Druga kadencja Donalda Trumpa zapowiada ziszczenie ideałów, które przyświecały prezydentowi już w 2016 r., tylko nie zostały wcielone w życie z powodu oporu elit wyznających idee globalistyczne.

Według tych idei państwo narodowe jest przeżytkiem i musi zostać ustanowiony światowy rząd. Ponieważ społeczeństwa jeszcze nie dojrzały do odrzucenia poczucia własnej historii, tradycji i odrębności narodowej, ów światowy rząd musi zostać sformowany przez „oświecone” elity. Pierwszym takim wielkim ponadnarodowym tworem jest Unia Europejska. Jej „rząd”, Komisja Europejska, nie pochodzi z demokratycznych wyborów, a ciało o nazwie Parlament Europejski nie ma uprawnień ustawodawczych. Dlatego ruch MAGA (Make America Great Again – Uczyńmy Amerykę znów wielką) w pierwszym rzędzie, ustami wiceprezydenta J.D. Vance’a, wytknął Europejczykom odejście od wspólnych ideałów opartych na zasadzie, że władza jest emanacją woli narodu, a nie – że naród ma wykonywać wolę rządzących. Stąd tak ostra reakcja na to przesłanie niemal wszystkich sił głównego nurtu na Starym Kontynencie – polityków i prasy.
PRZESUNIĘTE CENTRUM
Dla globalistów centrum świata to nadal obszar wokół północnego Atlantyku, podczas gdy ten region, szczególnie Europa Zachodnia, dawno temu wszedł w okres schyłkowy. Według parytetu siły nabywczej (czyli w wartościach realnych) wśród największych pięciu gospodarek świata nie ma ani jednej z Europy. Niemcy są dopiero na szóstym miejscu, za Chinami, USA, Indiami, Rosją i Japonią (CIA, The World Factbook). Przed Francją i Wielką Brytanią (dziewiąta i dziesiąta lokata), państwami mającymi pretensje do mocarstwowego statusu, są jeszcze Brazylia i Indonezja. Siła gospodarcza wyznacza możliwości finansowe i wojskowe kraju, a co za tym idzie – jego znaczenie polityczne.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 12 (1008), 23 marca 2025 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 29 marca 2025