilkaset stopni i wtedy trzeba bardzo uważać – mówi instruktor. Uważać trzeba też w pracowni stolarskiej, gdzie są elektronarzędzia, niezbędne przy budowaniu szopek, karmników, donic. A że papier i drewno są materiałami spokrewnionymi, w tej samej pracowni powstają z setek poskładanych kartoników wspaniałe origami: jajka, łabędzie, puchary, koszyczki, komuś udało się ułożyć nawet kielich z hostią. To warsztat terapii zajęciowej dla osób z umiarkowanym i znacznym stopniem niepełnosprawności. Część z nich to mieszkańcy Schroniska, część dojeżdża z terenu okolicznych gmin, w sumie 65 osób. – Idę do pracy – mówią podopieczni, gdy do nich wchodzę, i mają rację. W każdej pracowni – tkacko- krawieckiej, plastycznej, ogrodniczo-sadowniczej – ich wysiłek przynosi efekty. W jednej już kiełkują sadzonki, które wiosną trafią na grządki, w innych z filcu powstają etui na smartfony i okulary, ekologiczne torby na zakupy, poduszki, maskotki, anioły, serwety, korale… Całe mnóstwo pięknych rzeczy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 marca

Wtorek - V Tydzień Wielkiego Postu
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 1,16.18-21.24a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Rafki

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter