26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Za seminaryjną furtą

Ocena: 2.5
4091

Seminarium to też szkoła. Podstawowym warunkiem przyjęcia jest zdanie egzaminu dojrzałości – to przecież uczelnia wyższa. Ma bibliotekę naukową z pokaźnym zbiorem książek, głownie z zakresu teologii i filozofii – to dwie podstawowe dyscypliny, które zgłębiają klerycy w trakcie studiów. – Ciągle rozrasta się też półka z książkami historycznym, po które najczęściej sięgają alumni w wolnych chwilach – opowiada Adrian, jest na piątym roku, pełni funkcję kuratora biblioteki. Oprócz zajęć z filozofii (dwa pierwsze lata) i teologii (kolejne cztery) są też przedmioty praktyczne, jak homiletyka, emisja głosu czy muzyka, bo przecież ksiądz musi śpiewać. Studia kończą się napisaniem pracy magisterskiej – to warunek konieczny, żeby móc przyjąć święcenia.

Zajęcia odbywają się codziennie przed południem. Każdy rocznik ma swoją własną salę, na tablicy w rogu wiszą zdjęcia, z pielgrzymki czy wspólnego wyjazdu w góry. Studia są wymagające, najtrudniejsza jest łacina, dzisiaj to ona sprawia alumnom najwięcej kłopotów. Za to lubią słuchać o historii filozofii, wielu chwaliło sobie ten przedmiot. Sprawdziłem, i na pewno zapamiętam wykład o Kartezjuszu, który, jak Morfeusz z Matrixa, kwestionował realność rzeczywistości.

 

Home sweet home

– Pokoje mamy podwójne. Zasada jest jedna: nie możesz mieszkać z kolegą z roku. Superior, starszy kleryk, odpowiada za przestrzeganie zasad i za młodszego kolegę, inferiora. Przeprowadzki są co pół roku – opowiada Radek, kleryk z czwartego roku. Jest absolwentem historii; zanim trafił do seminarium, był nauczycielem. Do pokoju wejść nie mogę, bo nie jestem księdzem. Taka jest zasada.

O dom trzeba dbać. Dwa razy w tygodniu klerycy szorują podłogi, wycierają kurz, grabią liście w ogrodzie. Obiady przygotowują panie pracujące w kuchni – pierogi z kapustą znikają w błyskawicznym tempie, ale po jedzeniu trzeba jeszcze pozmywać. Każdy jest odpowiedzialny za jakiś aspekt funkcjonowania domu – kurator sportu dba o siłownię, jest kurator pralni czy biblioteki.

Ta troska ma też konkretny wymiar materialny. Klerycy płacą czesne za naukę – 450 zł miesięcznie. Drugą połowę czesnego spłacają po święceniach. Podczas studiów utrzymują ich rodziny, także wierni, a często księża, którzy najlepiej znają sytuację materialną kleryków. – Dostałem kiedyś pieniądze od znajomego księdza – wspomina Olgierd, kleryk piątego roku, który do seminarium trafił po trzech latach architektury na Politechnice Warszawskiej – z przykazaniem: „Kiedyś oddasz, jak będziesz miał, ale nie mnie, tylko następnemu klerykowi”.

– Czesne nigdy nie było przeszkodą w drodze do kapłaństwa; jeżeli ktoś nie może go zapłacić, to jest zwolniony. Pokrywa ono zresztą jedynie niewielką część kosztów potrzebnych, aby seminarium mogło funkcjonować. Wspólnota seminaryjna jest utrzymywana przede wszystkim przez wiernych diecezji. Podczas roku wyznaczone są niedziele, kiedy w parafiach zbierane są pieniądze na potrzeby seminarium – tłumaczy ks. rektor Krzysztof Warchałowski.

 

Wspólnota

Seminarium to także dom. Wszyscy przełożeni – wicerektor, prefekt i ksiądz prokurator, czyli dyrektor administracyjny raz ojcowie duchowni (spowiednicy alumnów, którzy pomagają im w rozeznawaniu powołania) – mieszkają razem z klerykami.

– Rozeznawać trzeba codziennie, nie jest tak, że podejmujesz decyzję i już. Klamka zapada dopiero w momencie święceń. Do tego czasu właściwie codziennie musisz rozeznawać, czy to właściwa droga – mówi Paweł, kleryk trzeciego roku, który do seminarium trafił po roku studiów w krakowskiej szkole teatralnej.

Ale decyzja należy nie tylko do kandydata. Rozeznawanie powołania to proces dwutorowy: z jednej stronny każdy kleryk musi sam zdecydować, ale rozeznaje także Kościół, który reprezentują przełożeni. Razem tworzą wspólnotę seminaryjną. Klerycy traktują się jak bracia. Przełożeni pełnią rolę wychowawców, którzy czuwają nad formacją alumnów i dają przykład swoją posługą.

– Tutaj chodzić w sutannie to żadne wyzwanie. Inna sprawa, jak chcesz wyjść na zewnątrz – opowiada Mateusz, kleryk trzeciego roku. Jest świeżo po obłóczynach, od dwóch miesięcy sutanna to jego codzienny strój.

Piątek, koniec tygodnia, to dzień skupienia, który pozwala zwolnić, wyciszyć. Dlatego obiad upływa w milczeniu, przy muzyce klasycznej. Jest też embargo na kawę – praktyka pokutna. Alumni pałaszują, nie tracąc czasu. Nie mają go za wiele. Seminaryjny grafik nie pozwala na nudę. Oprócz codziennych obowiązków klerycy pomagają w domach opieki, w szpitalach czy w zakładach poprawczych, mają też praktyki w parafiach, aby lepiej przygotować się do posługi. Do tego wiele dzieje się w seminarium. W grudniu trzeci rok tradycyjnie wystawiał sztukę klerycką, wtedy w organizacji pomagają wszyscy. W listopadzie była wieczornica patriotyczna, a przecież zaraz święta i wspólna Wigilia.

Zabiegani, kroczą drogą swojego powołania, przepełnieni wiarą i radością. Z optymizmem patrzą w przyszłość. Ich przykład daje nadzieję, że w swoim kapłańskim życiu przekonają niejednego, aby zamieszkał w domu na Tarchominie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter