Kościół i ojczyzna
Pod koniec lat 80. władze komunistyczne zezwoliły na legalne działanie niezależnych organizacji studenckich w Polsce. Wśród młodzieży zaś powstała potrzeba budowania na uczelniach stowarzyszeń katolickich. – W ówczesnym momencie dziejowym to było zarazem budowanie przestrzeni wolności społecznej, obywatelskiej i narodowej. Nie była to jednak działalność polityczna – wyjaśnia Piotr Gryza, jeden z twórców Soli Deo i działacz Niezależnego Zrzeszenia Studentów, które w owym czasie było prawdziwą opozycją niepodległościową. Jak podkreśla, drogę w budowaniu środowiska wyznaczało kilka kierunkowskazów, które były ważne zarówno 25 lat temu, jak i dzisiaj. Najważniejsze z nich to wierność Kościołowi, szacunek dla narodowej tradycji, historii i kultury oraz wolność i niepodległość ojczyzny.Magda Korzekwa prowadziła spotkanie z cyklu "Poruszyć Niebo i Ziemię"
– Istotne było dla nas, że chociaż jesteśmy związani z Kościołem przez duże „K”, to nie działamy na terenie kościoła przez małe „k”, lecz w środowisku nauki i pracy. Jako katolicy byliśmy obecni także w organach samorządu studenckiego – dodaje.
Twórcy stowarzyszenia, podobnie jak obecni członkowie, kładli duży nacisk na przygotowanie do życia rodzinnego oraz obronę życia nienarodzonych. – Gdy jeszcze Soli Deo formalnie nie istniało, nasze środowisko działało w komitecie „Ocal życie bezbronnemu”. Organizowaliśmy pikiety przed klinikami, gdzie dokonywało się zabijanie dzieci. Dzięki temu społeczeństwo zaczęło zwracać uwagę na tę kwestię – wspomina Piotr Gryza.
Jak dodaje Robert Wyszyński, ówczesny wiceprezes, w Soli Deo od początku podejmowano wiele różnorodnych inicjatyw: kursy języków obcych, zespół folklorystyczny, koło naukowe filozofii realistycznej, kursy tomizmu konsekwentnego czy retoryki. – Za pomocą filozofii pokazywaliśmy, jak się buduje relacje między osobami, biorąc pod uwagę ich umysł i uczucia. A do tego trzeba najpierw odpowiedzieć na pytanie, kim jest człowiek – wyjaśnia.
Kim są dzisiaj
Jedną z najbardziej poruszających postaci w historii Soli Deo jest Basia Paradowska, bohaterka dostępnego w Internecie „Filmu o Basi”. W czasach studenckich kierowała kołem Soli Deo na SGH, a jej przyszły mąż Michał był prezesem całego Stowarzyszenia. Kiedy zaszła w ciążę, okazało się, że ma nowotwór. Lekarze proponowali aborcję, ale Basia się nie zgodziła. Świadomie odmówiła też chemioterapii, by nie zabić dziecka. Zmarła dwa lata po urodzeniu synka. – Ona jest jak św. Joanna Beretta Molla. To zadziwiające, że miałem okazję znać taką osobę. Modlę się za jej wstawiennictwem – zwierza się Robert Wyszyński.
|
Piotr Gryza po ukończeniu studiów na Politechnice pełnił m.in. funkcję prezesa Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych oraz był organizatorem i dyrektorem Mazowieckiej Regionalnej Kasy Chorych. – W moim życiu profesjonalnym zawsze starałem się służyć i być człowiekiem sumienia – zaznacza. Dwa lata temu wraz z innymi dawnymi działaczami opozycji niepodległościowej uczestniczył w głodówce w sprawie obrony nauczania historii w liceum. Działa także w Fundacji Christiani, która pomaga prześladowanym chrześcijanom w Indiach. Wraz z żoną należą do Domowego Kościoła i współprowadzą kurs przedmałżeński w parafii. Mają czworo dzieci.
– Cieszę się i jestem wdzięczny, że Soli Deo nadal działa, bo być może dzięki temu młodzi ludzie, w tym również moje dzieci, będą mogły na uczelni znaleźć osoby, które będą podobnie patrzeć na rzeczywistość. Tak, stowarzyszenie spełnia pokładane w nim nadzieje – podsumowuje Piotr Gryza.
|