Pożegnaliśmy papieża Benedykta XVI, najwybitniejszego teologa przełomu wieków XX i XXI. Pozostawił nam po sobie nauczanie, na którego zgłębienie może nie starczyć nam życia.
fot. Ottavio Vannini/WikipediaSwoją postawą potwierdzał, że jego refleksje wynikają z głębokiej relacji z Bogiem, i dawał wyraźne świadectwo wierności.
„Daj przykład, a nie wykład” – tak chyba najprościej można streścić potrzebę współczesnego świata skierowaną do chrześcijan. Nie da się jednak prowadzić formacji bez rzetelnego studium. Bez zdobywania wiedzy o Bogu wiara może okazać się słaba, infantylna, osadzona jedynie na emocjach. Dlatego słowa domagają się przykładu, wyraźnie mogliśmy obserwować tę konsekwencję w życiu kard. Josepha Ratzingera, przez blisko ćwierć wieku pełniącego funkcję prefekta Kongregacji Nauki Wiary, a kolejne osiem urzędującego papieża Benedykta XVI. Jego stosunkowo krótki pontyfikat zaowocował trzema encyklikami: „Deus Caritas est” („Bóg jest Miłością”), „Spe salvi” („W nadziei zbawieni”), „Caritas in veritate” („Miłość w prawdzie”). Powinny się znaleźć na liście obowiązkowych lektur jako dziękczynienie za dar życia i powołania ich Autora.
Jan w dzisiejszej Ewangelii, wskazując na Jezusa, mówi: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata”. W określeniu tym można odczytać nawiązanie zarówno do baranka paschalnego z Księgi Wyjścia, jak i do cierpiącego Sługi Jahwe opisanego w Księdze Izajasza. Chrzciciel znad Jordanu wyznaje, że nie znał Jezusa, chociaż jego zadaniem było głoszenie, aby Ten, który ma przyjść, objawił się Izraelowi. Duch Święty zstępujący i spoczywający na Jezusie jest jak pieczęć potwierdzająca, że to nie tylko Mesjasz, ale Syn Boży. Namaszczony i napełniony Duchem Świętym Jezus może wylewać Ducha Świętego na ludzi.
Świadek wydarzenia znad wód Jordanu – św. Jan – jest bardzo wyraźnym przykładem potwierdzania słów czynami. Wierność Bożemu słowu przypieczętował męczeńską śmiercią. Nie każdy chrześcijanin będzie miał szansę męczeństwa, i całe szczęście, ale każdy z nas ma możliwość dawania świadectwa. Zwłaszcza potrzebne jest ono w rodzinach, gdzie wszystko się zaczyna. Dzieci, obserwując swoich rodziców, często nawet nieświadomie naśladują ich zachowanie. Dobrze, gdyby widziały modlących się wspólnie mamę i tatę.
Wdzięczni Bogu za papieża Benedykta XVI, wsłuchani w słowa św. Jana o Jezusie: „Oto Baranek Boży”, wytężamy nasze zmysły, abyśmy potrafili dostrzec i docenić obecność Boga w życiu, w innych ludziach i nas samych. Prawda nie potrzebuje obrońców, tylko świadków. Żeby stać się świadkiem Jezusa, trzeba Go najpierw samemu doświadczyć. W tym niewątpliwie pomoże nam słuchanie słowa Bożego i lektura książek Josepha Ratzingera.