26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Czwarta Niedziela Wielkiego Postu

Ocena: 5
898

Zwykle warunkiem dokonania cudu przez Jezusa była wiara potrzebującego. Tym razem jednak Jezus zmienia kolejność, wiedząc, że tej rozmowie będą przysłuchiwać się faryzeusze, którzy zapewne z ciekawości poszli za uzdrowionym.

-teksty czytań-

komentarze Bractwa Słowa Bożego, autor: dr Joanna Jaromin

Pierwsze czytanie: 1Sm 16,1b.6-7.10-13a

Dzisiejsze pierwsze czytanie ukazuje nam scenę namaszczenia Dawida na króla Izraela. Naród wybrany długi czas nie posiadał króla w przeciwieństwie do ludów ościennych. Jedynym królem Izraela był Bóg, a na jego czele stali najpierw patriarchowie, starszyzna, czy wreszcie sędziowie. Jednak z czasem także Izrael zapragnął mieć króla. Bóg nie oponował, że lud odrzucił Jego królowanie, jednak zachował dla siebie prawo wyboru, czy też udziału w wyborze władcy. Pierwszym królem został Saul, który wkrótce odwrócił się od Boga. Wówczas Pan nakazał Samuelowi, jeszcze za życia i panowania Saula, namaścić na króla innego człowieka. Wysłał go do Betlejem, do Jessego, który miał ośmiu synów. Samuel usiłował wybrać jednego z nich na podstawie wyglądu, który byłby odpowiedni dla przyszłego władcy. Dla Boga nie liczy się jednak wygląd zewnętrzny, ale wnętrze człowieka: „Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Bóg natomiast patrzy na serce” (1 Sm 16,7). Bóg nie wybrał żadnego z siedmiu obecnych w domu młodzieńców. Dopiero najmłodszy – Dawid, który w tym czasie pasł owce, okazał się Bożym pomazańcem. Jego to Samuel namaścił na króla, choć na tronie Izraela zasiądzie wiele lat później.
    Dawid okaże się wielkim władcą. Jednak nie tylko ze względu na swoje liczne podboje, czy utworzenie stolicy polityczno-religijnej w Jerozolimie, ale głównie dlatego, że z jego rodu wyjdzie obiecany przez Boga Mesjasz, który mimo odrzucenia przez swój lud dokona największego dzieła – zbawienia całej ludzkości. Właśnie On, który narodził się w betlejemskiej grocie, a nie w pałacu; On, który był władcą łagodnym, jadącym na osiołku, a nie politycznym przywódcą wojującym orężem; On, który przyszedł przede wszystkim do tych wszystkich zepchniętych na margines, a nie wyłącznie do wielkich tego świata.
Takie Boże wybory możemy podsumować słowami św. Pawła: „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć” (1 Kor 1,27).

Psalm responsoryjny: Ps 23,1b-6

Dzisiejszy psalm ukazuje nam Boga jako Dobrego Pasterza. Jesteśmy przyzwyczajeni, że obraz ten dotyczy Jezusa Chrystusa, gdyż to właśnie Jego w Ewangeliach poznajemy jako Dobrego Pasterza, który troszczy się o swoje owce, prowadzi je łagodnie i szuka tej, która zginęła, by ją przyprowadzić do stada. Na starożytnym Bliskim Wschodzie zwykle uważano króla za pasterza swego narodu. Jednak w Starym Testamencie obraz ten odnosił się do Pana Boga. On był tym, który prowadził swój naród jak stado owiec na najlepsze pastwiska, czyli do Ziemi Obiecanej, troszczył się o niego i czuwał nad nim, nawet wtedy, gdy lud odstępował od swojego Stwórcy. Dawał Izraelowi zwycięstwo nad jego wrogami, namaszczał króla spośród jego synów. Psalmista wyraża nadzieję, że wobec takiej troskliwości Boga, zarówno on, jak i cały zapewne naród, na wieczność pozostaną w bliskości swojego Pasterza.

Drugie czytanie: Ef 5,8-14

Św. Paweł ukazuje nam kontrast między światłością a ciemnością, czyli między tym, co Boże, a tym, co od Boga nie pochodzi, między dobrem a złem. Już w pierwszych słowach kreśli przed Efezjanami ich drogę do Boga: „Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu” (Ef 5,8). Efez w starożytności był ważnym portem Morza Egejskiego. Po włączeniu do Imperium Romanum stał się stolicą rzymskiej prowincji – Azji. W mieście tym znajdowała się też świątynia bogini Artemidy, dzięki czemu stało się ono centrum religijnym Azji Mniejszej. Właśnie do tego na wskroś pogańskiego miasta dotarł św. Paweł pod koniec swojej drugiej podróży misyjnej (zob. Dz 18,19nn). W tym przypadku można więc z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że mówiąc o ciemności, Paweł ma na myśli mroki pogaństwa. Jednak nauka Jezusa Chrystusa wyzwoliła niektórych Efezjan z tych więzów pogaństwa i stali się światłością, czyli dostąpili nawrócenia. Dlatego też Paweł upomina ich, aby postępowali tak, jak przystoi dzieciom światłości, czyli chrześcijanom, dzieciom Bożym; aby czynili tylko to, co podoba się Bogu. Światłość nie może bowiem wydawać innych owoców, jak tylko dobrych, do których Apostoł Narodów zalicza: prawość, sprawiedliwość i prawdę. Upomina ich także, aby nie wracali do dawnych praktyk pogańskich, do czynów ciemności, ponieważ one, choć czynione w ukryciu, i tak zostaną zdemaskowane. Światłość Boża ma bowiem wielką moc i nic przed nią się nie ukryje.
    Paweł nie kieruje tych słów wyłącznie do Efezjan. Kieruje je przede wszystkim do nas, którzy mamy szczęście być dziećmi światłości. Staliśmy się nimi w chwili chrztu. Musimy jednak ciągle pamiętać, że ten dar został nam nie tylko dany, ale i zadany, dlatego wciąż musimy wpatrywać się w niegasnące Światło, którym jest Chrystus, i za Nim podążać: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus” (Ef 5,14).

Ewangelia: J 9,1-41

Św. Jan w dzisiejszej Ewangelii opisuje nam jeden z cudów Pana Jezusa – uzdrowienie niewidomego od urodzenia.
    Żydzi uważali choroby za kary będące skutkiem grzesznego postępowania, dlatego uczniowie już na początku pytają Jezusa: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?” (J 9,2). On jednak od razu dementuje ten błędny pogląd, dodając jednocześnie, że na tym człowieku mają objawić się sprawy Boże. Tak też się dzieje, gdyż niewidomy doznaje uzdrowienia, mimo iż tego dnia był szabat i Żydzi nie pozwalali wykonywać żadnych prac, do których zaliczali też uczynki miłosierdzia. Jezus daje jednak do zrozumienia, że On sam przewyższa szabat, który Bóg ustanowił dla człowieka: „Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata” (J 9,5) – Jego ziemska działalność miała na celu przywrócenie Bożego światła ludzkości pogrążonej w mroku – w mroku grzechu i niewiary. Cud ten jednak różni się od dotychczasowych cudów Jezusa – nie dokonuje go bowiem słowem, ale przy pomocy szeregu czynności: robi błoto ze swojej śliny i ziemi, nakłada na oczy niewidomego i nakazuje mu obmyć się w sadzawce Siloe. Człowiek ów posłusznie wykonuje polecenie Jezusa i odzyskuje wzrok. Wszyscy, którzy znali go jako niewidomego żebraka, nie potrafili pojąć tego wydarzenia. Zamiast cieszyć się wraz z uzdrowionym, zaprowadzili go do faryzeuszy. Także oni nie potrafili przyznać, że na tym człowieku dokonał się cud Boży. Zaczęli szukać przysłowiowej „dziury w całym”. Według jednych Jezus nie mógł pochodzić od Boga, bo nie zachowywał szabatu. Według innych, grzesznik nie mógłby uzdrowić niewidomego. Sami nie potrafili dojść do porozumienia, ponieważ nie było w nich wiary. Zresztą już wcześniej powzięli postanowienie, że gdyby ktokolwiek uznał Jezusa za Mesjasza, zostanie wykluczony z synagogi. Wobec tego nie mogli teraz sami sobie zaprzeczać, by nie stracić twarzy przed ludem. Niektórzy z ludu natomiast bali się jawnie przyznać do wiary w posłannictwo Jezusa, gdyż nie chcieli być wykluczeni z synagogi. Gdy ponownie wezwali uzdrowionego na przesłuchanie, ten odważnie zarzucił im brak wiary w Jezusa, mówiąc m.in.: „Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić” (J 9,33). Ich serca były jednak tak zatwardziałe, że nic i nikt nie był ich w stanie przekonać. Wyrzucili więc uzdrowionego człowieka wiedząc, że ma rację, ale będąc zbyt dumnymi i zapatrzonymi w siebie, by mu ją przyznać.
    Jezus ponownie spotkał człowieka, któremu przywrócił wzrok i dopiero teraz pyta go o wiarę. Zwykle warunkiem dokonania cudu przez Jezusa była wiara potrzebującego. Tym razem jednak Jezus zmienia kolejność, wiedząc, że tej rozmowie będą przysłuchiwać się faryzeusze, którzy zapewne z ciekawości poszli za uzdrowionym. Człowiek ów wyznał wiarę w Syna Człowieczego i oddał Mu pokłon. Mieli więc jednoznaczny powód, by i jego wykluczyć z synagogi, o czym ewangelista jednak nie wspomina. Bardzo ważne są tu słowa Jezusa: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi” (J 9,39). Te słowa poruszają obecnych tam faryzeuszy, zorientowali się, iż powiedział je przeciw nim, próbują więc szukać usprawiedliwienia: „Czyż i my jesteśmy niewidomi?” (J 9,40). Tym pytaniem ściągają na siebie zarzuty Jezusa o kłamstwo i uparte trwanie w niewierze: „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie «Widzimy», grzech wasz trwa nadal” (J 9,41).

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter