26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Spór o Jerozolimę

Ocena: 4.93333
2818

Niepokojący dla USA może być zdecydowany sprzeciw innych, kluczowych sojuszników na Bliskim Wschodzie. Król Jordanii Abdullah podkreślił, że pokój musi oznaczać uznanie istnienia dwóch państw, Izraela i Palestyny, a porozumienie w tej sprawie musi określić status Jerozolimy. Podobnie uznała Arabia Saudyjska, określając posunięcie prezydenta USA jako „nieusprawiedliwione i nieodpowiedzialne”.
Niechętnie zareagowały kraje europejskie. – My w dalszym ciągu uważamy, że stolicą Izraela jest Tel Awiw, tam utrzymujemy naszą ambasadę, natomiast bierzemy pod uwagę, że główne instytucje państwa izraelskiego są ulokowane w Jerozolimie. Nasze stanowisko jest jednoznaczne, chcielibyśmy, aby kwestia Jerozolimy została rozstrzygnięta w ramach rokowań pomiędzy Izraelem a Palestyńczykami – oświadczył szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski. Amerykańską decyzję skrytykowali przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich z Ziemi Świętej, a w Watykanie wydano komunikat, iż „Stolica Apostolska wyraża przekonanie, że tylko rozwiązanie wynegocjowane pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami może doprowadzić do stabilnego i trwałego pokoju oraz zagwarantować pokojowe współistnienie tych dwóch narodów w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową”.

 

Kto zdecydował?

Przy tak silnych protestach w świecie kluczowa jest odpowiedź na pytanie, dlaczego Donald Trump zdecydował się na tak radykalny krok? W gruncie rzeczy to proste: tego oczekiwał jego elektorat. I to wcale nie Żydzi. Chodziło o dominującą w USA grupę ewangelikalnych protestantów.

Dopóki nie powstała w Jerozolimie ambasada USA
i kolejne się tam nie przenoszą, nie będzie wielkiej wojny.

– Zadecydowało dążenie do utrzymania poparcia w swoim głównym elektoracie, czyli u chrześcijan ewangelikalnych. Stanowią oni 26 proc. amerykańskiego elektoratu, ponad 80 proc. z nich głosowało na Trumpa. Uważają oni, że dopiero kiedy Izraelici wrócą do ziemi obiecanej, Chrystus powróci na ziemię. To dla nich Trump podjął tę decyzję. Żydzi amerykańscy nie głosują na Trumpa – ponad 70 proc. głosowało na Clinton, i tradycyjnie głosują na demokratów. Większość środowisk żydowskich w USA nie domagała się tej decyzji, a duża część była jej przeciwna. Nawet premier Izraela Icchak Rabin w 1995 r., gdy Kongres miał przyjąć ustawę zobowiązującą prezydenta USA do przeniesienia ambasady do Jerozolimy, był jej przeciwny – powiedziała „Idziemy” dr Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Rzeczywiście: część chrześcijan ewangelikalnych wierzy, że Pismo Święte należy interpretować dosłownie. Po powtórnym przyjściu Jezusa zniszczony zostanie Antychryst i nastąpi Tysiącletnie Królestwo, a dopiero po nim nadejdzie ostateczna bitwa Chrystusa z siłami ciemności. Obietnice dane Izraelowi zostaną zrealizowane właśnie podczas owego tysiąca lat. Skoro tak, kluczowe jest, by Jerozolima stała się w pełni i bez zastrzeżeń stolicą Izraela i by doszło do odbudowania zniszczonej przed wiekami Świątyni. Tych, którzy tak sądzą, nazywa się czasem „chrześcijańskimi syjonistami”. Dla nich Jerozolima nie ma znaczenia politycznego, a roztrząsanie, jak ułożyć stosunki pomiędzy Żydami i Palestyńczykami (np. w postaci dwóch oddzielnych państw), jest kompletnie nie na miejscu. Chodzi bowiem o wiarę i o wypełnienie woli Boga. Jeśli Bóg chce, by Żydzi panowali w Palestynie i Jerozolima była ich stolicą, to po prostu trzeba to zrealizować.

 

Intifady nie będzie

Czego więc można się spodziewać? – W krótkim czasie decyzja Trumpa nie doprowadzi do intifady [palestyńskiego powstania – przyp. red.], bo Palestyńczycy mobilizują się nie z powodu decyzji ogłaszanych w Białym Domu, tylko z powodu rzeczywistych zmian na terytoriach okupowanych. Latem tego roku władze izraelskie chciały prowadzić ograniczenia w dostępie do Wzgórza Świątynnego dla muzułmanów; wybuchły takie zamieszki, że zrezygnowano z tych zamiarów. Dopóki nie powstała w Jerozolimie ambasada i kolejne się tam nie przenoszą, nie będzie wielkiej wojny. Ale ta decyzja ma dla Palestyńczyków, i muzułmanów w ogóle, wymiar symboliczny. W dłuższym czasie spowoduje radykalizację społeczeństw bliskowschodnich i muzułmańskich, co może odbić się we wzroście terroryzmu – uważa dr Patrycja Sasnal.

Decyzja USA gwałci prawo międzynarodowe i jest bardzo niebezpieczna. Według logiki Trumpa – uznania stanu faktycznego w Jerozolimie – należałoby np. uznać stan faktyczny na Krymie. Pojawia się też pytanie, czy Waszyngton nie będzie naciskać na swoich sojuszników, np. na Polskę, by poszli jego śladem? Dalekosiężne konsekwencje postanowienia amerykańskiego prezydenta mogą być bardzo poważne. Podjął je bowiem przywódca nie mało znaczącego Vanuatu, liczącego mniej ludności, niż Białystok czy Katowice, ale lider światowego supermocarstwa. I o decyzję dotyczącą regionu aż kipiącego od konfliktów.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter