Pogłębione spotkanie z Bogiem w modlitwie uświadamia nam, że jest on kochającym Ojcem, który czeka na nas każdego dnia.

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: o. Dariusz Pielak SVD
Pierwsze czytanie: Mi 7, 14-15. 18-20
Bóg „upodobał sobie miłosierdzie”, mówi prorok Micheasz w dzisiejszym czytaniu. Dobra Nowina o miłosiernym Bogu zbliżała do Niego ludzi na przestrzeni wieków. W doświadczeniu religijnym kluczowe jest bowiem spotkanie z Bogiem, który jest miłością. Dlatego nie może dziwić, że bardzo ważne są wszelkie formy pobożności, które podkreślają tę wspaniałą cechę naszego Stwórcy i Zbawiciela. Ten aspekt miłości jest fundamentalny również w modlitwie, o czym świadczą słowa św. Teresy z Avila: „Modlitwa wewnętrzna nie jest to zdaniem moim nic innego, tylko poufne i przyjacielskie z Bogiem obcowanie, po wiele razy powtarzana rozmowa z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje”.
Mając to na uwadze, lepiej rozumiemy ogromną popularność Nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Rozpoczęło się ono w przedwojennej Polsce od objawień św. Faustyny, a dziś znane jest w najdalszych zakątkach świata. „Jezu, ufam Tobie!”. To pełen miłości wyznanie jest głęboko zakorzenione w objawieniu biblijnym i dlatego tak prawdziwe, i tak bardzo potrzebne współczesnemu światu, który potrzebuje miłosierdzia.
Psalm responsoryjny: Ps 103, 1-2. 3-4. 9-10. 11-12
Dzisiejszy psalm responsoryjny można, a nawet powinno, używać jako formy dziękczynienia po każdej spowiedzi świętej. Ten wybuch entuzjazmu człowieka uwolnionego od brzemienia grzechu i zachwyt Bogiem, który własną Krwią nas odkupił i udziela nam daru przeznaczenia, jest konieczny, abyśmy właściwie rozumieli dar przebaczenia i z całego serca starali się więcej nie grzeszyć.
Bo chyba nasza opieszałość w poprawie i powtarzalność naszych grzechów związana jest częściowo z niewystarczającym przeżywaniem daru Sakramentu Pojednania. Rutynowe wyznawanie grzechów bez ich głębszego zrozumienia i radykalnego ich odrzucenia sprawia, że popadamy ciągle na nowo w te same błędne postawy.
Powtarzamy również nasze grzechy, bo wydaje nam się, że przebaczenie, będąc darem, nic Boga nie kosztuje. A przecież nasze grzechy odpuszczone są za cenę krwi Chrystusowej. Mają one jednak jeszcze inną cenę. To właśnie grzechy sprawiają, że jakieś dobro nie realizuje się tu i teraz, że zbawcza wola Boga jest hamowana. Starajmy się zatem przeżywać Sakrament Pojednania jako rzeczywisty moment oczyszczenia i naprawy naszego życia!
Ewangelia: Łk 15, 1-3. 11-32
Przypowieść o synu marnotrawnym jest trochę jak stary, dobry i wzruszający film, do oglądania którego z chęcią wracamy. Mówi się o tej przypowieści, że nawet gdyby spłonęły wszystkie egzemplarze Pisma Świętego i przetrwała tylko strona z tą przypowieścią, to ludzie byliby w stanie zrozumieć, czym jest chrześcijaństwo i jaka jest treść Ewangelii. Kto z nas bowiem nie błądził z dala od Boga? I nie chodzi o jakieś strasznie grzeszne życie. Niekiedy zdajemy sobie sprawę, że byliśmy daleko od Pana dopiero w chwili głębszego przeżycia religijnego. Nagle okazuje się, że nasza modlitwa była tylko bezmyślnym powtarzaniem formułek, a niedzielna Msza święta czystą formalnością.
Pogłębione spotkanie z Bogiem w modlitwie uświadamia nam, że jest on kochającym Ojcem, który czeka na nas każdego dnia. Dlaczego zatem zamiast spotkania z Nim „zabijaliśmy czas” oglądając filmy, mecze, czy bawiąc się telefonem? Robiliśmy to, bo nie znaliśmy ani naszego kochającego Boga Ojca, ani uroku Jego domu i atmosfery miłości i radości, która w nich panuje. Starajmy się zatem wejść w to doświadczenie, a grzechy i zaniedbania opuszczą nasze życie.