– Mamo, co to znaczy „idąc w gości, wypada się spóźnić”? – rozśmieszyło mnie pytanie syna.
fot. Barbara Wiśniowska
Wytłumaczenie nie było trudne.
– Wyobraź sobie, że goście zaproszeni do nas na czwartą przychodzą za wcześnie, kiedy właśnie zaczynamy sprzątać.
Roześmiał się, a ja posmutniałam. To „wypadactwo” jest chyba tylko takim żartem na usprawiedliwienie. Zazwyczaj goście nie spóźniają się kurtuazyjnie o 15 minut, ale o długie godziny. Rozumiem tych, których niemowlę zasnęło albo zatrzymały ich trudy dalekiej drogi. Irytuje mnie natomiast, gdy goście dramatycznie się spóźniają, bo szukają po sklepach drogiego prezentu dla gospodarzy albo pieką w prezencie ciasto. Przecież wypada nie tylko się spóźnić, ale też coś przynieść, nie przyjść z pustymi rękami.
Nie widzieliśmy się od dawna, a oni marnują cenny czas na kupowanie niepotrzebnych przedmiotów? Pragnę ich towarzystwa i czasu, a nie dziesiątej świecy zapachowej, ósmego świecznika, dwudziestej rośliny doniczkowej.
Ciasta też nie pragnę, bo sama zdążyłam już upiec trzy, czekając na spóźnialskich. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że przedmiotów ludzie posiadają za dużo i lepiej by zrobili, gdyby połowę oddali ubogim, którzy niczego nie mają. Nadmiar przedmiotów nie uszczęśliwia. Sprawia tylko, że musimy więcej i częściej sprzątać.
Dodam, że wcale nie jestem typem, który wszystkie zarobione pieniądze chowa w skarpecie. Oszczędzam je na inne cele niż durnostojki. Kocham podróże, zwłaszcza te maleńkie – po dzikich zakątkach Polski. Mam słabość do książek, muzyki i restauracji. Nie jest też tak, że nie lubię żadnych prezentów. Lubię trafione. Gosia, przyjaciółka ze szkoły, zawsze trafiała z prezentami: często przyniosła własnoręcznie zerwane kwiaty, a to karteczkę z pięknym cytatem, a to korale z jarzębiny. Niemal codziennie coś innego – dowód, że o mnie myślała, że mnie dobrze zna. Przyjmując od niej prezenty, nie czuło się skrępowania, ale miłe zaskoczenie. W powietrzu unosiła się przyjaźń.
Jeśli wypada w gości nie przyjść z pustymi rękami, wprowadźmy nową modę. Przynośmy sałatki. Zdrowe, smaczne, kolorowe. Dowód naszej miłości i troski.
SAŁATKA
Składniki: ½ dyni piżmowej pokrojonej w kostkę | 2 małe cebule pokrojone | 1 jabłko pokrojone na plasterki | wiązka rukoli | garść orzechów włoskich
WINEGRET ORZECHOWY
Składniki: 2 łyżki oleju z orzechów włoskich | 1 łyżka octu z jabłek
Sposób przygotowania: Kawałki dyni i cebuli pieczemy w piekarniku w 220 stopniach. Cebulę wyciągamy po 15 minutach, a dynię po 25-40. Łączymy wszystkie składniki.