– To nie były negocjacje, odwiedziłem młodych lekarzy, którzy w znacznej mierze mają rację, jeśli chodzi o postulaty – tak minister zdrowia Konstanty Radziwiłł mówi o swoim spotkaniu z protestującymi rezydentami. W środę wieczorem mają oni rozmawiać z przedstawicielami kierownictwa MZ.
fot. PAP/Paweł SupernakRadziwiłł, który w środę był gościem telewizji wPolsce.pl, przyznał, że duża część postulatów rezydentów jest słuszna i wyraził nadzieję, że lekarze "przynajmniej zawieszą ten protest".
– W znacznej mierze mają rację, jeśli chodzi o ich postulaty i to nie tylko płacowe, ale również te dot. nakładów na ochronę zdrowia, systemu kształcenia lekarzy i ich specjalizacji – mówił Radziwiłł.
– Ich sytuacja naprawdę jest trudna i nie odbieram tego protestu jako ataku ani na siebie, ani na rząd, to jest młodzieńczy przejaw zatroskania o trudną sytuację w służbie zdrowia – dodał.
Minister był pytany o postulaty płacowe rezydentów. – Z drugiej strony można powiedzieć, że dla młodego człowieka dwie średnie krajowe pensje, czyli prawie 9 tys. zł brutto to jest kwota ogromna i nas na to nie stać – nie dlatego, żeby nakłady na ochronę zdrowia były za małe, tylko Polska nie jest krajem, w którym młody człowiek po studiach może liczyć na takie zarobki, i to w jakimkolwiek zawodzie – powiedział.
Przypomniał, że spotykał się z rezydentami kilkanaście razy i jeszcze przed tym protestem zaproponował – w związku z nowymi przepisami dotyczącymi wynagrodzeń w służbie zdrowia – podwyżki "i to nie symboliczne". Dodał, że w zależności od rodzaju specjalizacji podwyżki te są zróżnicowane i "sięgają nawet 1400 zł miesięcznie".
– Oczywiście o szczegółach będziemy jeszcze rozmawiać, ale trudno mówić, by były to pieniądze niegodne – powiedział.
Radziwiłł spotkał się z protestującymi lekarzami we wtorek wieczorem; jak powiedziała PAP rzeczniczka MZ Milena Kruszewska, spotkanie w godzinach wcześniejszych nie było możliwe ze względu na obowiązki służbowe ministra.
Jak poinformowała, Radziwiłł przypomniał protestującym, że oczekuje na ich stanowisko wobec przedstawionego w miniony czwartek projektu rozporządzenia ws. wynagrodzeń rezydentów. – Te rozmowy przebiegały bardzo dobrze – powiedziała Kruszewska.
Od poniedziałku młodzi lekarze prowadzą protest głodowy w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie. Liczba medyków, którzy zdecydowali się na tę formę protestu, zwiększa się; obecnie jest ich ok. 30. Protestujący domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń. Rezydenci zorganizowali też akcję oddawania krwi pod hasłem "Niech poleje się krew".
We wtorek rezydenci zaapelowali o spotkanie z premier Beatą Szydło, wicepremierem Mateuszem Morawieckim i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. (PAP)