Radio nie przekazuje obrazów, ale rozmawia z nami - mówi ks. Andrzej Majewski SJ, redaktor naczelny Redakcji Programów Katolickich Polskiego Radia, w rozmowie z Barbarą Wiśniowską.
Redakcja Programów Katolickich Polskiego Radia działa już od 30 lat. Jak się zmieniała przez ten czas?
Redakcje katolickie lub ekumeniczne istnieją w większości mediów publicznych w innych krajach. Pierwsza rzecz, jaką im zawdzięczamy, to uwrażliwianie społeczeństwa na tematykę religijną. Człowiek nie jest jamochłonem i potrzebuje wymiaru religijnego w życiu – nie można o tym zapomnieć. Istnienie redakcji katolickich czy religijnych przyczynia się do tego, że potrzeby duchowe stają się normalnym elementem rzeczywistości – niemożliwe jest w dzisiejszych czasach, aby go cenzurować.
Zmianą jest m.in. profesjonalizacja. Nasz zespół redakcyjny to ludzie, którzy ukończyli studia teologiczne lub filozoficzne i wykorzystują tę wiedzę w swojej pracy. Dawniej nie było to możliwe. Dziennikarze obsługujący choćby pielgrzymki papieskie albo nie za bardzo orientowali się w tym, co się właśnie dzieje, albo dwoili się i troili, by jak najwięcej przekazu z pielgrzymek papieskich trafiło do ludzi pomiędzy słowami. Redaktorzy katoliccy, którzy od 1991 r. pracują przy pielgrzymkach papieskich, wnieśli język kościelny do mediów, czego wcześniej w radiu nie było, i udowodnili, że nie musi on być językiem skostniałym. Tłumaczą elementy liturgii szczególnie tym, którzy nie są w niej zorientowani.
Kolejna zmiana to relacje koleżeńskie wewnątrz środowiska. Ksiądz nie jest dziś „kosmitą”, do którego nie wiadomo, jak się odnieść. Wszyscy w radiu stanowimy zgrany zespół. Rozmawiamy ze sobą, dzielimy się informacjami. Przez te lata na pewno dorośliśmy do standardów dziennikarskich, jakie obowiązują w innych krajach. Większa jest różnorodność naszych programów. Jesteśmy też obecni w mediach społecznościowych.
Jak dobierać tematy na miarę czasów i na miarę słuchaczy?
Pracując w radiu publicznym, jesteśmy powołani do spełniania misji nadawcy publicznego. A zatem staramy się myśleć o wszystkich: osobach wierzących i nie, o agnostykach, o sympatykach Kościoła, ale i o jego krytykach. Nie unikamy tematów kontrowersyjnych i krytycznych, ale też nie boimy się też jasno przedstawiać stanowiska Kościoła, nawet za cenę oskarżeń o nienadążanie za duchem czasów. Rozgłośnie katolickie mają zasadniczo słuchacza sprofilowanego. My – bardzo różnych. Ktoś przed laty powiedział mi coś, czego staram się trzymać: „żeby słuchając waszych programów, nikt nie poczuł się dotknięty i urażony”. Chcemy przygarniać ludzi, a nie odpychać; proponować dialog, a nie siłową konfrontację. Jeśli spotkamy się z kimś w połowie drogi, to już jest nasz sukces.
Polskie Radio jest wrażliwe na tematykę religijną. Dobrze, że w Polsce mamy pluralizm, bo możemy sobie wyrobić pogląd, korzystając z różnorodnych mediów. Cieszę się, że pojawiają się tematy trudne. Widzę też negatywne tendencje w całym dziennikarstwie radiowym: to pokusa, żeby szukać słuchacza za wszelką cenę i mówić to, co on chce usłyszeć. To obniżenie poprzeczki dotyka wszystkich; staramy się zdobyć słuchacza prostą metodą, nie kształtujemy gustów, ale ulegamy im ze strachu przed krytyką.
Dziś Mszę Świętą co niedzielę transmituje także telewizja. Czy słuchacze odchodzą od radia?
Msza w telewizji zaczęła być transmitowana dużo później niż w Polskim Radiu. Msza radiowa była przecież jednym z postulatów strajkujących robotników w Stoczni Gdańskiej i pojawiła się na radiowej antenie już w 1980 r. Ma osobną redakcję przy warszawskim kościele Świętego Krzyża. Msza transmitowana na antenie radiowej Jedynki o godz. 9 w niedzielę wciąż jest bardziej rozpoznawalna niż telewizyjna o godz. 7 – ze względu na porę. Ma także innych odbiorców. Mniemam, że wciąż słuchają jej setki tysięcy osób. Czasem zastanawiam się, czy to dobrze, że ma tak wielu słuchaczy, bo to znaczyłoby, że tak wiele osób nie może pójść do kościoła. Ta transmisja skierowana jest przede wszystkich do ludzi chorych pozostających w domach i szpitalach, a także do osób starszych. Mimo to słuchają jej też księża, którzy chcą się zainspirować homilią.
Choć mówi się, że radio w dzisiejszych czasach stoi tylko w pokoju babci, to nie jest to prawdą. Radio dociera tam, gdzie nie ma możliwości odbioru telewizji – może być słuchane w warsztacie, w szpitalu, w podróży, u fryzjera, w samochodzie, w pracy. Nie przekazuje obrazów, które wywołują w nas jakieś wrażenia, ale rozmawia z nami. Radio będzie się zmieniało, dostosowywało do nowych możliwości technicznych i do nowego języka. Liczba słuchaczy programów katolickich jest proporcjonalna do ogólnej słuchalności Polskiego Radia, i ona też się zmienia w czasie. Telewizja dysponuje bardziej precyzyjnymi wskaźnikami pomiaru oglądalności. Rozgłośnie radiowe w badaniach słuchalności na razie opierają się głównie na sondażach telefonicznych.
Religia nie jest dziś modna. Słyszy Ksiądz więcej komplementów czy krytyki na temat audycji religijnych?
Jeśli skupiałbym się na komplementach, to już dawno należałby mnie odwołać… Funkcjonujemy równolegle w przestrzeni radiowej, ale i wirtualnej. Obecni jesteśmy w internecie, a przede wszystkim w mediach społecznościowych. Stwarzają one możliwość dyskusji z słuchaczami. Są i głosy krytyki, i pochwał. To dobrze: krytyka pozwala nam dostrzec, czego byśmy nie zauważyli, a co zostało zrobione źle. Dostajemy też bardzo dużo miłych maili i listów.
Wspomnę o króciutkim programie, który trwa pięć minut i jest transmitowany przed piątą rano w radiowej Jedynce. Są to „Myśli na dobry dzień”. Jedną z autorek jest pani Elżbieta Nowak, związana od początku z Redakcją Programów Katolickich. Dostaje bardzo dużo pozytywnych komentarzy po tych programach. Ludzie informują, że to ich dobrze usposobiło na nowy dzień, że tematy są ciekawe i inspirujące. Także w Programie Drugim Polskiego Radia proponujemy słuchaczom „Słowo na dzień”. Cieszą nas ogromnie informacje od ludzi młodych. Mamy programy w radiowej Czwórce – stacji skierowanej do młodych, m.in. program „Nocne cz@ty”, gdzie podejmujemy tematy, które mogą ich zainteresować – żywo reagują i włączają się w dyskusje. Nasz najdłuższy program to trzygodzinne pasmo w niedzielę, „Familijna Jedynka”. Mamy tam komunikator SMS dla słuchaczy; nigdy jeszcze nie brakowało nam odzewu. Piszą do nas słuchacze tak z Polski, jak i z zagranicy. Nieraz współprowadzę program nocny. Tam też odbija się radość słuchaczy z podejmowania tematów głębszych; mile widziana jest obecność księdza.
Jestem pozytywnie zaskoczony tak dużym odzewem po naszych audycjach i wystąpieniach w Polskim Radiu. Bardzo dziękuję wszystkim naszym Słuchaczom i Sympatykom. Dziękuję Wam, że jesteście. Bez Was nie byłoby nas, a co najważniejsze – nie byłoby Polskiego Radia.
Programy o tematyce religijnej współtworzyły ramówkę Polskiego Radia już od pierwszych lat jego istnienia, od 1929 r., a także po II wojnie światowej. Audycje religijne obejmowały transmisje liturgii, kazań, przemówień, odczytów.
Władze komunistyczne bardzo szybko zaczęły cenzurować homilie. Wiosną 1949 r. transmisja Mszy zniknęła z anteny Polskiego Radia. Podobny los spotkał w krótkim czasie wszystkie pozostałe audycje religijne.
W 1956 r. pozwolono kard. Stefanowi Wyszyńskiemu wygłosić orędzie bożonarodzeniowe do wiernych.
Jeżeli w kolejnych latach mówiono w Polskim Radiu cokolwiek o Kościele, to przeważnie był to głos bezwzględnej krytyki, zwłaszcza w związku z obchodami Milenium Chrztu Polski.
2 czerwca 1979 r. do Polski przybył Jan Paweł II. Na ulicach wiodących z lotniska do Pałacu Arcybiskupów Warszawskich w Warszawie witały go tłumy rozentuzjazmowanych rodaków, o wiele więcej, niż można było usłyszeć w relacjach podawanych przez partyjno-rządowe, jedyne wówczas, media. „Ufam, że mnie słyszycie” – powiedział papież w jednej z homilii, wyrażając nadzieję, że to, co mówi na polskiej ziemi, za pośrednictwem środków masowego przekazu dociera do rodaków na całym świecie, bo wcale nie było to oczywiste. Polacy usłyszeli jego wołanie do Ducha Świętego, by „odnowił oblicze tej ziemi”.
W 1980 r., na wniosek robotników strajkujących w Stoczni Gdańskiej, Polskie Radio, po kilkudziesięcioletniej przerwie, wznowiło regularną transmisję Mszy niedzielnej.
28 czerwca 1989 r. powstała Redakcja Programów Katolickich w Polskim Radiu i Telewizji na mocy porozumienia podpisanego przez sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski abp. Bronisława Dąbrowskiego i przewodniczącego istniejącego jeszcze wówczas Radiokomitetu Jerzego Urbana.
3 września 1989 r. została nadana pierwsza audycja Redakcji Programów Katolickich.
Pierwszym redaktorem naczelnym połączonych jeszcze wówczas obu redakcji został ks. Andrzej Koprowski SJ, który skompletował pierwszy zespół redagujący programy katolickie w Telewizji Polskiej. Po podziale na dwie spółki: Polskie Radio SA i Telewizję Polską SA, analogiczne zadania w Polskim Radiu powierzono ks. Krzysztofowi Ołdakowskiemu SJ. Do dziś obaj jezuici wspominają, jak „niezwykłym zjawiskiem” był ksiądz na korytarzach Radia i Telewizji, a co jeszcze kilka lat wcześniej mogłoby zostać uznane za halucynację.
W 2019 r. ukazuje się dwupłytowy album „Ufam, że mnie słyszycie”, w związku z 40. rocznicą pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Dziś w tym zdaniu wybrzmiewa już inne oczekiwanie. Chodzi o to, aby przesłanie Jana Pawła II było wciąż poznawane i przyjmowane i aby kolejne pokolenia potwierdzały jego aktualność.