26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kościół przy Okrągłym Stole

Ocena: 0
10380
Rok wcześniej w klubie ujawnia się Antoni Macierewicz z grupą „Głos”. Przedstawia koncepcję porozumienia Solidarności, Kościoła i Ludowego Wojska Polskiego, czyli Wojciecha Jaruzelskiego. Publikując swoje stanowisko „Odbudowa państwa”, Macierewicz jest wówczas gotów siadać do rozmów z komunistami. Później jednak twierdzi, że był przeciwnikiem okrągłego stołu.

W styczniu 1987 roku gen. Wojciech Jaruzelski zostaje przyjęty w Watykanie przez Jana Pawła II. Gen. Czesław Kiszczak informuje 16 stycznia abp. Dąbrowskiego i ks. Orszulika, że premier był bardzo zadowolony z wizyty i należy w Polsce szukać „kompromisu historycznego”.

Następny sygnał ze strony władz, że trzeba wykorzystać „czas przemian” u naszego sąsiada (ZSRR), daje Kazimierz Barcikowski 30 czerwca 1987 roku, w czasie rozmowy z abp. Dąbrowskim, ks. Orszulikiem, w której uczestniczy też sekretarz KC PZPR Stanisław Ciosek. W warszawskim KIK dochodzi 11 lipca – za wiedzą gen. Jaruzelskiego – do rozmowy ważnego w partyjnej strukturze sekretarza KC PZPR Józefa Czyrka z prof. Andrzejem Stelmachowskim i Andrzejem Wielowieyskim. Kanał kontaktów zostaje udrożniony.

Przyśpieszenie następuje w 1988 roku. W nocy z 4 na 5 maja komandosi tłumią strajk w Nowej Hucie. Bez wątpienia rozkaz wydał Kiszczak, chociaż w rozmowie z ks. Orszulikiem i mec. Janem Olszewskim w obecności szefa SB Zbigniewa Pudysza mówi, że decyzje podjęło „kierownictwo”. W tej samej rozmowie gen. Kiszczak przyznaje, że ten jeden strajk mógł doprowadzić do rozpadu gospodarki. Godzi się jednocześnie na dalsze rozmowy i mediacje Kościoła. 21 lipca 1988 roku mec. Siła-Nowicki dostarcza Kiszczakowi poufny list Lecha Wałęsy ze zgodą na podjęcie kontaktów politycznych.

Ale sytuacja zaczyna się wymykać z rąk wszystkim – w sierpniu narasta fala strajków. 18 sierpnia prof. Stelmachowski dzwoni kilka razy do Czyrka, a ten oddzwania 19 sierpnia wieczorem. Wtedy prof. Stelmachowski po raz pierwszy przekroczył próg gmachu partii – rozmawiają o okrągłym stole. Czyrek przedstawia warunek gen. Jaruzelskiego: zakończyć strajki.

Profesor po licznych konsultacjach jedzie do Gdańska. Na odwołanie strajków w stoczni jest już za późno, ale komitet strajkowy godzi się na rozpoczęcie rozmów. Oświadczenie piszą prof. Stelmachowski i Jarosław Kaczyński. Później w negocjacjach w Magdalence aktywnie brał udział Lech Kaczyński.

26 sierpnia 1988 roku gen. Kiszczak publicznie używa nazwy „okrągły stół” i mówi o „szybkim” rozpoczęciu rozmów. Trwają liczne spotkania robocze, z jednej strony między abp. Dąbrowskim i ks. Orszulikiem, z drugiej – z gen. Kiszczakiem i Cioskiem oraz doradcami Solidarności. Zarówno władzy, jak i Solidarności, osobiście Lechowi Wałęsie, zależy, by przy stole siedział przedstawiciel Kościoła. Dlaczego? Bp Orszulik na zadane przeze mnie wprost – w lutym tego roku – pytanie odpowiedział krótko: „Ani władza, ani Solidarność sobie nie ufały. Obecność przedstawicieli Kościoła stanowiła minimum gwarancji, że nie będzie oszustwa”.

Władze uważały, że delegalizacja Solidarności i rządy silnej ręki stanu wojennego załatwiają im spokój rządzenia
Ba! W czasie rozmów przygotowawczych 3 lutego 1989 roku ks. Orszulik i Tadeusz Mazowiecki słyszą od Cioska i niejakiego Andrzeja Gduli – prawej ręki Kiszczaka – że Kościół powinien poręczyć za Solidarność. „Kościół takiego poręczenia dać nie może” – odpowiada wtedy ks. Orszulik. Poręczenie to coś więcej niż obserwacja i mediacja. Poręczenie to wzięcie odpowiedzialności za to, co politycy zrobią z porozumieniem. Kościół otwierał zatrzaśnięte drzwi między władzą i społeczeństwem. Reszta zależała od polityków obu stron. Ostateczny skład strony społecznej przy stole ustalił i przedstawił Lech Wałęsa, w owym czasie niekwestionowany, nawet przez dzisiejszych adwersarzy, przywódca.

Abp Tadeusz Gocłowski oświadcza 27 stycznia 1989 roku w Magdalence, że nie będzie brał udziału w obradach okrągłego stołu. Był to dodatkowy sygnał, że Episkopat poręczenia nie da i ograniczy się do obserwacji ostatecznych obrad oraz zapadających decyzji na niższym niż biskupi poziomie. Przy stole wśród wielu innych znanych osób siedziało trzech obserwatorów kościelnych: ks. Bronisław Dembowski i ks. Alojzy Orszulik z Kościoła katolickiego oraz bp Janusz Narzyński, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej, z Kościoła ewangelicko-augsburskiego.

Ciosek jeszcze 1 lutego proponuje, by przedstawiciele Kościoła uczestniczyli w obradach zespołów roboczych. Ks. Orszulik odpowiada, że musi mieć na to mandat przełożonych; 2 lutego Tadeusz Mazowiecki i Andrzej Stelmachowski piszą do abp. Dąbrowskiego prośbę o uczestnictwo przedstawicieli Kościoła w posiedzeniach zespołów. Biskupi diecezjalni dyskutują na ten temat 15 lutego, a 20 lutego abp Dąbrowski odpowiada: „Biskupi […] gotowi są służyć radą i poparciem stronie społecznej biorącej udział w rozmowach. Nie widzą jednak potrzeby, aby w posiedzeniu zespołów roboczych brali udział jako świadkowie przedstawiciele Kościoła”.

Biskupi wykazali maksimum dobrej woli i pomocy, aby doprowadzić do rozmów, ale zaufanie – szczególnie wobec komunistów – było ograniczone. Wciąż była żywa pamięć o śmierci ks. Jerzego Popiełuszki; w niewyjaśnionych okolicznościach zginęli w owym czasie księża Stefan Niedzielak i Stanisław Suchowolec, wciąż bezwzględne były służby specjalne i wciąż stacjonowały w Polsce wojska sowieckie. Postępowano więc zgodnie z linią wytyczoną przez Prymasa Tysiąclecia, kard. Stefana Wyszyńskiego.

Trafnie objaśnił ją jeden z obserwatorów przy okrągłym stole ks. Bronisław Dembowski. W książce „Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński” napisał, że Kościół „jest również przykładem stałej postawy porozumienia z inaczej myślącymi, także przeciwnikami religii i Kościoła, zgodnie ze słowami Soboru Watykańskiego II”. To najlepiej wyjaśnia obecność Kościoła w całym procesie dochodzenia do okrągłego stołu. Po takiej samej drodze szli Prymas Glemp i cały Episkopat. W liście do biskupów załączonym do Tez Prymasowskiej Rady Prymas pisał m.in.: „Chcemy uzgodnić ideał takiej Ojczyzny, która jak matka wszystkich Polaków zorganizowana byłaby w państwowości praworządnej, sprawiedliwej, demokratycznej, tolerancyjnej, szanującej przeszłość i dorobek całej kultury”.

Wczoraj i jutro

W latach 80. społeczeństwo było niezmiernie zmęczone ciągłym konfliktem. Podziemna Solidarność słabła. Nikt nie był pewien, kiedy i jak komunizm upadnie i co będzie po nim. Komunizm upadł także w Jugosławii i w Rumunii, gdzie lała się krew. Doświadczenie roku 2014 na Ukrainie mówi, że i taki sposób obalania systemu jest możliwy. Ale czy była to dobra droga dla zaproponowania jej Polakom? Czy dzisiejsi krytycy okrągłego stołu wzięliby na siebie taką odpowiedzialność?

W polityce często łapie się okazje i uzyskuje tyle, ile w danym momencie można uzyskać. Splot różnych czynników powoduje, że to, co wczoraj wydawało się zwycięstwem – jutro jest niewystarczające i należy zrobić następny krok. Ale o tym wiemy jutro, a nie wczoraj.

Śledziłem w owym czasie z bardzo bliska przygotowania i negocjacje zarówno w Magdalence, jak i przy okrągłym stole. Wszystko było dokładnie protokołowane. Całość dokumentacji obrazującej udział Kościoła w procesie dochodzenia do okrągłego stołu została wydana w 2006 roku przez Wydawnictwo „Obserwator” i Wydawnictwo Pallotynów.

Sekretariat Episkopatu odgrywał w tamtych czasach specjalną rolę, także polityczną, negocjując z władzami sprawy Kościoła i społeczeństwa. Były to twarde negocjacje, bez zażyłości. Zarówno ks. abp Bronisław Dąbrowski, jak i ks. Alojzy Orszulik zostali skierowani do pełnienia tej funkcji jeszcze przez Prymasa Wyszyńskiego – przy pełnym jego zaufaniu. Prymas Glemp ich pełnomocnictwa utrzymał.

Dziś okrągły stół jest oceniany różnie. Prof. Antoni Dudek w artykule „Kwadratura okrągłego stołu” („Wprost”, nr 6/2009) napisał: „Upadek dyktatury Jaruzelskiego nastąpił wbrew temu, co wynegocjowano przy okrągłym stole, ale jest też faktem, że podjęte decyzje okazały się katalizatorem zmian […]. Z tej kwadratury okrągłego stołu, który wspólnie stworzyli nam jego fanatyczni wyznawcy i równie zacietrzewienie krytycy, szybko nie uda nam się wybrnąć. Za dużo emocji, za mało zdrowego rozsądku. Ale jakie to polskie…”.

Co politycy po 1989 roku zrobili z tym częściowo zastawionym stołem – to inna historia.

Autor w latach 1981-1989 pracował w Biurze Prasowym Sekretariatu Episkopatu Polski, obecnie jest przewodniczącym Rady Fundacji „Solidarna Wieś”.

Sławomir Siwek
Idziemy nr 14 (446), 6 kwietnia 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter